Na piątkowych treningach najszybsi byli Rubens Barrichello (Brawn GP) i Fernando Alonso (Renault). Robert Kubica wypadł nieźle - był 12. i 7.
Poza coraz lepszym Renault układ sił raczej się nie zmienił. Przodują ci, którzy rządzą dziś światem F1: Red Bull, Brawn GP i wracający do wielkiej formy McLaren. A król może być tylko jeden.
Jenson Button, ten, który tronu jest wciąż najbliżej, ma kłopoty. "Potworna maszyna" - jak sam ją nazywał, czyli perfekcyjnie zmontowany bolid stracił werwę. Ekipa Rossa Brawna w ciągu ostatnich kilku tygodni dała się wyprzedzić w wyścigu zbrojeń na coraz zmyślniejsze pakiety aerodynamiczne zespołom Red Bull i McLaren. Krążą domysły, że doskwiera im brak pieniędzy - dużo inwestowali na początku roku, kiedy finanse zabezpieczała jeszcze Honda (na jej zgliszczach powstał Brawn GP). Teraz źródło wysycha i to widać na torze.
Sześciokrotnie zwyciężający w tym sezonie Button w trzech ostatnich startach był najwyżej piąty. W tym czasie Mark Webber wywalczył aż 24 punkty za trzy miejsca na podium, a jego kolega z Red Bulla Sebastian Vettel - 18 za dwa. Przewaga Brytyjczyka w klasyfikacji generalnej stopniała do 18,5 pkt.
- Od pierwszego startu w Melbourne nie patrzymy, co robi Brawn, tylko skupiamy się na sobie - mówił portalowi F1.com Weber. - Na razie Jenson ma wciąż bezpieczną przewagę, to taki bufor na dwa-trzy nieudane występy. Ale do końca sezonu jeszcze długa droga.
Zostało siedem wyścigów. Szybki uliczny tor w Walencji z mostem, długą prostą (prędkość do 310 km/godz.) i 25 zakrętami wijącymi się nieopodal portu pokaże, czy tendencja trwa. Czy dłubiący przy bolidach technicy Red Bulla, serwujący coraz to nowe rozwiązania aerodynamiczne, znów pokonali Brawn GP? I może pytanie jeszcze ciekawsze: Czy McLaren z wciąż aktualnym mistrzem świata Lewisem Hamiltonem, opromienionym pierwszym w tym roku triumfem na Węgrzech, najgorsze ma już za sobą?
Zespół z Woking katorżniczą pracą setek ludzi skoszarowanych przez dyrektora Martina Withmarsha zdołał zniwelować przepaść, jaka dzieliła ich od Brawn GP kilka miesięcy temu na starcie w Melbourne. Na piątkowych treningach ich kierowcy Hamilton i permanentnie wyrzucany z ekipy przez prasę Heikki Kovalainen (nawet "Guardian" napisał, że Fin ustąpi miejsca Kubicy) spisywali się nieźle, choć Brytyjczyk zaliczył kolejną w sezonie awarię na drugim treningu.
Poprawki do bolidów przygotował też BMW Sauber, którego los jest wciąż niepewny po decyzji o wycofaniu się z F1, ale też złożeniu dokumentów akcesyjnych na sezon 2010. Jednak zespół Polaka i Nicka Heidfelda inaczej niż McLaren nie zdołał dogonić czołówki i nic nie wskazuje na to, aby Kubica mógł zbliżyć się do wyczynu sprzed roku, kiedy w Walencji był trzeci. Jakikolwiek punkt będzie sukcesem.
Grand Prix Europy: 25 zakrętów, port, plaża, złodzieje i zapach ryb W sobotę trzeci trening i kwalifikacje, w niedzielę o 14 wyścig. Transmisje w Polsacie i Polsacie Sport Extra.
Przyczepność toru jest dobra - mówi Robert Kubica ?