Robert Kubica w WEC? "Może. Jeśli mi się spodoba"

Jeśli zdecyduję się na starty w wyścigach długodystansowych, to pewnie musiałbym coś zmienić w swoim stylu jazdy. Czy się zdecyduję? Może. Jeśli mi się spodoba - mówił Robert Kubica po niedzielnych testach w Bahrajnie.

W niedzielę na dobrze sobie znanym torze w Bahrajnie Robert Kubica testował auto klasy LMP1 (najwyższa klasa samochodów w wyścigach długodystansowych) prywatnego austriackiego zespołu ByKolles Racing, który ściga się w kategorii World Endurance Championship (WEC). - Fani motorsportu wiedzą, że klasa LMP1 to taka Formuła 1 z zamkniętym nadwoziem - powiedział Polak.

- W ostatniej chwili zdecydowałem, żeby tu przyjechać. Dowiedziałem się o tej możliwości w czwartek, więc nie miałem zbyt wiele czasu na przygotowanie - mówił Kubica w motorspor.com, choć nie ukrywa, że w ostatnich miesiącach szykował się do powrotu na tor i w formie był przyzwoitej.

To torze w Bahrajnie wykonał 27 okrążeń w samochodzie, z którym wcześniej nie miał do czynienia. Auto miało zamontowaną kierownicę po prawej stronie, co, biorąc pod uwagę ograniczenia Kubicy wynikające z niepełnosprawności prawej ręki, nie było bez znaczenia. Patrząc na czasy, jakie wykręcał za kierownicą samochodu zespołu ByKolles Racing, w nowym środowisku szybko się odnalazł. Podczas drugiego wyjazdu na tor wykręcił najlepszy czas tego samochodu nie tylko podczas niedzielnych testów wśród kierowców-debiutantów, ale też biorąc pod uwagę piątkowe treningi i sobotni wyścig, gdy za kierownicą siadali etatowi członkowie zespołu.

- Nie było to łatwe - powiedział Kubica o wrażeniach zza kierownicy. - Wolałbym mieć dostosowany do siebie fotel i kokpit przed jazdą. Szczęśliwie wszystko dobrze się ułożyło, ja czułem się całkiem komfortowo w aucie, choć nie wszystko było perfekcyjnie. Potraktowaliśmy to jako sprawdzian tego, czy mieszczę się w samochodzie i było w porządku - dodał w sportscar365.com.

- Chciałem zobaczyć, jak się prowadzi auto klasy LMP1 biorąc pod uwagę moje ograniczenia, ale nie mieliśmy czasu na modyfikacje samochodu. Fizycznie nie miałem żadnych problemów, natomiast jeśli chodzi o przestrzeń w aucie, to tu musielibyśmy nieco popracować nad kokpitem - stwierdził Kubica w serwisie motorsport.com.

- Chciałem się tutaj przekonać, czy jestem w stanie jeździć długie fragmenty w wyścigach długodystansowych. Jestem przekonany, że jest to możliwe. Mogę jechać więcej niż jedną długą zmianę - powiedział.

- Jeśli czuję się komfortowo w samochodzie i mogę jeździć mimo moich ograniczeń, to niczego się nie boję - dodał.

Ani WRC, ani DTM. Czas na WEC?

- Szczerze mówiąc ciągle nie wiem, co będę robił w przyszłym sezonie. Nie czuję presji, ale wolałbym już wiedzieć. Z drugiej strony, nie zamierzam się z niczym spieszyć. Jeśli coś dobrego się wydarzy, powiem o tym - stwierdził Kubica.

- Pół roku pracowałem nad tym, by znaleźć dobry program w wyścigach, bo wiedziałem, że w rajdach nie ma dla mnie miejsca - cytuje Kubicę magazyn Autosport.

Polak przerwał karierę rajdową po tym, jak nie udało mu się znaleźć miejsca w jednym z zespołów fabrycznych. Jazda w zespole prywatnym go nie zadowalała, bo nie dawała żadnej szansy na walkę o rajdowe zwycięstwa. W tym roku po raz pierwszy od dramatycznego wypadku z 2011 roku wystartował na torze wyścigowym. I to trzykrotnie. W marcu jechał w 12-godzinnym wyścigu w Mugello, we wrześniu wystartował w Renault Sport Trophy, a w na początku listopada pojechał 6-godzinny wyścig na torze Vallelunga pod Rzymem. Wszystko wskazywało na to, że szykuję się do powrotu na tor na stałe.

We wrześniu mówił, że na 90 procent będzie znów w świecie wyścigów. Ale sprawy nie przebiegały tak szybko, jakby chciał. Kubica przyznaje, że wpływ na jego losy miały decyzje koncernu Volkswagen, który najpierw wycofał markę Audi z cyklu WEC, a potem zrezygnował z WRC (marka Volkswagen). Nie bez znaczenia było też to, że w cyklu DTM zmniejszono stawkę aut z 24 do 18, czyli każdy producent (Audi, BMW, Mercedes) będzie mógł wystawić od 2017 roku po sześć samochodów.

Patrząc na to ostatnie starty Kubicy oraz niedzielne testy za kierownicą auta przygotowanego do ścigania się w najwyższej klasie wyścigów długodystansowych, wydaje się, że kolejnym krokiem w karierze Kubicy będzie właśnie cykl WEC. Zapytany wprost, czy chciałby ścigać się w WEC, powiedział: - Może, jeśli mi się spodoba.

Styl jazdy do zmiany

- Jeśli się zdecyduję na starty w wyścigach długodystansowych, to dlatego, że tego będę chciał, ale nie dlatego, że nie mam co robić. Przyjechał tu, by zobaczyć jak to jest i pozbyć się pewnych wątpliwości, które miałem. To jest coś nowego i nie jestem pewien, że mi się to spodoba. Z drugiej strony nowe wyzwanie zawsze dodaje ci ekstra motywacji, by się sprawdzić, czy sobie poradzisz - mówił w niedzielę Kubica.

Niespełna 32-letni Polak zdaje sobie sprawę, że decyzja o startach w wyścigach długodystansowych, będzie wiązała się z przystosowaniem się do pewnych realiów. - W związku z moimi ograniczeniami wyścigi długodystansowe są trudne, bo dochodzą zmiany kierowców, które muszą odbywać się bardzo szybko. Nie można zbudować kokpitu pod swoje widzimisię - mówił.

- Wiem też, że są rzeczy, którym musiałbym poświęcić nieco czasu, żeby stać się kierowcą wyścigów długodystansowych, ale przecież większość kierowców musi coś w sobie zmienić, więc nie widzę powodu, dlaczego ja miałbym tego nie zrobić - stwierdził.

Ale o samym cyklu i wyścigach długodystansowych mówi pozytywnie. - Kategoria LMP1 to ściganie na bardzo wysokim poziomie, seria cały czas się rozwija, mimo że wycofało się Audi. Wyścigi długodystansowe, w tym Le Mans, stają się coraz bardziej atrakcyjne. Samochody fabryczne są szybsze i to jazda na innym poziomie, ale walka w tych mistrzostwach jest bardzo zacięta. - powiedział.

Robert Kubica za kierownicą Renault Sport R.S. 01

Więcej o:
Copyright © Agora SA