Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?
Adam Małysz: Nie. Ale budowałem je przez całe lato. Teraz mają się uruchomić. To jest najbardziej odpowiedni moment. To nasza skocznia i będziemy walczyć. Jedenastu Polaków jest w konkursie, mam nadzieję że przynajmniej połowa wejdzie do trzydziestki. A ja? Ja mam nadzieję, że będę skakał przynajmniej tak dobrze jak dziś i powalczę z "Morgim" o pierwsze miejsce. Miałem trochę problemów z lądowaniem. Nastraszono mnie, że jest miękko, dlatego spadałem na dwie nogi. W piątek muszę już robić telemark.
- Poczekajmy na konkursy. Może być zupełnie inaczej, nie chcę niczego zapeszać. Jeśli tylko będą równe warunki i będę skakał jak dzisiaj, to powalczę o to, co w Zakopanem najcenniejsze.
Małysz: Jestem naprawdę mocny, czuję dynamit w nogach
- To był lot klasą biznes. Jak moja podróż na konkursy PŚ w Japonii i z powrotem (śmiech). To było wielkie udogodnienie, pierwszy raz nie przechodziłem żadnej aklimatyzacji. Nie budziłem się o trzeciej czy czwartej w nocy. Pojechałem tam z nastawieniem walki o jak największą liczbę punktów PŚ i nic mi nie przeszkadzało. Mam nadzieję, że w Zakopanem też tak będzie.
- Ja traktowałem to spokojnie. Jestem doświadczony, nie mogę do tego podchodzić emocjonalnie. Wiem, że jeśli obniżają to jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Mogą mi obniżyć, bo ci najlepsi będą skakać w tych samych warunkach. Jak jest forma, to nic nie jest w stanie mi przeszkodzić.
- Tak. Szczególnie ten trzeci. Po drugim wygranym treningu ktoś przyszedł do szatni i powiedział "Adam, dziennikarze spekulują, że nie idziesz na trzeci skok". A ja wiedziałem, że pójdę. Tak ustaliłem z Hannu w hotelu. To mądry trener, zauważył ostatnio, że dwa pierwsze skoki [seria próbna i pierwsza konkursowa - rb] zawsze są dobre. A ten trzeci [druga seria konkursowa - rb] ciutkę słabszy. Powiedział, że muszę potrenować nad trzecim skokiem. I chyba będzie zadowolony. Ja jestem i to bardzo.
- Śmiałem się z niego. Podczas rozgrzewki widziałem, jak się pakuje i powiedziałem "co się boisz, gdzie uciekasz? Dawaj na górę". Odpowiedział "szanuję nogi, ty idź się wyeksploatuj".
"Dopalacze się mają uruchamiać i mam nadzieję, że w tym najważniejszym momencie się uruchomią"
- Najważniejsze, że minął mi katar. Psychicznie czuję się bardzo, bardzo mocny. Mam dynamit w nogach, oby eksplodował w konkursach.
- Chciałbym, żeby nie przetrwał. W trzecim skoku mogłem lądować dalej, ale nie widziałem linii.
- Bo czuję się świetnie. Ale nie chcę składać deklaracji, w skokach to bywa zgubne. Potem mnie z tego rozliczycie. Trening to nie to samo co zawody, przede wszystkim dla czołowej dziesiątki. Każdy jednak chce skoczyć dobrze. Mnie ten skok tylko podbudował. Może rywali zdekoncentruje...
- Mogę im tylko podziękować. To jest całe Zakopane. Ta magia działa na wszystkich. Każdy tu czuje się jak w domu.
- Bardzo bym chciał. Ale nie powiem "tak". To byłoby nie fair i głupie z mojej strony. Jak dobrze skoczę, efekty same przyjdą.
Szusowanie alternatywne