Franciszek Smuda dla Sport.pl: Otworzyły mi się oczy

Zachowanie Boruca i Żewłakowa było niegodne reprezentanta Polski. Jeśli kiedyś taka postawa była standardem, to u mnie nie będzie. Wykarczowałem ją toporem - mówi Sport.pl trener piłkarskiej reprezentacji Polski.

Na towarzyski mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej Franciszek Smuda nie powołał 34-letniego kapitana Michała Żewłakowa i 30-letniego bramkarza Artura Boruca. Zdaniem selekcjonera, wracając ze zgrupowania w USA i Kanadzie, wypili za dużo wina i na pokładzie samolotu zachowywali się niewłaściwie. W wywiadzie dla nSportu Boruc zaprzeczył, by w samolocie doszło do czegoś karygodnego. Smudzie zarzucił stronniczość, niesprawiedliwość i nazwał go Dyzmą.

Robert Błoński, Rafał Stec: Słowa Boruca zabolały?

Franciszek Smuda: Nie. Gdybyście wy je wypowiedzieli, bolałoby bardziej. Takich incydentów jak ten w samolocie z Paryża do Montrealu w życiu nie miałem. W żadnym klubie. Boruc i Żewłakow, który grał u mnie prawie wszystkie mecze, zaprezentowali samych siebie.

Tak ostro było?

- Ostro to nie. Zachowywali głośno. Zwróciłem uwagę, bo kręcili się po pokładzie, zaczepiali stewardesy. Uznałem, że ich zachowanie jest niegodne reprezentantów Polski. Stanowczo kazałem się uspokoić. Nie interesowały mnie tłumaczenia, że piją tylko wino. Mieli siedzieć spokojnie jak inni kadrowicze.

W Kanadzie powiedział pan, że zgrupowanie skończyło się po wyjściu z hotelu m.in. dlatego, że Żewłakow przyleciał do Warszawy w koszulce i czapce Chicago Bulls.

- Ja ich nie będę ubierał. Mogli założyć prywatne ciuchy. Nie wiedziałem, że kapitan będzie miał kaprys włożyć strój koszykarski. Pierwszy raz byłem na wyjeździe, z którego cała kadra wracała rejsowym samolotem. Ja też uczę się bycia selekcjonerem i od teraz zawsze będziemy wracać w jednakowych dresach, tak jak latamy na miejsce. Ostatnie incydenty otworzyły mi oczy. To, co się stało, wyjdzie wszystkim na dobre. Problem, z którym się zetknąłem, nie narodził się w mojej reprezentacji, tylko dużo wcześniej. Ja to tylko wycinam.

Na odpowiedź Boruca nie czekał pan długo.

- Może tym wywiadem chciał skończyć karierę reprezentacyjną? Zarzucił mi, że klnę. Znacie trenera, który tego nie robi? Dla kapelanów nie ma tu miejsca. Bez temperamentu nie ma czego szukać w tym zawodzie. A ja wcale nie wyrzuciłem Boruca z kadry. Tylko go nie powołałem, do czego mam prawo. Zastanawiam się, czemu pretensje ma do mnie. Czy zrobiłem mu krzywdę, powołując do kadry we wrześniu? Schudł, doszedł do formy, dlatego dostał szansę. Powinien to docenić. Reprezentant Polski powinien być czysty jak biała ściana. Wiedział, że jeden alkoholowy wyskok na koncie już ma.

Boruc jest bezcenny. Wróci do kadry jako gwiazda Serie A! Może chciał pan pozbyć się niewygodnych zawodników i znalazł pierwszy lepszy pretekst?

- Wszystko stało się naturalnie. Nie powołałem ich, a to znaczy, że albo zrobili coś złego, albo że muszą się poprawić, a potem - żeby ewentualnie wrócić - dobrze grać i być wzorem poza boiskiem.

Boruc powiedział, że skoro u pana nie ma szans, to chce grać na MŚ 2014.

- Musi sobie niezły układ w PZPN zorganizować.

Żewłakowa najpierw stawiał pan za wzór kapitana, a po dwóch zgrupowaniach z bliskim przyjacielem Borucem odsunął.

- Może obaj uznali, że zagrali w kadrze już za dużo meczów i traktowali zgrupowania jak zabawę? Czy Ballack, kapitan Niemców, wróciłby z meczu kadry w koszulce Jordana i krzywo założonej czapeczce Bulls?

Mentalnie i sportowo Artur Boruc był jedynym, który podołał grze na mundialu 2006 i Euro 2008.

- I na turniejach się kończyło. Ten, kto wie, po co i dla kogo gra, nie wytnie pewnych numerów. A nawet jeśli, to po jednym wybaczonym drugiego nigdy nie powtórzy. Reprezentacja może teraz wydawać się słabsza, ale piłkarze będą mieć klasę i szacunek kibiców. Dziś nie widzę różnicy między sportową klasą Boruca a Fabiańskiego, Tytonia, Kuszczaka czy Szczęsnego. Potrzebuję zawodników młodych, głodnych, którym się chce i którzy zjedzą trawę, żeby wygrać. Skoro obecne pokolenie nie ma za wiele talentu, to niech przynajmniej kibice mówią, że walczą do upadłego. Majewskiego z Nottingham Forest też teraz nie powołałem. Po powrocie z Kanady narzekał, że za oceanem zagrał tylko przez 18 minut. Skoro to dla niego za mało, to takich piłkarzy Polska nie potrzebuje. Ja, żebym w koszulce z orłem miał wyjść choćby na sekundę, do Montrealu pojechałbym rowerem.

Ma pan pewność, że więcej afer nie będzie?

- Nie mam, czujny będę zawsze. Ale nie wyobrażam sobie, że teraz ktoś pozwoli sobie na wyskok. Ci, co zostali, wiedzą, że to nie ma sensu. Nawet jeśli mają ciągotki do alkoholu, napiją się w domu, a nie na zgrupowaniu.

nSportowi Boruc powiedział, że usłyszał od pana: "Jak będziesz miał ochotę, usiądź ze mną, powiedz, że chcesz pierd...ć whisky, i się napij".

- Powiedziałem, że jak ktoś chce wypić po meczu piwo, to niech pije, ale przy mnie. Nie chciałem oszustw i picia za plecami. O to mi chodziło, ale Artur mógł tego nie zrozumieć.

Co musiałoby się stać, żeby wrócili? Boruc będzie na stałe bronił w Serie A, bo kontuzji doznał Francuz Frey...

- Może być do mnie negatywnie nastawiony, ale życzę mu jak najlepiej. Będą kolejne mecze i dowiecie się, kto jest powołany.

Pytamy o powrót Boruca, bo odsuniętemu za picie alkoholu we wrześniu Sławomirowi Peszce już obiecał pan amnestię i powołanie w przyszłym roku. Nie jest to niewychowawcze? Może lepiej było trzymać go w niepewności kilka miesięcy zamiast kilka tygodni? Skrucha i chęć poprawy byłyby większe.

- Kto powiedział, że powołam go w przyszłym roku?

Pan, w "Przeglądzie Sportowym".

- Moich słów bądźcie pewni, dopiero kiedy usłyszycie je ode mnie. Powiedziałem, że w przyszłości będzie miał możliwość powrotu. Ale nie wiem kiedy.

Kiedy zaczynał pan pracę z kadrą, mówił: "U mnie zasada jest prosta: kto raz naruszy regulamin, więcej nie zagra". Rzeczywistość skłoniła do naginania zasad?

- Każda zasada musi mieć margines kompromisu. Gdybym twardo postawił na swoim, Peszki nigdy nie byłoby w kadrze. Ale to młody chłopak [25 lat], przeprosił za wszystko i się pokajał. Teraz niech na boisku udowodni, że zasługuje na powrót.

Nowym kapitanem będzie Jakub Błaszczykowski. Rozmawiał pan z nim o całej sytuacji?

- Tak. Znał te zachowania z poprzednich zgrupowań. To kapitalny chłopak. Jako kapitan da sobie radę z młodym zespołem. Będzie potrafił zmobilizować kolegów i sam pierwszy wypruje z siebie żyły na boisku. On i Łukasz Piszczek z prawej strony to moje pierwsze mocne ogniwo na Euro 2012.

A które jest najsłabsze?

- Środkowi obrońcy. Wybiorę kogoś z piątki: Glik, Jodłowiec, Sadlok, Wojtkowiak i Głowacki - jeśli wreszcie wyzdrowieje. W Turcji zagrał tylko trzy mecze. Ale takie mecze, jakich w Wiśle nie rozegrał w ostatnich trzech sezonach. Tam odżył. Glik nie gra w Palermo, ale ma 22 lata i muszę go "holować". Może od stycznia będzie np. w Wiśle Kraków i w niej się rozwinie? Nie chcę go stracić, bo mamy mało obrońców.

Z zawodników kadry Beenhakkera, na których oprę swój zespół na Euro, zostali tylko Błaszczykowski i Obraniak. Wyróżniających się ligowców zabiorę w grudniu do Turcji i zobaczymy, czy się sprawdzą ze Słowakami. Są tacy, którzy dobrze grają w klubie, a w reprezentacji cienko. I odwrotnie. Staram się tak nimi manewrować, żeby potrafili grać na więcej niż jednej pozycji. Łukasza Mierzejewskiego chciałem spróbować na środku obrony, ale jest kontuzjowany. Skoro nie mamy gwiazd, to musimy doprowadzić do tego, żeby kartki i urazy nam nie przeszkadzały. Przyzwyczaić piłkarzy do wszechstronności. W listopadzie jadę obejrzeć i porozmawiać ze środkowym obrońcą Sochaux Damienem Perquisem. Selekcja jest już w zasadzie skończona. Brakuje mi tylko stoperów i młodych talentów. Drzwi są otwarte dla każdego, ale drużyna się wykrystalizowała.

Nie uwiera pana brak zwycięstw?

- Uwiera. Pocieszam się, że w czterech ostatnich meczach stworzyliśmy sporo strzeleckich okazji, których nie zamieniliśmy na gole. Nie były efektem stałych fragmentów, bo to jest najłatwiejsze, tylko stworzyliśmy je z akcji. Przez rok mieliśmy 26 treningów. Mało, żeby coś wypracować, ale widzę, że powoli wszystko się składa. Piłkarze też to widzą.

Kadra na WKS

Bramkarze: Łukasz Fabiański (Arsenal), Przemysław Tytoń (Roda). Obrońcy: Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund), Kamil Glik (Palermo). Pomocnicy: Adam Matuszczyk (FC Köln), Rafał Murawski (Rubin Kazań), Ludovic Obraniak (Lille), Jakub Błaszczykowski (Borussia D.). Napastnik: Robert Lewandowski (Borussia). Zgrupowanie rozpoczyna się w niedzielę 14 listopada w Grodzisku Wlkp. Powołania zawodników z polskiej ligi w poniedziałek.

U Smudy już nie zagram- mówi Artur Boruc ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA