SPORT.PL na FACEBOOK-u - wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź! ?
- Numerem jeden na Euro będzie Łukasz Fabiański - ogłosił Franciszek Smuda, gdy w listopadzie 2009 roku został selekcjonerem. Powiedział tak o graczu Arsenalu, który był wtedy kontuzjowany, a nawet będąc zdrowym, siedział w klubie na ławce rezerwowych.
Bronili u Smudy Kuszczak, Szczęsny i Tytoń, w dwóch meczach zagrał Boruc, ale przez piętnaście miesięcy trener nie zmieniał zdania w kwestii Fabiańskiego. Gdy tylko jego faworyt wracał do zdrowia, od razu dostawał powołanie.
Fabiański musi czekać na błąd lub kontuzję Szczęsnego, by wrócić do bramki W listopadzie przeciwko drużynie Wybrzeża Kości Słoniowej kibice po raz pierwszy zobaczyli jedenastkę, z której większość piłkarzy Smuda widzi na boisku w pierwszym meczu Euro 2012. Bronił Fabiański i wydawało się, że nikt i nic nie odbierze mu bluzy z numerem jeden w kadrze. Tym bardziej że wreszcie wykorzystał swoją szansę w Arsenalu - bronił tak, że nawet złośliwe wcześniej angielskie brukowce prześcigały się w chwaleniu Polaka.
Numerem dwa w kadrze miał być Tytoń z Rody Kerkrade, kandydatami na trzeciego bramkarza kadry byli Szczęsny, Kuszczak i Sandomierski z Jagiellonii.
Spokojny sen selekcjonera trwał jednak krótko. 5 stycznia na rozgrzewce przed ligowym meczem z Manchesterem City Fabiański doznał urazu barku. W ubiegłym tygodniu przeszedł operację i na pewno nie zagra do końca sezonu. Co będzie później? Trener bramkarzy reprezentacji Jacek Kazimierski mówi wprost: - Który z Polaków będzie bronił w Arsenalu w następnym sezonie, ten będzie miał najbliżej do gry w reprezentacji.
Gdyby Euro było za miesiąc, numerem jeden byłby więc 21-letni Wojciech Szczęsny.
Jeszcze pół roku temu był numerem cztery w Arsenalu, nie miał żadnych perspektyw na grę, klub nie chciał go nigdzie wypożyczyć i nie było pewne, czy kończący się w czerwcu 2011 roku kontrakt zostanie przedłużony.
- Pomógł mi pech kolegów, czyli kontuzje Łukasza i Almunii - mówi Szczęsny. Trener Arsene Wenger oświadczył, że jego numerem jeden jest teraz młody Polak i nawet wyzdrowienie Hiszpana nie skłoniło go do zmiany decyzji. Jeszcze zanim nieszczęście dotknęło Fabiańskiego, Arsenal zaproponował Szczęsnemu nowy, pięcioletni kontrakt.
Wojtek podpisał go w listopadzie, zagrał w tym sezonie w 12 meczach, wywalczył awans do finału Pucharu Ligi Angielskiej, w lidze puścił pięć bramek, w tym cztery w sobotę przeciwko Newcastle. Żadna nie padła z jego winy.
Arsenal ze Szczęsnym w bramce walczy o mistrzostwo Anglii (na 13 kolejek przed końcem sezonu traci cztery punkty do Manchesteru United), awansował do finału Pucharu Ligi Angielskiej a w 1/8 finału Ligi Mistrzów gra już w przyszłym tygodniu z Barceloną.
Na Wyspach komplementują Polaka. Były gracz Arsenalu Jens Lehmann widzi w nim swojego następcę na długie lata. Publicysta "The Times" pisze, że "powód, dla którego Wenger przez lata nie kupował bramkarza, ma 21 lat, 197 cm wzrostu, pochodzi z Polski i nazywa się Szczęsny".
Identycznie może być w reprezentacji. Wyrzuconego dyscyplinarnie Boruca Smuda nie weźmie do kadry za żadne skarby. Kuszczak jest tylko rezerwowym MU. Pasjonująco zapowiada się więc polska rywalizacja o bramkę w Londynie. Dokonując wyboru, Arsene Wenger, choć pewnie tego nie wie, rozwiąże problem Smudzie.
- Wszystkie atuty są w moich rękach i głowie. Jeśli nie dam powodów do zmiany, będę bronił. Reprezentacja? Zasłużyłem na powołanie - uśmiecha się Wojtek, który przeciwko Norwegii zagra w kadrze po raz drugi. Debiutował w 2009 roku z Kanadą.
Dzisiejszy rywal jest zdecydowanie mocniejszy - wygrał w eliminacjach Euro 2012 z Islandią, Portugalią oraz Cyprem i jest liderem swojej grupy. Jej najbardziej znani zawodnicy to 31-letni John Arne Riise z Romy i prawie dwumetrowy napastnik Stoke John Carew. W rankingu FIFA Norwegia jest 11. Polska - 71.
Skład Polski: Szczęsny - Piszczek, Głowacki, Glik, Dudka - Matuszczyk, Murawski - Błaszczykowski, Obraniak, Lewandowski - Jeleń
Nie ma mocnych na samych swoich ?