Przed Grand Prix Belgii: Bawi się tylko Kubica

Każdy z walczących o tytuł - Massa, Hamilton i Räikkönen - boi się, że w Spa deszcz pokrzyżuje mu plany. Tylko Robert Kubica może poświęcić się zabawie na najfajniejszym torze Formuły 1

Przed GP Belgii: Kubica najlepiej i.. najgorzej ?

Na staromodnym, ulubionym przez wielu kierowców torze w Ardenach Kimi Räikkönen chce udowodnić, że ma jeszcze do odegrania rolę w walce o tytuł mistrza świata. Po katastrofie w Walencji, gdzie odmówił mu posłuszeństwa silnik jego ferrari, ma już 13 pkt straty do prowadzącego w klasyfikacji Hamiltona. Ale w Spa wygrał od 2004 roku wszystkie wyścigi, czy to w McLarenie, czy w Ferrari, czy po tytuł jechał Michael Schumacher, czy Fernando Alonso, w Ardenach najlepszy był Kimi. W zeszłym roku też tak było - kiedy na koniec tytuł zdobył on sam.

Jeśli w niedzielę nie wygra, szanse na obronienie mistrzostwa maleją, bo pozostanie w kalendarzu tylko jeden wyścig, w którym Ferrari będzie miało przewagę nad McLarenem (Grand Prix Włoch). Włoskiej stajni odpowiadają tory, gdzie jest więcej prostych - czyli w Spa i w Monzie. W Singapurze, Japonii, Chinach i Brazylii większe szanse na zwycięstwo powinien mieć McLaren.

Jeśli jednak Räikkönen nie wygra w Spa, pozostanie mu wspomnienie, że w zeszłym roku w tym momencie miał aż 17 pkt straty, a jednak tytuł zdobył.

Hamilton - który w porównaniu z końcówką zeszłego sezonu nie szaleje na torze, tylko z rozsądkiem sięga po realne cele - zamierza zdobywać punkty. Punkty, a nie zwycięstwa. Pamięta, że w zeszłym sezonie zabrakło mu jednego do tytułu.

Niedzielny wyścig ważny jest też dla Nicka Heidfelda. W tym sezonie przegrał z Robertem Kubicą 11 z 12 kwalifikacji, ostatnio zajął dziewiąte miejsce w Walencji, gdzie Polak wywalczył podium. I partner Kubicy musi teraz przekonać do siebie szefów BMW-Sauber. - Jedyne, czego oczekuję od Nicka, to powrotu do jego normalnej formy - powiedział jego szef Mario Theissen.

Plotki mówią, że Kubica podpisał umowę z BMW-Sauber na kolejny rok. W 2010 roku, w sezonie gdzie zwolnią się oba miejsca w gwiazdorskim Ferrari będzie wolny. Polaka chcieliby mieć u siebie nie tylko Włosi, ale Heidfeld może mieć kłopoty ze znalezieniem pracy. Theissen gra na czas. - Skład na przyszły rok ogłoszę między dziś a końcem sezonu - zwykł odpowiadać na pytanie dziennikarzy.

Kubica - po trzecim miejscu w Grand Prix Europy na ulicach Walencji - nie ma nic nikomu do udowodnienia i może z całym zaangażowaniem oddać się zabawie na fantastycznym belgijskim torze. Zabawa będzie miała kilka wyjątkowo ekscytujących momentów na ardeńskich wzgórzach, długich prostych i szybkich zakrętach.

Pierwszy moment to najbardziej znany zakręt Eau Rouge. Właściwie to nie zakręt, ale łagodny zygzak w dolince. Od czasu, gdy w Formule 1 można jeździć tylko z silnikami ośmiocylindrowymi, Eau Rouge można pokonać w zgodzie z hasłem "pedal to the metal", czyli gaz do dechy - pędząc ponad 300 km na godz.

Eau Rouge znajduje się w połowie najdłuższego odcinka, na którym kierowca Formuły 1 ciśnie gaz do dechy. Od zakrętu La Source do zakrętu Les Combes jest ponad 1800 m niemal prostego odcinka. Czyli 24 s jazdy na pełny gaz, zakończonego prędkością 330 km na godz.

Jest też zakręt, na którym może zaboleć szyja. Lewy Pouhon pokonać trzeba z prędkością ponad 200. Takich zakrętów, na których prędkość przekracza 150 km na godz., jest aż 13 (na 19). Z jednej więc strony samochody powinny być mocno dociśnięte do asfaltu za pomocą aerodynamiki, z drugiej, muszą jechać bardzo szybko na prostych. A przecież jedno wyklucza drugie. Kierowcy wybierają mniejszy docisk, bo choć to ryzykowne, mogą na długich prostych wyprzedzać.

Ale największą atrakcją może być pogoda. Aura leśnych Ardenów jest kapryśna. Na zakręcie La Source może być mokro, a po drugiej stronie toru w Les Combes albo Rivage - suchuteńko.

Jak wygląda Spa w deszczu, wiedzą ci, co pamiętają wyścig z 1998 roku, kiedy Michael Schumacher nie zauważył jadącego przed nim Davida Coultharda i pozbawił się szans na zwycięstwo, waląc w niego z pełną siłą (Coulthard był dublowany, nie dawał się wyprzedzić Michaelowi, wreszcie znienacka zwolnił, prowokując kraksę. Schumacher po wyjściu z samochodu pędził z pięściami do Brytyjczyka, ale rozdzielili ich pracownicy obydwu zespołów).

W piątek padało podczas drugiego treningu i w barierkę ochronną uderzył Räikkönen. Nieoczekiwanie najszybszy był Fernando Alonso w Renault. Kubica dwukrotnie był 11.

Nieco lepiej kierowca BMW zaprezentował się w kwalifikacjach. Zajął ósme miejsce i w niedzielnym wyścigu wystartuje z czwartej linii Marka Webbera. O pole position do ostatniej chwili walczyła czwórka kierowców - Felipe Massa i Kimi Raikkonen z Ferrari oraz Lewis Hamilton i Heikki Kovalainen z McLarena. Jako pierwszy ostatnie okrążenie pomiarowe zakończył Massa i z czasem 1:47.678 objął prowadzenie, ale po chwili jego rezultat o 0,3 sekundy poprawił Hamilton i to on w niedzielę pojedzie z pierwszego miejsca. - Zrobiłem trzy świetne kółka. Nie popełniłem żadnego błędu, tak samo mój zespół - mówił po kwalifikacjach Hamilton. Z drugiej linii pojadą Finowie - Kovalainen i Raikkonen.

Przebudzenie McLarena i ani słowa o Kubicy - Gazzetta.it ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.