"Każdy może być trenerem Małysza" - dodaje w swoim stylu brukowiec. O co chodzi? Zwolniony w marcu w mało elegancki sposób fiński szkoleniowiec był przygotowany na kolejne dwa lata pracy z polskimi skoczkami. Miał gotowe plany, według których Małysz i reszta naszej drużyny miała przygotowywać się do igrzysk w Vancouver.
Kiedy okazało się, że zamiast doświadczonego trenera z autorytetem na jego następcę wybrano Łukasza Kruczka, Lepistoe postanowił podzielić się ze swoim dotychczasowym asystentem opracowanymi na następny sezon planami treningowymi. "To tak, jakby przysłał do siedziby związku podręcznik" - naśmiewa się "Fakt". "Z takimi wskazówkami od jednego z najbardziej doświadczonych szkoleniowców na świecie prowadzenia kadry mógłby podjąć się każdy, kto nie bałby się wejść na wieżę trenerską i machnąć chorągiewką" - dodaje tabloid.