Robert Kubica teraz już może wcisnąć guzik

Polski kierowca ma w Szanghaju urządzenie, które pomoże mu w walce z najlepszymi. Ale czy KERS, który uwalnia dodatkową moc dzięki przyciśnięciu jednego guzika, wystarczy, aby zająć miejsce na podium?

Ferrari bez KERS, Kubica z KERS

Radosław Leniarski: Jedzie pan z KERS w Szanghaju?

Robert Kubica: Tak.

To sensacyjna informacja. Ferrari właśnie wycofała się z użycia KERS z powodu ryzyka awarii niebezpiecznej dla kierowcy. Niedawno po padoku krążyła plotka, że dopiero w majowym Grand Prix w Barcelonie będzie miał pan na tyle lekki samochód, że użycie ciężkiego KERS da jakąś korzyść...

- Sensacyjna czy nie, czy ja wiem? Jedziemy z KERS w Chinach i tyle.

Tor w Szanghaju jest dobry do użycia KERS?

- Na każdym torze KERS jest dobry. Na niektórych torach bardziej, na innych mniej. W naszym przypadku dwa pierwsze wyścigi pokazały, że KERS to lepsze rozwiązanie. Zwłaszcza w Malezji, ale również w Australii. Chociaż zobaczymy, jak będzie w piątek na treningach, bo mój przypadek, jak wiadomo, jest inny (Kubica jest cięższy od innych kierowców i przy użyciu KERS inżynierowie mają większe kłopoty ze zrównoważeniem samochodu). Zobaczymy, czy plusy KERS są w stanie przeważyć minusy. Na torze w Szanghaju są dwie długie proste, na których można wykorzystać ten system.

Dużo pan jeździł na testach z KERS? Są miejsca tutaj w Szanghaju, w których system będzie pomocny?

- Trochę jeździłem z KERS, bez obaw. Jest tu jedna z najdłuższych prostych, na których można go użyć (który dzięki około 80 KM dodatkowej mocy pozwala w czasie 6,7 s na osiągnięcie lepszego przyspieszenia i większej maksymalnej prędkości).

Czy ten samochód w niedzielnym Grand Prix Chin w Szanghaju, za tydzień w Bahrajnie i w maju w Barcelonie będzie lżejszy, aby mógł pan użyć KERS? Doniesienia o bolidzie wagi lekkiej też krążyły...

- Nic mi o tym nie wiadomo. Wiem, że w Barcelonie będziemy mieli nowe rozwiązania aerodynamiczne, tak jak inne zespoły, ale o wadze nic nie wiem.

Czy zespół pracuje nad dyfuzorami? Podobno inne zespoły już rzuciły miliony dolarów z przeznaczeniem na nowe rozwiązania...

- Szczerze powiem, że nie wiem. Jakieś prace wykonywano, ale zdaje się, że głównie czekano na decyzję FIA, która przyszła w środę. Kiedy będziemy mieć nowy dyfuzor, też nie wiem. To nie takie proste zadanie. Nie wystarczy założyć skrzydełko, skopiować dyfuzor, skoro nawet nie wiadomo, jak wygląda, bo na zdjęciach za dużo nie widać. Nie wiadomo, czy taki dyfuzor dobrze pracowałby w innym bolidzie, bo to tak, jakby zamontować skrzynię biegów od ferrari w cinquecento albo jakąś część z mercedesa do BMW - i ma działać? Wcale nie jest powiedziane, że będziemy najszybsi, jak je zamontujemy. Znam kilka cyfr na temat osiągów samochodów z dyfuzorami, więc sądzę, że to wcale nie jest pewne. Inne aerodynamiczne elementy też mają duży wpływ na samochód i są bardzo wrażliwe na zmiany. Czasem więc rozwiązanie, które powinno działać, wypracować przewagę, bo działa u kogoś innego, nie daje 100-procentowej pewności sukcesu. Nawet nie mogę tego porównać, bo przecież nie używałem tych dyfuzorów.

Z innych zespołów dochodzą głosy o ogromie zmian w konstrukcji samochodów - takich, by umożliwiły zamontowanie dobrze pracującego dyfuzora. Mówi się o budowie całkiem nowego samochodu - na przykład tak twierdzi Ferrari. Z drugiej strony przebudowa wydaje się konieczna, jeśli ktoś chce dogonić Brawna i innych. Czy wie pan, jak dużo trzeba zmienić w BMW Sauber, aby dyfuzor działał?

- Nie, nie mam pojęcia i nie sądzę, aby ktokolwiek w zespole to wiedział. Dziś zespół pracuje nad tym problemem, ale z tego, co mi wiadomo - musimy jeszcze zaczekać z dyfuzorem. Nikt nie wie, czy ta praca przyniesie korzyści. A nawet jeśli tak, to ile i kiedy.

Jaka jest różnica między liderującymi Brawnami a BMW Sauber obecnie?

- Spora. W Malezji była to sekunda na okrążeniu w kwalifikacjach, ale w wyścigu nie mogłem się pościgać, więc nie wiem. W Australii kibice mieli zniekształcony obraz mojego występu. Zapamiętali drugą część wyścigu, gdzie jechałem szybko - dzięki wyjazdowi na tor samochodu bezpieczeństwa po wypadku Kazuki Nakajimy. Znalazłem się w dobrej sytuacji (chodzi o stan opon, i taktykę pit stopów, które zgrały się z sytuacją na torze), stąd szybkie tempo. Ale i tam przewaga zespołów z dyfuzorami była spora. Strata jest więc duża.

Sądzi pan, że można bez testów na torach tak gruntowanie zmienić samochód w trakcie sezonu, aby dogonić brawny i bandę dyfuzorów?

- Na pewno można. Ale czy się uda? Rozegrano tylko dwa wyścigi do tej pory, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że punkty rozdawane są od początku. Jeśli chcemy walczyć o nasze cele, trzeba jak najszybciej znaleźć rozwiązanie. Nie będzie łatwo, bo zespół już spędził wiele czasu nad tym bolidem i na pewno jest on najlepszy, jaki mogliśmy wymyślić. I jak w takiej sytuacji znaleźć aż sekundę poprawy?

Przypominam, że celem było wyprzedzenie McLarena i Ferrari, dwóch najlepszych zespołów ostatniego sezonu, i to się udało. Szkoda tylko, że inni są szybsi od nich.

Mówi się, że nie ma co rozpaczać, przecież Nick Heidfeld zajął drugie miejsce w Malezji, pan omal nie wygrał lub był drugi w Australii...

- Zawsze przyjemnie jest stanąć na podium, ale moim zdaniem nasz samochód nie zasługuje na drugie miejsce.

Dwa tygodnie temu w Malezji stracił pan całkiem nowy silnik. Zostało panu siedem, w tym jeden używany w Australii. Jakiego pan użyje w Chinach - nowego czy używanego?

- No fakt, nie jest to sytuacja idealna. Jutro [czyli w piątkowych treningach] będziemy używać tego z Australii, a w sobotę prawdopodobnie nowego.

Czy zespół zmienia cele na ten sezon? Pana szef Mario Theissen mówił przed startem w Australii, że będziecie się liczyć w walce o tytuł, tymczasem pan nie ukończył dwóch wyścigów...

- Nie tego się spodziewałem. Ale cóż, musimy się teraz skupić na tym, aby się poprawić. To może potrwać. W Grand Prix Chin też nie spodziewam się cudów, choć oczywiście będziemy walczyć. Ogólnie wszystko będzie wyglądało w Szanghaju tak, jak w poprzednich wyścigach. Sezon jest jednak długi.

Dieta cud samochodu Kubicy już teraz czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA