NBA. Nowitzki, Dallas mistrzem

Niedoceniani Mavericks, którzy wcześniej ani w grupie, ani w pojedynkę nie zdobyli tytułu, zostali mistrzami NBA. Ich najlepszy koszykarz Dirk Nowitzki zapewnił sobie miejsce w panteonie największych sław ligi.

Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?

W niedzielę Mavericks pokonali na wyjeździe Miami Heat 105:95, w finale zwyciężyli 4-2 i zdobyli pierwsze mistrzostwo dla klubu, który istnieje od 1980 roku. Zbudowaną z gwiazd drużynę Heat pokonali mądrością, zespołowością i cierpliwością. Każdy - od MVP finału Dirka Nowitzkiego po głębokiego rezerwowego Iana Mahinmiego - swoją rolę wypełniał z oddaniem i pokorą, których brakowało Dwyane'owi Wade'owi, LeBronowi Jamesowi i Chrisowi Boshowi w zespole rywali.

Nowitzki, który szósty mecz zaczął od 15 pudeł w 19 rzutach, w czwartej kwarcie był gwiazdą, zdobywając 11 ze swoich 21 punktów, ale w ostatnich sekundach spotkania wyglądał tak, jakby nie wierzył w to, czego doświadcza. Po meczu szybko poszedł do szatni, bo sukces - płacząc - chciał przeżyć w spokoju. 33-letni Niemiec, którego po finałowej porażce z Heat w 2006 roku i blamażu już w pierwszej rundzie play-off w kolejnym sezonie nazywano mięczakiem, a nazwisko przekręcano na Nowinzki lub Noringzki, co można tłumaczyć jako Niezwycięski lub Bezpierścienny, dopiął swego w znakomitym stylu.

- Uderzano we mnie przez ostatnie 13 lat, ale teraz sprawiliśmy, że to bicie ustanie przynajmniej na rok. To niezwykłe uczucie wiedzieć, że nikt już nam tego tytułu nie odbierze, że przez rok to my jesteśmy tutaj najlepsi - mówił Nowitzki po dekoracji.

Nowitzki, który walczył z opinią mięczaka, ale i ze zdrowiem (zerwane ścięgno w palcu, gorączka w meczu nr 4), został drugim w historii europejskim MVP finału - po Francuzie Tonym Parkerze, ale Dallas miało więcej bohaterów.

Jason Terry, pyskaty strzelec z pewnością siebie sięgającą obręczy, który przed finałem wytatuował sobie na bicepsie mistrzowskie trofeum, w decydującym meczu zdobył aż 27 punktów, trafiając 11 z 16 rzutów z gry. 38-letni Kidd, jeden z najlepszych rozgrywających w historii ligi, który w New Jersey Nets przegrywał finały w latach 2001-02, trafił dwie bardzo ważne trójki.

Mark Cuban, który w 2000 roku kupił Mavericks za 285 mln dol., a potem - oprócz milionów na kontrakty koszykarzy - wydał 1,8 mln na same kary za krytykowanie sędziów i ligi, przez całe play-off siedział cicho jak mysz pod miotłą, by odbierając trofeum, wykrzyknąć: "Kocham każdego z tych chłopaków!", a potem żartować, że z pucharem spędzi noc, mistrzowskiego szampana nie będzie zmywał przez pół roku, a jego największą obawą jest to, że nie zapamięta poziomu emocji i wzruszenia, które towarzyszyły zdobywaniu tytułu.

Ze zwycięstwa Mavericks cieszy się nie tylko Dallas, radują się całe USA - Wade, James i Bosh buńczucznymi zapowiedziami o zdobywaniu tytułów seriami zapracowali sobie na tak negatywną opinię, że poza Florydą mieli niewielu zwolenników. Sonda ESPN wykazała, że z 50 amerykańskich stanów jeszcze tylko Wisconsin, Alabama i Południowa Karolina trzymały ich stronę, ale bardzo minimalnie.

Mavericks, najstarsza drużyna w tym sezonie, jeśli weźmie się pod uwagę koszykarzy regularnie wchodzących na boisko, została dopiero czwartą w ostatnich 20 latach, która sięgając po tytuł, nie miała ani jednego zawodnika, który doświadczyłby tego wcześniej - poprzednio udało się to Chicago Bulls (1991), Houston Rockets (1994) i Detroit Pistons (2004). Jedynym, który znał smak mistrzostwa, był Rick Carlisle - 52-letni trener zdobył tytuł jako gracz Boston Celtics w 1986 roku, a w finale niejednokrotnie przechytrzył młodszego o 11 lat Erika Spoelstrę, który prowadzi Heat.

Czy Mavericks stać na stworzenie mistrzowskiej dynastii? Umowa Nowitzkiego wygasa dopiero w 2014 roku, jednak kontrakty innych ważnych koszykarzy kończą się teraz lub w przyszłym roku. Powtarzane w NBA powiedzenie, aby nigdy nie przekreślać walecznego serca mistrzów, będzie aktualne, ale za rok więcej szans na mistrzostwo znów będzie się dawać Heat, Chicago Bulls, Oklahoma City Thunder czy Los Angeles Lakers.

Paradoksalnie, niedoceniani od lat Mavericks powinni być z tego zadowoleni.

Kiedy następny mecz NBA?

30 czerwca kończy się umowa między ligą a koszykarzami, która reguluje zasady podziału zysków i podpisywania kontraktów. W trwających od kilku miesięcy negocjacjach NBA chce ograniczyć wysokość pensji, a zawodnicy chcą co najmniej je utrzymać. Pat wydaje się nieunikniony i w najbliższym sezonie prawdopodobnie dojdzie do lokautu - odwołana może zostać część rozgrywek lub nawet całe.

Dirk Nowitzki ? MVP finałów

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.