Rajd Dakar. Wielkie zamieszanie! Zmiana wyników po protestach zawodników

W nocy z czwartku na piątek nastąpiły duże zmiany w wynikach piątego etapu i w klasyfikacji generalnej Rajdu Dakar. Wszystko przez uznany protest części zawodników oraz przyznaniu kar za ominięcie punktu kontrolnego. W rezultacie zyskali Adam Małysz i Marek Dąbrowski, a stracili między innymi Rafał Sonik i Jakub Przygoński. Relacja na żywo z szóstego etapu od 14 w Sport.pl.

Zmiany wyników na Dakarze wynikają z dwóch powodów. Po pierwsze organizatorzy uznali protest zawodników, którzy zgubili trasę na środowym etapie. Na drodze do Chilecito błądzili w wąwozie źle opisanym w książce drogowej. Organizatorzy anulowali straty poniesione w tym miejscu. To spowodowało, że zmieniły się wyniki piątego etapu wśród motocyklistów. Jakub Przygoński początkowo cieszył się z trzeciego miejsca na etapie, a ostatecznie został sklasyfikowany na 19. pozycji . W klasyfikacji generalnej spadł na ósmą lokatę (wedlug pierwszych wyników był szósty).

Godzinna kary dla Sonika i Kaczmarskiego

Spore zmiany w klasyfikacjach nastąpiły także po tym, jak nałożono godzinne kary na zawodników, którzy ominęli punkt kontrolny. Ukarani zostali między innymi czołowi quadowcy: Rafał Sonik, Ignacio Casale i Sergio Lafuente, oraz kierowcy: Nasser Al-Attiyah, Lucio Alvarez, Carlos Sainz i Federico Villagra. Jedynym ukaranym spośród Polaków jest 23-letni Martin Kaczmarski, natomiast na karach dla rywali zyskali Małysz, Dąbrowski i Hołowczyc.

Po uwzględnieniu kar okazało się, że na piątym etapie Małysz (początkowo ósmy) zajął piąte a Dąbrowski (początkowo dziewiąty) szóste miejsce! W klasyfikacji generalnej na zamieszaniu najwięcej zyskał Dąbrowski, który jest siódmy (początkowo 9). Hołowczyc jest 10 (11.), Małysz 11. (12.) a Kaczmarski 16 (13.).

Wyniki 5 etapu motocyklistów || Klasyfikacja generalna motocyklistów

Wyniki 5. etapu kierowców || Klasyfikacja generalna kierowców

Trzy gumy Małysza

Małysz pojechał w czwartek najszybciej z Polaków, choć na trasie miał sporo problemów.

- Pierwszy odcinek był bardzo fajny, choć naprawdę ciężki. Były wydmy, dość specyficzne - trochę miejscami obrośnięte krzakami. Złapaliśmy trzy gumy i zepsuł nam się podnośnik. Po stracie trzech kół zapasowych musieliśmy mocno się pilnować. Chcieliśmy pożyczyć jedno od Marka Dąbrowskiego, żeby mieć zapas na drugą część etapu, ale oddał on już koło kierowcy z RPA Ginielowi de Villiers. Byliśmy zatem zmuszeni jechać znacznie bardziej ostrożnie - powiedział Małysz na mecie odcinka.

- Jesteśmy z Rafałem zadowoleni, zwłaszcza z pierwszej części, gdzie udało nam się utrzymać naprawdę świetne tempo. Myślę, że gdyby nie brak koła zapasowego, inaczej by to wszystko wyglądało. Czułem, że możemy utrzymać to wysokie tempo, ale trzeba było zwolnić. Gdybyśmy stracili ostatnią oponę, tak naprawdę stracilibyśmy wszystko. Nasza Toyota sprawuje się znakomicie, chociaż auto dostało mocno w kość - dodał Małysz.

Kaczmarski jeździł w kółko

- Zarówno ja, jak i wielu kierowców ominęliśmy jeden z way point'ów - przyznał Kaczmarski. - Zgubiliśmy się i jeździliśmy w kółko szukając punktu kontrolnego przy wyjeździe z koryta rzeki. Najbardziej żal mi Krzyśka Hołowczyca, bo w tym miejscu też miał problemy i przez to stracił wiele minut - podkreślił.

- Jechaliśmy dziś wolniej z uwagi na warunki, dlatego pogoda tak bardzo dała się nam we znaki. Mijaliśmy kierowców motocyklowych, którzy wyczerpani chowali się w cieniach swoich pojazdów, by chociaż chwilę odpocząć od żaru słońca. To są obrazy, których się nigdy nie zapomni - przekonywał Kaczmarski.

Relacja na żywo z szóstego etapu od 14 w Sport.pl.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.