Protest w sprawie wiązań Ammanna złożyli Austriacy , którzy uważają, że Szwajcar użył niedozwolonego sprzętu.
Zobacz różnicę w wiązaniach Małysza i Ammanna
Wiązania dla obu skoczków produkuje w garażu od dwóch lat manufaktura Bison Binding należąca do Ilkki Tuomikoskiego. Sprzedaje około 10 sztuk na sezon. Ich rewolucyjność polega na lepszej kontroli nart przez skoczka, dzięki wprowadzeniu metalowego bolca w miejsce pasków łączących piętę buta z nartami. - Dzięki nim narta reaguje na ruchy skoczka dużo szybciej - mówi austriacki skoczek Wolfgang Loitzl. Łatwiej się też ląduje. - Adam też używa wiązań firmy Bison. Ale niektórzy zawodnicy wolą skakać na wiązaniach z paskami - mówi były trener Małysza w kadrze Piotr Fijas.
Jednak Ammann ma jeszcze nowsze wiązania, w których aluminiowy bolec jest wygięty. Tuomikoski proponował je Małyszowi, którego zna od wielu lat i od którego nauczył się mówić kilka zdań po polsku. Ale - jak pisze w swoim dzienniku na stronie Eurosport.pl trener polskiego skoczka Hannu Lepistö: "Nie wprowadziliśmy tych zaczepów do użytku, ponieważ mieliśmy zbyt mało czas na ich przetestowanie".
- Wiązania Ammanna i Małysza różnią się tyłami. Podejrzewam, że ekipa Simona jeszcze przy nich coś zmieniała na własną rękę - powiedział Sport.pl Tuomikoski.
To jest tylko drobiazg, wokół którego ktoś robi sztuczne zamieszanie. Nie dajmy się zwariować, Ammann zdobył złoty medal, bo jest w niebotycznej formie, a nie z powodu cudownych wiązań - mówi Rafał Kot, fizjoterapeuta polskich skoczków.