Magdalena Środa: Mężczyzno, nic nie wiesz o sporcie kobiet

Kobieta po spełnieniu swoich tradycyjnych obowiązków nie ma co narzekać na swoją sprawność fizyczną. Gdy byłam w ciąży i pytałam mojej pani doktor, czy mam chodzić na jakieś zajęcia sportowe, mówiła, że jeśli myję okna, myję podłogi - to w zupełności wystarczy, bo to jest to ten sam rodzaj wysiłku

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Radosław Leniarski: Aż 71 proc. Polek jest zadowolona ze swojej sprawności fizycznej, a 56 proc. nie wyobraża sobie życia bez sportu... - wyniki sondażu ogłoszone w gazetowym cyklu "Czas na Polki" są szokująco optymistyczne. Przynajmniej dla mnie i moich kolegów z działu sportowego.

Magdalena Środa, filozofka, profesorka etyki Uniwersytetu Warszawskiego, feministka: Byłabym za tym, że Polki patrzą na siebie pesymistycznie. To nasza narodowa cecha, że raczej narzekamy i wolimy mieć kompleksy niższości, niż wyższości. Na 10 możliwych problemów dotyczących ich życia wskażą osiem. Wyniki tego badania świadczą o tym, że albo tendencja się zmienia, choć nie sądzę, albo jest jeszcze bardziej optymistycznie, niż myślą kobiety. Obiektywnie nie powinno tak być, ale opinie kobiet są związane nie ze sportem wyczynowym, tylko z innym stosunkiem do cielesności.

Jeszcze kilka lat temu aktywność fizyczna młodzieży, status WF w pracach naukowych wyglądały fatalnie. Nie wiem, jak to jest teraz. Wiadomo, że dziewczyny wolą się zwolnić z zajęć sportowych. Dopiero potem, w życiu, mają prawdziwe sprawdziany ze sprawności fizycznej, czyli rodzą dzieci, pracują w domu, zasuwają z dzieckiem na angielski. Ktoś napisał kiedyś doktorat na ten temat - kobiety w domu wykonują 35 zawodów, myją okna w ciąży i podłogi, a potem jeszcze pracują na zewnątrz. Stąd się to bierze.

Na ten wysoki wynik ma ogromny wpływ kultura masowa, która każe represjonować i kształtować ciało na różne sposoby. Pewno więc w zbiór narzędzi sportowych związanych z tym koniecznym kształtowaniem cielesności kobiety zaliczają również diety. Jestem często w towarzystwie kobiet, które na pytanie, co robić z za dużym brzuchem, dają sto różnych rad - nordic walking, brzuszki.

Jednocześnie aż 47 proc. uznaje telewizję za najlepszy sposób relaksowania się, potem jest czytanie książek, spacery. Sport najlepszym relaksem jest dopiero czwarty - dla 28 proc. Polek.

- Dla mężczyzn sport jest pojęciem wąskim. Jak pan nie chodzi na basen albo nie gra w tenisa, to powie o sobie, że ma kiepską sprawność fizyczną. U kobiet jest trochę inaczej w związku z tradycyjnymi rolami. Mają znacznie więcej ruchu i czują tę sprawność, niekoniecznie chodząc na zajęcia z tenisa, bo nie mają czasu. Znam wiele kobiet, które podczas oglądania telewizji wykonują różne ćwiczenia fizyczne. W przypadku mężczyzn jest to niemożliwe. Dla mężczyzn sport to ścisła inwestycja czasowa i finansowa.

Kobieta po spełnieniu swoich tradycyjnych obowiązków nie ma co narzekać na swoją sprawność fizyczną. Gdy byłam w ciąży i pytałam mojej pani doktor, czy mam chodzić na jakieś zajęcia sportowe, mówiła, że jeśli myję okna, myję podłogi - to w zupełności wystarczy, bo to jest to ten sam rodzaj wysiłku. Per saldo kobiety mają więcej ruchu niż mężczyźni, choć to zależy od wieku, pokolenia, grupy społecznej.

Sądzi pani, że kobiety poświęcają pracom domowym tak wiele czasu?

- Na pewno nie tyle, co kiedyś, i inaczej jest w mieście niż na wsi. W badaniach, które są prowadzone we Francji w związku z przygotowaniem nowego prawa dotyczącego sfery domowej, tzw. krzątanie się, które nie jest cechą mężczyzn, a jest cechą większości kobiet, jest uznawane za formę aktywności fizycznej. Dużo kobiet więc powie: "Po co mam chodzić na zajęcia, skoro krzątam się w domu". I nie chodzi tu o robienie konfitur.

63 proc. Polek twierdzi, że jest lepiej wysportowana niż mężczyźni...

- Na pewno. Wszystko zależy od definicji sportu. Jeśli w definicji będzie instytucjonalność, regularność, inwestycje czasowe i finansowe - to pewno w tym sensie kobiety nie są usportowione. Ale jeśli opiszemy sport szeroko i zapytamy: "Czy czujesz się osobą sprawną, fizycznie dostosowaną do warunków, w jakich funkcjonujesz", kobiety odpowiedzą: tak.

Jak mogliby odpowiedzieć mężczyźni na podobne pytanie?

- Oni odpowiedzą w wąskim sensie - o instytucjonalny udział w sporcie.

Porównując Polki z Francuzkami, tam jest z pewnością więcej kobiet, które uczestniczą w sporcie rozumianym w tym węższym znaczeniu. U nas kobiety mają znacznie mniej czasu, bo spełniają dużo więcej obowiązków.

Czyli wszystkie odpowiedzi kobiet są szczere?

- Zdecydowanie.

Pani sama często wypowiada się o sporcie szczerze i niechętnie, spodziewałem się więc innych odpowiedzi. Ale z pani słów wynika, że najwyraźniej kobiety inaczej niż mężczyźni rozumieją sport.

- Ja się wypowiadam nie o sporcie, ale o strukturze wydatków. Nie mam nic do piłki nożnej, ale uważam za chore to, że wydajemy setki milionów na stadiony, gdy nie mamy muzeum sztuki współczesnej, nie ma żłobków i przedszkoli, a kultura ma taki budżet, jaki ma.

Rusza akcja "Stop chamstwu" ? w rugby

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.