Rajdy. Koniec sezonu, koniec Roberta Kubicy w WRC?

- Nie wiem co będę robił. Wszyscy chcą mnie w WRC, ale to nie oni podejmują decyzje. - powiedział Robert Kubica na mecie Rajdu Walii, ostatniej imprezy w kalendarzu mistrzostw świata. Czy był to ostatni rajd Kubicy w WRC?

Dziewiąte miejsce i punkt na tzw. Power Stage'u na zakończenie sezonu to taki drobny prezent dla Kubicy, dla którego to był rok trudny, pełen problemów, bolesnych lekcji nie tylko podczas przygód na trasie, ale i w sprawach organizacyjnych. Ale bywały też momenty świetne - wygrane odcinki specjalne, fantastyczna jazda tuż za plecami czołówki w o wiele bardziej dopracowanych samochodach i z wieloosobowym zapleczem. Dokładnie jak podczas ostatniego rajdu w sezonie - Rajdu Walii, gdzie zdarzały się błędy kierowcy (jak na szóstym odcinku specjalnym), gdzie znów nawalała maszyna (skrzynia biegów, dyferencjały itd.), ale i udało się kilka razy pogonić szybsze auta.

Kubica kończy sezon na 12 miejscu w klasyfikacji generalnej. Uciułał w sumie 11 punktów. Mniej niż w zeszłym sezonie (zdobył wtedy 14.), ale miejsce lepsze na koniec (był 14.).

A co będzie dalej? Tego na razie nie wie nikt.

Sam zainteresowany mówi, że chciałby mieć decyzję podjętą do końca listopada, ale pewności, że mu się to uda, nie ma żadnej. -Nie wiem co będę robił. Wszyscy chcą mnie w WRC, ale to nie oni podejmują decyzje - powiedział na mecie Rajdu Walii.

Znów na swoim? Będzie ciężko

-Chciałbym zrobić w przyszłym sezonie więcej, bo czuję, że wykonałem postępy w tym roku - stwierdził Kubica.

Po dwóch latach zbierania doświadczeń za kierownicą auta WRC, trzech rajdowych sezonach, ze sportowego punktu widzenia najrozsądniejszą opcją wydaje się pozostanie w rajdach, z pełnym kalendarzem startów. Ale patrząc na obecną sytuację, jest to wariant mało realny. Powód? Finanse.

W sporcie motorowym to często kluczowy składnik mistrzowskiej układanki. Nawet najlepszy kierowca nie będzie osiągał regularnych wyników, jeśli nie będzie miał dobrego auta, a za sobą zaplecza organizacyjnego, logistycznego i armii ludzi, która odciąży go w codziennych obowiązkach, pozwoli skupić się tylko na jeździe.

Kubica w ostatnim sezonie bywał kierowcą, ale też dyrektorem zespołu, logistykiem, szefem mechaników. Musiał planować i liczyć pieniądze. Inwestował w auto, ale brakowało środków i czasu, by testować, uczyć się samochodu, pracować nad ustawieniami, które dawałyby przewagę podczas rajdu. W ten sposób ciężko jest o postęp na miarę możliwości. O walkę z najlepszymi.

-Wszyscy oczekują, że będziemy wygrywać w prywatnym aucie z zespołami fabrycznymi. Dla nas pracuje to 6-7 osób na rajdzie i cztery pomiędzy. Mimo to jako jedyna prywatna załoga potrafiliśmy wygrywać z fabrycznymi - mówił Kubica po rajdzie Walii.

Słychać lekką frustrację i rezygnację. On wie, że potrzebuje lepszego zaplecza, by móc osiągać wyniki. Że musi skupić się na jeździe, a nie na organizowaniu zespołu. Jeśli Kubica zostanie w rajdach jako kierowca prywatny, w organizacji zespołu na pewno dojdzie do wielu zmian. Ale czy będzie to możliwe, zależy od, znów, finansów.

A o nie może być nieco ciężej, bo w środowisku mówi się o znacznym ograniczeniu nakładów firmy Lotos na motorsport, a to mogłoby się odbić na planach startowych Kubicy. Nie jest tajemnicą, że znaczna część budżetu zespołu rajdowego Polaka oparta była o środki od paliwowego giganta. Jeśli ich zabraknie, trudno wyobrazić sobie regularne starty Polaka w cyklu WRC.

Wariant idealny, ale nierealny

Miejscem optymalnym dla Kubicy byłby zespół fabryczny. Tam skupiałby się tylko na pracy kierowcy. Ale to w tej chwili wydaje się niemożliwe - miejsc w żadnej z czołowych ekip nie ma. Volkswagen i Hyundai mają już zakontraktowanych kierowców na kolejny sezon, Citroen umów z Krisem Meeke'm i Madsem Ostbergiem jeszcze nie przedłużył (i nie wiadomo, czy to zrobi), ale Yves Matton, szef zespołu, stwierdził, że miejsca dla Polaka nie ma. Podobnie wygląda sytuacja w M-Sporcie, który na dodatek dysponuje najmniejszym budżetem i zapleczem.

Bierny promotor

W całym zamieszaniu wokół przyszłości Kubicu najbardziej zastanawiająca jest postawa organizatorów cyklu WRC. Polak zbiera mnóstwo pochwał, jest jednym z najbardziej lubianych kierowców w stawce, a do tego idzie za nim rzesza wiernych kibiców. Pod jego skromnym garażem zbiera się tłum, z którym mierzyć mogą się tylko potentaci z mistrzowskiego VW. Przyjście Kubicy do rajdów zapewniło dziesiątki tysięcy dodatkowych kibiców na trasie, lepszą oglądalność telewizyjną sportu i zainteresowanie mediów. To zaskakujące, że ze strony WRC wielkich chęci do zatrzymania człowieka, który pozwala zarabiać więcej pieniędzy, na razie nie widać. W innych seriach już o miejsce Polaka dawno by zadbano.

Powrót na tor?

WRC jest na razie bierne, ale za to organizatorzy wielu serii wyścigowych zabiegają o to, by Polak ścigał się w ich cyklach. Kubica raczej już do jeżdżenia w jednomiejscowych bolidach nie wróci ze względu na swoje ograniczenia, ale sposobności do rywalizacji na torze jest całe mnóstwo. Tak jak i propozycji. Zarówno z mniejszych serii wyścigowych, jak i z tych bardziej prestiżowych. Jedną z opcji, o której wspominał kilka tygodni temu współpracownik Kubicy Marcin Czachorski, jest seria DTM.

W DTM (Deutsche Tourenwagen Masters) startują samochody tylnonapędowe (4 l, V8, 500 KM) bardzo zbliżone wyglądem do prototypów. Startuje w niej wielu byłych kierowców F1, seria ma dziewięć wyścigów. Zespoły wystawiają w nich samochody Mercedesa, Audi, BMW. Dwa lata temu Polak testował auto Mercedesa i do tego zespołu może być mu najbliżej, tak twierdziły ostatnio włoskie media.

Ostatni rajd w WRC?

Ewentualne powrót na tor nie oznacza całkowitej rezygnacji z WRC. Kubica wielokrotnie wspominał o możliwości łączenia obu dyscyplin. Trudno się spodziewać, żeby Kubica, po dwóch sezonach nauki i potężnych inwestycji, nagle obrócił się na pięcie i zajął się czymś innym.

-Wydaje mi się, że jest coś w jego głowie, co mu mówi: chwila, ja nie odpuszczam takich wyzwań, ja stawiam im czoła, wygrywam i dopiero wtedy odchodzę i próbuję czegoś innego. Mam wrażenie, że jeśli on odejdzie z rajdów będzie miał poczucie, że przegrał z rajdami. A Kubica to nie jest osoba, która łatwo godzi się z porażkami. Dlatego będę zaskoczony jeśli go nie będzie w rajdach. Może rzeczywiście podejdzie do rajdów nieco inaczej. Może pojedzie tylko w imprezach, które zna i lubi, albo tych, które nie są daleko - mówił Colin Clark, rajdowy ekspert z radia WRC.

Tuż za metą Rajdu Walii trudno jednak stwierdzić, w którą stronę pojedzie Kubica. Ale w WRC ostatniego słowa jeszcze nie powiedział.

Najbogatsi kierowcy w historii Formuły 1 [TOP 10]

Kubica w przyszłym sezonie powinien:
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.