Rajd Estonii. Kajetan Kajetanowicz w krainie, gdzie się wciska gaz w podłodze

Nie znam rajdu, w którym tak często i długo trzyma się gaz wciśnięty do samej podłogi - mówi Kajetan Kajetanowicz przed startem Rajdu Estonii, eliminacji mistrzostw Europy. Polak broni pierwszego miejsca w klasyfikacji generalnej.

Kajetanowicz do startu w Estonii szykował się startując w Rajdzie Polski, rundzie mistrzostw świata. Dla Polaka był to debiut w WRC i był to debiut udany. Czwarte miejsce w klasie WRC-2 tuż za zawodnikami na co dzień walczącymi o punkty MŚ budzi szacunek. Rajd Polski należy do najszybszych imprez w kalendarzu, szutrowe drogi na Mazurach szanse na dobry wynik dają tym, którzy nie boją się jechać na limicie swoich możliwości i osiągów samochodu. Podobnie jest na Estonii.

Równe i szerokie szutrowe odcinki specjalne, liczne hopy, po których rajdówki przelatują w powietrzu nawet 40 metrów, mnóstwo niewidocznych zakrętów przez szczyty, a do tego rekordowe prędkości. Auta klasy R5, takim jedzie Kajetanowicz, potrafią jechać blisko 200 km/h. Teoretycznie słabsze samochody N-grupowe, ze względu na inne skrzynie biegów, mogą pędzić nawet kilkanaście km/h więcej. W tym rajdzie tylko lewa noga ma nieco mniej roboty niż w pozostałych rundach Mistrzostw Europy, ale inne części ciała - przede wszystkim prawa noga i głowa - nie mają chwili wytchnienia. Nie znam rajdu, w którym tak często i długo trzyma się gaz wciśnięty do samej podłogi - - uważa Kajetanowicz.

Tym co najbardziej fascynuje i emocjonuje zarówno kibiców, jak i zawodników ścigających się w tym rajdzie, jest niesamowite tempo, jakie rajdówki osiągają na szutrowych drogach używanych na co dzień przez mieszkańców Estonii. W swoim ubiegłorocznym debiucie, Kajetanowicz aż 76,1 proc. dystansu odcinka Urvaste (14,82 km) pokonał na piątym - najwyższym biegu. Dzięki temu Polak nie tylko wygrał ten oes, ale także osiągnął także rekordową średnią prędkość - 141,6 km/h. W sezonie 2015 tak szybkiego odcinka nie było nawet w Mistrzostwach Świata, w których zawodnicy mają do dyspozycji auta WRC - mocniejsze o około 35 KM, a co za tym idzie szybsze od samochodów klasy R5.

Przed rokiem Kajetanowicz zajął drugie miejsce w tej imprezie, w tym roku celem jest poprawić to osiągnięcie. A to nie będzie takie łatwe. Wymagające odcinki specjalne Rajdu Estonii nie należą do zbyt gościnnych. Na liście zwycięzców tej imprezy jest tylko dwóch zawodników spoza Estonii. W 2012 roku zawody wygrał Norweg Mads Ostberg, który ma na swoim koncie niemal 100 rund WRC. Z kolei w ubiegłym roku zwyciężył mistrz Estonii z sezonu 2014, czyli doskonale znający estońskie oesy Rosjanin Aleksiej Łukjaniuk.

- W Estonii tak trudno o punkty, a tak łatwo o błąd. To świetny rajd - bardzo emocjonujący, bo tu do sukcesu potrzebne są doświadczenie, odwaga, wiara w swoje umiejętności, pewność siebie, jak najszybszy samochód, doskonały opis i jak zawsze - szczypta szczęścia. Wygrywa ten, kto wymiesza te składniki w idealnych proporcjach trzymając przy tym gaz wciśnięty do końca - mówi Kajetanowicz.

Rywalizacja o zwycięstwo w 6. rundzie FIA ERC rozegra się na 16 odcinkach specjalnych o łącznej długości 211,5 km, przy czym niemal 40 proc. tego dystansu wiedzie po drogach niewykorzystywanych w ubiegłorocznej edycji zawodów. Reprezentanci Lotos Rally Team zmierzą się z 44 załogami, wśród których aż 13 dysponuje samochodami klasy R5. 9 ekip wystartuje w samochodach grupy N. Kajetanowicz będzie bronić prowadzenia w klasyfikacji Rajdowych Mistrzostw Europy. W czterech tegorocznych startach Kajetanowicz zebrał 92 punkty i przed 6. rundą cyklu ma ich o 15 więcej niż zajmujący drugie miejsce Łukjaniuk.

Na starcie stawi się w sumie siedem polskich załóg. Oprócz Kajetanowicza autami klasy R5 pojadą Jarosław Kołtun, Tomasz Kasperczyk oraz Łukasz Habaj (wszyscy Ford Fiesta R5, jak Kajetanowicz). N-grupowymi Mitsubishi Lancer Evo X wybierają się Filip Nivette i Aron Domżała, a Łukasz Pieniążek wystartuje Oplem Adamem R2 w klasie ERC3 Junior.

Jak dobrze znasz Roberta Kubicę? [QUIZ]

Więcej o:
Copyright © Agora SA