Rajdy. Po wypadku Roberta Kubicy będą nowe zabezpieczenia barier

Pięć lat po dramatycznym wypadku Roberta Kubicy i cztery lata po śmierci Garetha Robertsa FIA ma wreszcie pomysł jak chronić załogi rajdowe przed niebezpiecznymi barierami. Koszt? 100 euro.

6 lutego 2011 roku Robert Kubica podczas pierwszego odcinka specjalnego rajdu Ronde di Andora uderzył lewą stroną Skody Fabii S2000 Evo2 w barierę odgradzającą drogę od przepaści. Auto uderzyło w barierę w takim miejscu, że weszła ona do wnętrza samochodu i przygniotła Kubicę. Jego pilot Jakub Gerber z auta wyszedł o własnych siłach i bez poważniejszych obrażeń.

Kubicę z samochodu musieli wycinać strażacy, jego życie było zagrożone. Polak doznał wielomiejscowych złamań prawej ręki i prawej nogi, poważnie uszkodzona była dłoń. Po serii operacji i intensywnej rehabilitacji wyszedł ze szpitala po blisko trzech miesiącach. Pełnej sprawności do dziś nie udało mu się odzyskać, o powrocie do Formuły 1 na razie nie ma mowy, ale półtora roku po wypadku wrócił do motorsportu. Znów wsiadł do rajdówki.

Mniej szczęścia miał pilot rajdowy Gareth Roberts. W 2012 roku podczas Rajdu Targa Florio prowadzony przez Craiga Breena Peugeot 207 S2000 w niemal identyczny sposób uderzył w przydrożną barierę, która wbiła się do środka samochodu. Kierowcy nic się nie stało, pilot zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

Od tamtej pory FIA intensywnie pracowała nad tym, by poprawić bezpieczeństwo rajdowych załóg. Magazyn "Autosport" donosi, że pięć lat po wypadku Kubicy jest "przełom" w badaniach i jest pomysł na to, jak takich tragicznych wypadków unikać. W zeszłym tygodniu przeprowadzone pierwsze testy wynalazku.

Wynalazek Światowego Instytutu ds. Bezpieczeństwa w Motorsporcie to cylinder wypełniony piachem, który byłby montowany na końcach takich barier. Jego zadanie to zabezpieczyć barierę przed dostaniem się do wnętrza samochodu. Przeprowadzono już pierwsze testy tego zabezpieczenia.

Na obiekcie testowym w Niemczech ustawiono barierę a na jej końcu umieszczono cylinder wypełniony piachem. Do testów wykorzystano Volkswagena Golfa w specyfikacji rajdowej. W środku nie było kierowcy ani pasażera, za to pełno było czujników badających, co się działo w środku. Auto rozpędzone do 113 km/h uderzyło w barierę. Cylinder spowolnił samochód o blisko 40 km/h i sprawił, że bariera nie wdarła się do wnętrza pojazdu, tylko wygięła się w drugą stronę.

-Celem badań było sprawienie, by bariera wygięła się na tyle, by nie przebiła się do wnętrza samochodu - stwierdził Andy Mellor, Światowego Instytutu ds. Bezpieczeństwa w Motorsporcie.

FIA zdaje sobie sprawę, że zabezpieczenie nie może kosztować kroci i do tego też się przyłożono. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że koszty i logistyka mogą być problemem, więc uznaliśmy, że górną granicą będzie 100 euro za zabezpieczenie. Nie może to być droższe - powiedział Mellor.

FIA zamierza przeprowadzić jeszcze serię testów zabezpieczenia, ale spodziewa się, że już wkrótce rozwiązanie zostanie wprowadzone w rajdach WRC i mniejszych imprezach lokalnych.

Zobacz wideo

Vettel zaprasza Ricciardo do Ferrari, Hamilton skupiony na "selfie" [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.