F1. Renault przyhamowało przed Hungaroringiem

Robert Kubica na szczególnym dla siebie torze pod Budapesztem nie liczy w tym roku na świetny wynik. - Strata do czołówki jest w tym momencie duża - mówi Polak przed Grand Prix Węgier.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

W połowie maja Kubica, tuż po świetnym GP Monako, w którym był drugi w kwalifikacjach i trzeci na mecie wyścigu, mówił: - W tej chwili nie jesteśmy w stanie walczyć o podium na normalnych torach, ale zbliżają się wyścigi na fajnych obiektach - na Węgrzech, w Kanadzie czy Singapurze.

Trzy dni przed wyścigiem na Hungaroringu optymizm Kubicy zniknął. - Tor nam pasuje, ale raczej nie możemy się spodziewać takiej formy, jaką pokazaliśmy w Monako. Mam nadzieję, że będziemy bliżej czołówki niż w GP Niemiec, ale strata do czołówki jest w tym momencie duża - mówi Kubica.

GP Węgier: Kubica ' u siebie', ale dystans do czołówki zbyt wielki W niedzielę w Hockenheim Polak był siódmy - wygrał rywalizację z jeżdżącymi w kratkę mercedesami, ale nie miał szans z kierowcami Ferrari, Red Bulla i McLarena. - Wyciągnęliśmy z samochodu wszystko i byliśmy "best of the rest" - przyznał Kubica. W klasyfikacji konstruktorów Renault zajmuje piąte miejsce za McLarenem, Red Bullem, Ferrari i - jednak - Mercedesem.

Rzut oka na ostatnie wyniki Kubicy pokazuje, że forma zespołu maleje - chwalone na początku sezonu za rozwój samochodu Renault wytraciło nieco rozpęd. Szef ekipy Eric Boullier już kilka tygodni temu przyznawał, że zespół ma dylemat - pracować nad tegorocznym bolidem i gonić czołówkę, czy przerzucić siły rozwojowe na kolejny sezon.

Zahamowanie w rozwoju zbiegło się z przyspieszeniem faworytów - walka o mistrzostw wkracza w decydującą fazę i McLaren, Red Bull i Ferrari nie będą żałować milionów dolarów na ulepszanie samochodów. W ostatnich tygodniach do formy wróciło przekreślone już nieco Ferrari - niezłe osiągi Fernando Alonso i Felipe Massy przyćmiły pech w Walencji, błąd Alonso na Silverstone i kontrowersje dotyczące tzw. poleceń zespołu w Hockenheim, ale faktem jest, że ferrari są coraz szybsze i Alonso może jeszcze walczyć o tytuł.

Celem Renault, które przed sezonem marzyło o włączeniu się do walki o podium, co Kubica zrealizował w Australii i Monako, będzie w najbliższych tygodniach zachowanie pozycji lidera grupy średniaków, o którą Kubica rywalizuje z mercedesami. Kubica, a nie kierowcy Renault, bo Witalija Pietrowa nie stać jeszcze na regularne zdobywanie punktów, co odbija się na pozycji Renault wśród konstruktorów.

Grand Prix Węgier będzie jednak dla Kubicy wyjątkowe niezależnie od wyniku - dla Polaka to powrót na tor, na którym w 1997 roku po raz pierwszy oglądał na żywo Formułę 1, a dziewięć lat później zadebiutował w wyścigu. Zajął wówczas świetne siódme miejsce, ale został zdyskwalifikowany za zbyt lekki samochód.

- Czekam na to Grand Prix, bo zwykle przyjeżdża na nie wielu kibiców z Polski - mówi Kubica. - W pewnym sensie jest to mój domowy wyścig. Mam nadzieję, że moi fani stworzą dobrą atmosferę i będziemy mogli się im odwdzięczyć dobrym wynikiem - dodaje.

Ze względu na związek z Hungaroringiem Kubica został zaproszony przez organizatorów do udziału w czwartkowej konferencji prasowej otwierającej weekend. Obok niego zasiądą: Rubens Barrichello (Williams), Heikki Kovalainen (Lotus), Felipe Massa (Ferrari) i Sakon Yamamoto (HRT).

Witalij Pietrow: ? Mam spore doświadczenie na Hungaroring

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.