Sportowy weekend. Osobowość Kubicy, Kowalczyk "kobieta z żelaza" i 123 sekundy Chalidowa

Justyna Kowalczyk i Robert Kubica należą do wąskiego grona polskich sportowców, których można podziwiać nie tylko za wyniki, ale też pasję, pracowitość, upór i profesjonalizm. W weekend oboje znów zasłużyli na podziw, choć w zupełnie inny sposób.

"Sportowy weekend" to tytuł cyklu w Sport.pl. Co tydzień w niedzielę wieczorem podsumowujemy weekend w światowym sporcie, pisząc o tematach niekoniecznie lądujących na czołówkach portali. Wybieramy: wydarzenie, bohatera, antybohatera, liczbę, wideo, zdjęcie, cytat i tweet weekendu.

Wydarzenie weekendu

Maciej Baran: Przygotuj się

Robert Kubica: Co?

Maciej Baran: Przygotuj się

Robert Kubica: Taaa...

Po tej lakonicznej wymianie zdań wywołano zdobywcę nagrody "Osobowość Roku FIA". And the winner is... Robert Kubica . Głosami dziennikarzy z całego świata polski kierowca wygrał m.in. z mistrzem F1 Sebastianem Vettelem, twórcą najlepszego samochodu rajdowego w sezonie WRC Jostem Capito i kończącym rajdową karierę Sebastienem Loebem. Po fatalnym wypadku trzy lata temu Kubica wrócił do sportu w imponującym stylu. Zdobył mistrzostwo WRC-2, wygrywając pięć z siedmiu rund w tym cyklu. A wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek. Pełny sezon w aucie klasy WRC jest bardzo prawdopodobny.

Bohaterki weekendu

Justyna Kowalczyk i Krystyna Pałka. Bieg na 10 km stylem klasycznym w Lillehammer był popisem Justyny Kowalczyk. Narzuciła niesamowite tempo, od startu do mety nie miała się nawet na kogo oglądać. Druga Charlotte Kalla straciła do niej 12 sekund, trzecia Marit Bjoergen ponad 25. Jeden bieg wystarczył, by w Norwegii już ogłosić stan alarmowy. "Norweskie rywalki w żadnym momencie biegu nie były w stanie zagrozić polskiej kobiecie z żelaza, która wykonała na nich pełny nokaut" - mówili komentatorzy norweskiej stacji NRK. "Kowalczyk była za dobra i tak silna, że Johaug już po dwóch kilometrach zrozumiała, że nie jest w stanie uczestniczyć w tej dzikiej jeździe" - napisał dziennik "Dagbladet".

W niedzielę na podium wskoczyła też Krystyna Pałka. A właściwie sobie to podium wystrzelała, bo w biegu miała 13. wynik.

Antybohaterowie weekendu

Real Madryt. Xativa to taka mała mieścina pod Walencją, której cała populacja nie zapełniłaby Santiago Bernabeu nawet w połowie. Do tej pory znana była głównie z produkcji papieru. Teraz będzie znana jeszcze jako miejsce, gdzie Real Madryt nawiązał do smutnych wspomnień z kompromitowania się w Pucharze Króla. Kiedyś przegrał z IV-ligowym Alcorcon 0:4, w sobotę - po fatalnym meczu - zremisował z miejscowym Olimpikiem 0:0. Wielkich konsekwencji ten słaby występ mieć nie będzie, bo "Królewscy" mają jeszcze rewanż w Madrycie. Zostanie tylko wstyd i kilka pamiątek w sercach i smartfonach kibiców z Xativy. Granie nie przeszkadzało Karimowi Benzemie w pozowaniu do zdjęć.

Liczba weekendu

123 - tyle sekund zajęło Mamedowi Chalidowowi poddanie Ryuty Sakuraia. Reprezentant Polski skończył walkę duszeniem trójkątnym nogami. To jego ósme zwycięstwo z rzędu, odniesione na przestrzeni trzech lat. Przez ten czas Chalidow spędził w ringu w sumie 20 minut i 59 sekund (dane za: sherdog.com). Chalidow w Polsce dawno nie trafił na rywala, który potrafiłby mu zagrozić. Walcząc dla KSW jest zamknięty w "złotej klatce", a może dobrze byłoby go zobaczyć w całkiem innej klatce?

PS Polscy sportowcy mają duży wkład w tworzenie nowych jednostek czasu. Była już "jedna Wenta" (15 sekund) i "jedna Gołota" (90 sekund). Może teraz czas wprowadzić "jednego Mameda"?

Zobacz wideo

Cytat weekendu

- Nie chcieliśmy jechać do Manaos - skomentował trener Anglików Roy Hodgson losowanie grup mundialu w Brazylii. Burmistrz miasta odpowiedział krótko: - My woleliśmy z kolei zespoły, które lepiej grają w piłkę i mają dobre maniery.

Jak ktoś nie chce czekać do czerwca, może rozegrać mistrzostwa już teraz:

Zdjęcie weekendu

Gdy w latach 90. bracia Kliczko pierwszy raz pojechali na Zachód, byli zaskoczeni tym, co zobaczyli. "Nie mogłem uwierzyć, że widzę sto rodzajów sera. Jest tylko jeden rodzaj sera i nazywa się ser" - wspominali w filmie dokumentalnym. Dziś Witalij Kliczko jest jednym z liderów proeuropejskiej opozycji na Ukrainie i ważną postacią protestów na Majdanie.

Wideo weekendu

Może sobie wyobrazić bardziej dramatyczną końcówkę meczu koszykówki niż rozpaczliwy rzut za trzy punkty dający wyrównanie na niespełna dwie sekundy przed końcem? Można. Gdy te dwie sekundy okazują się wystarczającym czasem, by jeszcze raz odwrócić losy meczu. Udało się to Moncie Ellisowi z Dallas Mavericks, który w ten sposób załatwił Portland Trail Blazers, gdy kibice w hali Moda Center szykowali się już na dogrywkę.

- Człowieku, urodziłem się dla tej chwili! Ten rzut będzie ze mną przez całe życie. Uwielbiam ten moment w meczu - cieszył się Ellis. - Wychodziliśmy z Jose Calderonem, popatrzyliśmy na siebie i powiedziałem mu: Daj mi piłkę, jestem na to gotowy - opowiadał podekscytowany.

Kto wie, być może inspiracją Ellisa był słynny rzut Jacka Krzykały?

Tweet weekendu

"Arsenal podał, że na mecz sprzedano 60 001 biletów. Choć mogło też chodzić o nową ofertę za Suareza" - napisał dziennikarz "The Independent" Sam Wallace. Nawiązał do oferty jaką Arsenal złożył latem, gdy media donosiły, że Liverpool odda Urugwajczyka za ponad 40 mln funtów. Na Anfield miała wpłynąć oferta w wysokości... 40 mln i jednego funta. W obecnym sezonie Suarez gra rewelacyjnie. W 10 meczach Premier League strzelił 14 goli i zaliczył sześć asyst. "Zatrzymać go mógłby jedynie obrońca ubrany w strój z mięsa, jaki kiedyś miał na sobie Lady GaGa" - napisał brytyjski prezenter Des Kelly. Nie jestem pewien czy i to by nie wystarczyło.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.