Małysz mówi, że przełom w Zakopanem jest możliwy

- Słyszę, że poprawa mojej formy pozytywnie zaskoczyła wiele osób, więc powiem, że mnie też zaskoczyła na plus. Mam nadzieję, że stabilizacja formy wróci już na dobre, skoro wychodzi mi coraz więcej dobrych skoków - powiedział Adam Małysz w Zakopanem w rozmowie z Bartłomiejem Kurasiem

Niezłe skoki Małysza w Zakopanem ?

Podczas czwartkowego treningu na Wielkiej Krokwi znów zobaczyliśmy Adama Małysza, jak za dawnych lat. 136 metrów w drugiej serii treningowej, najdalej ze wszystkich skoczków.

Adam Małysz: - Tak. To był całkiem, całkiem dobry skok. Fajny. W pierwszej serii treningowej skoczyłem rozpoznawczo, stąd krótsza odległość. W drugiej serii już wiedziałem, jak dobrze skoczyć. I udało się, choć nie wszystko było jeszcze idealne. Prószył śnieg i na rozbiegu przed progiem świeży śnieg nieco zwolnił mi narty, z tego powodu trochę za bardzo poleciałem do przodu. Ale najważniejsze, że jest poprawa. Mogę być zadowolony.

Ta poprawa to zasługa wyjazdu do Finlandii i rezygnacji ze zgrupowania polskiej kadry?

- O tak, to zasługa wyjazdu do Finlandii. Bo w Finlandii były kiepskie warunki, wiało, raz było ciepło, raz zimno. Tak, że bardzo dziękuję Finlandii. (Śmiech)

Po powrocie z Finlandii Adam Małysz znów jest uśmiechnięty.

- Poprawił mi się nastrój w porównaniu z Turniejem Czterech Skoczni, gdzie wypadłem fatalnie.

Warunki dla skoczka w Finlandii były fatalne, a pomogło...

- No pomogło. Pojechałem tam z zadaniem, żeby ustabilizować swoją pozycję podczas skoku. Żeby te skoki, jeden po drugim, były wykonywane w takiej samej pozycji, bo w tym sezonie niestety do tej pory nie udawało mi się tego opanować. Chciałem żeby mi wróciła poprawność techniczna, która przy dobrej szybkości i mocy jaką posiadam, co pokazały specjalistyczne badania w Finlandii, powinna dać dobre skoki. A ostatnio niestety psułem skoki.

I już po tygodniu sprawność techniczna wróciła?

- W ciągu tygodnia trudno jest wszystko diametralnie zmienić. Jest poprawa, ale jeszcze moje nogi nie pracują tak jakbym chciał. Jak ten element całkowicie poprawię, to mam nadzieję, że znów będę dobrze skakał skok po skoku.

Poprawa wyników w tak krótkim czasie może zaskakiwać.

- Słyszę, że poprawa mojej formy pozytywnie zaskoczyła wiele osób, więc powiem, że mnie też zaskoczyła na plus. Mam nadzieję, że stabilizacja formy wróci już na dobre, skoro wychodzi mi coraz więcej dobrych skoków. Trzy ostatnie treningi w Finlandii miałem już bardzo równe, osiągałem już dobre wyniki za każdym razem. I to, jak już mówiłem, w trudnych warunkach. To bardzo dobrze, bo skoro znowu radzę sobie w podczas nienajlepszej pogody, to jest nadzieja że moje umiejętności nadal są wysokie.

Jest nadzieja, że uda się wrócić do dawnej formy i znów być w światowej czołówce?

- Mam taką nadzieję, wierzę w to. Wszystko się może jeszcze zdarzyć, choć pewności oczywiście nie mam.

Skoro nadzieja wróciła po powrocie do Finlandii, to dobrze by było żeby trener Hannu Lepistoe opiekował się Adamem Małyszem do końca sezonu.

- Jak bym bardzo tego chciał. Hannu też jest gotowy, żeby mi pomóc. Ja mu wierzę. Rozmawiałem już na ten temat z szefostwem Polskiego Związku Narciarskiego, to oni zdecydują. Czuję, że mnie takie rozwiązanie dobrze by zrobiło. Czekam więc na decyzję działaczy w tej sprawie.

Czyli może powstać osobna kadra Małysza...

- To jest ewentualnie sprawa przyszłości. Choć nie ukrywam, że chciałbym mieć zespół który potrafiłby zadbać o moją dobrą formę.

Na Wielkiej Krokwi musi się skakać inaczej niż na pozostałych konkursach Pucharu Świata. Ci polscy kibice głodni sukcesu...

- Z jednej strony skakanie w Zakopanem to jest dla mnie fajne uczucie. Bo to jest przecież moja skocznia, tu są moi kibice. Ale z drugiej strony czuję niesamowitą presję, odpowiedzialność za występ pod Tatrami. To mnie obciąża, bo ludzie wymagają bym tu wypadł jak najlepiej. Czuję, że oczekiwania co do występu w Zakopanem są dużo większe niż podczas zagranicznych zawodów. Dlatego potrzebuję spokoju, by się skoncentrować. Jeśli będę miał spokój, uda mi się skoncentrować, to będzie dobrze. Wtedy można się spodziewać, że w Zakopanem będzie przełom.

Czyli chce się jeszcze skakać.

- Dobrze skakać na pewno. Zwłaszcza w Zakopanem.

Jeszcze w tym sezonie Team Małysz ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.