Zobacz wypadek Kubicy na Z Czuba.tv ?
- Jeśli projekt okaże się w pełni legalny po 14 kwietnia, to siedem zespołów będzie musiało pracować nad rozwojem w tej kwestii - mówi szef Red Bull Racing Christian Horner. O legalności nowych dyfuzorów zadecyduje Trybunał Arbitrażowy FIA właśnie 14 kwietnia. - Zaczęliśmy rozważać koncepcję dyfuzorów kilka tygodni temu, kiedy po raz pierwszy zobaczyliśmy, jak jeżdżą bolidy - dodaje.
Red Bull obok Renault i Ferrari już w Australii zgłosił protest przeciwko poszerzonym dyfuzorom swoich rywali. Chodzi o sporną cześć bolidów Williamsa, Toyoty i Brawna, dzięki której osiągają one znaczącą przewagę.
Nad nowym dyfuzorem może już pracować Adrian Newey, legendarny projektant bolidów F1, który jest obecnie zatrudniony przez Red Bull. Nawet jemu zajmie to jednak kilka tygodni.
- Nasi kierowcy wykonali dobrą robotę przy zimowych pracach nad samochodami, ale kwestia dyfuzorów otworzyła ścieżkę rozwoju, która wcześniej nie była otwarta - dodaje Horner, który podkreśla jednocześnie, że w pełni akceptuje decyzję sędziów. W Melbourne odrzucili oni protest jego zespołu.
Nowych dyfuzorów nie ma też BMW. Zespół Roberta Kubicy także chciał złożyć protest już przed Grand Prix Australii, ale został uprzedzony przez trójkę swoich rywali.
Kierowcą Red Bulla jest Sebastian Vettel, którego Kubica w niedzielę wyprzedzał na trzy okrążenia przed końcem wyścigu. Stawką pojedynku było drugie miejsce w Grand Prix Australii. Niemiec po udanym manewrze Polaka uszkodził jednak bolid kierowcy BMW i wyeliminował siebie i rywala z dalszej rywalizacji. Vettela ukarano przesunięciem o 10 pozycji na starcie następnego wyścigu.
Podwójne zwycięstwo teamu Brawn. Zdominuje ten sezon?
Dyfuzory nie takie straszne? Czytaj tutaj ?
