- Fundamentalną sprawą jest fakt, że przejęcie fotela po byłym mistrzu świata pomoże Robertowi stać się kierowcą, który jest szeroko postrzegany jako potencjalny mistrz świata - wyjaśnia f1.pl decyzję o przenosinach do Renault menedżer Roberta Kubicy. - Ponadto w minionych dziesięciu latach tylko trzy zespoły zdobywały mistrzowskie tytuły i jednym z nich jest właśnie Renault. W dodatku za ekipą stoi poważny koncern motoryzacyjny, z długą i bogatą historią w sporcie samochodowym.
Włoch wyjaśnia także, dlaczego zapowiadane na wcześniejszy termin ogłoszenie decyzji przeciągnęło się nieco w czasie. - To była kwestia techniczna - tłumaczy Morelli. - Znaleźliśmy się w dziwnej sytuacji. W naszym kontrakcie, obowiązującym do końca sezonu 2010, nie było klauzul, które przewidziałyby scenariusz, który wszedł w życie 29 lipca [wycofanie się BMW z końcem sezonu 2009 - przyp. red.]. Z technicznego i prawnego punktu widzenia należało oficjalnie, przynajmniej na szczeblu wewnętrznym, rozwiązać tamten kontrakt. Można powiedzieć, że potrzebowałem listu, zwalniającego Roberta z jego dotychczasowej umowy.
Zapytany o to, czy postawa Kubicy podczas krótkiego testu z Renault przed niespełna czterema laty miała choć drobny wpływ na decyzję ze strony zespołu, Morelli odparł: - Nie drobny, lecz bardzo duży! Z tego, co słyszałem, w zespole nadal pracuje 80 procent osób, które obserwowały tamten krótki test Roberta. Mając w pamięci doskonałe wrażenie, które na nich wtedy zrobił, dążyli do podpisania z nim umowy. Powinni być więc zadowoleni. Czasami warto pozostawić świetne pierwsze wrażenie i zniknąć na jakiś czas, żeby spotęgować zainteresowanie drugiej strony - mówi żartobliwie menedżer Roberta Kubicy.
Cała rozmowa z menedżerem Kubicy na F1.pl ?
Kubica w Renault?! Czy to dobrze, że odmówił Toyocie? Sprawdź się na torze F1 - zagraj >
