Kubica ze Szczepaniakiem rozpoczynali niedzielne zmagania na piątym miejscu, mieli 0,9 sekundy straty do czwartego Daniego Sordo. Polska załoga ruszyła na trasę OS15 kilka minut przed ósmą - widoczność, szczególnie w lesie, była o tej porze ograniczona. Mimo to, Kubica wykręcił najlepszy czas (6:10,5), pokonując o 2,1 sekundy Elfyna Evansa i 3,4 Andreasa Mikkelsena. To duża różnica na tak krótkim odcinku.
Kubica wcześniej wygrał dwa pierwsze odcinki specjalne Rajdu Monte Carlo, dwa razy triumfował także na niemieckich asfaltach. Tym razem w zwycięstwie nie pomogły mu warunki na trasie czy korzystna kolejność przejazdów. Polska załoga dobrze dobrała opony, ale wygrana to tylko i wyłącznie ich zasługa.
Pechowa końcówka
Do historycznego wyniku dla polskich rajdów Robertowi Kubicy zabrakło kilka kilometrów. Polak wypadł z trasy na ostatnim oesie i ostatecznie nie zdobył ani jednego punktu. Przed wypadkiem był czwarty. Wygrał Fin Jari Matti-Latvala. Czytaj więcej >>
