Dla Adama Małysza to ostatni start przed wylotem na igrzyska do Vancouver. Pierwszy konkurs o olimpijskie medale w sobotę 13 lutego - na skoczni normalnej.
Małysz ma w Klingenthal dwa cele. Przesunąć się w klasyfikacji generalnej PŚ - na razie jest siódmy, ale do szóstego Fina Janne Ahonena traci tylko 28 pkt. Musi jednak uważać, bo będący w klasyfikacji tuż za nim Austriak Martin Koch ma tylko o 9 pkt mniej.
Małysz jest w coraz lepszej formie - w niedzielę otarł się o podium podczas lotów w Oberstdorfie. Po pierwszej serii był trzeci, ale w drugim skoku śnieg zasypał tory i przytrzymał Małysza na progu. Polak nie doleciał nawet do 200. metra i w efekcie spadł na szóste miejsce.
W niedzielę Małysz będzie w Warszawie, gdzie złoży olimpijskie ślubowanie. Dzień później leci do Kanady, odpuszczając weekendowe konkursy w Willingen.
Oprócz Małysza w Klingenthal Polskę będą reprezentować Jakub Kot, Marcin Bachleda i Grzegorz Miętus. Cała trójka nie leci na igrzyska. Grupa skoczków (Stefan Hula, Łukasz Rutkowski, Kamil Stoch i Krzysztof Miętus) pod wodzą trenera Łukasza Kruczka złoży ślubowanie w warszawskim centrum olimpijskim 4 lutego, a dzień później wyleci do Kanady.
Adam Małysz ? musi zmienić kombinezon