Tenis. Ile wytrzyma stopa Radwańskiej?

Agnieszka Radwańska pokonała Białorusinkę Olgę Goworcową i awansowała do III rundy turnieju WTA w Tokio. Broniąca tytułu Maria Szarapowa przegrała w I rundzie z 40-letnią Japonką Kimiko Date-Krumm.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Dla Radwańskiej już sam start w Tokio (pula nagród 2 mln dol.) jest dużym osiągnięciem. Polka poleciała do Japonii z kontuzją lewej stopy, której nabawiła się w USA. - To przeciążenie. Boli ją ciągle, trenuje na jednej nodze na zastrzykach. Dramat zupełny - mówił "Gazecie" przed wylotem do Azji Robert Radwański, ojciec i trener Agnieszki.

Decyzję, że tenisistka może wyjść na kort, podjął już na miejscu oficjalny lekarz WTA. Ból w stopie musiał więc trochę zelżeć, tym bardziej że Radwańska w meczu z Olgą Goworcową (WTA 53) ruszała się dość żwawo i zwyciężyła pewnie 6:2, 6:3 w nieco ponad godzinę. Polka prawdopodobnie wciąż gra jednak na środkach przeciwbólowych.

Radwańska jest już w III rundzie, czyli w 1/8 finału, bo jako rozstawiona z szóstką nie musiała bić się w I rundzie i miała w niej wolny los. Teraz czeka ją pojedynek z Niemką Andreą Petković (WTA 35) lub Rosjanką Swietłaną Kuzniecową (WTA 13), które miały zmierzyć się ze sobą dziś nad ranem polskiego czasu. Z Petković Radwańska wygrała w Tokio przed rokiem, ale po zaciętym trzysetowym meczu. Z Kuzniecową ma ostatnio wyjątkowo nie po drodze - przegrała ostatnie cztery pojedynki.

Dla Radwańskiej Tokio i zaczynający się za tydzień Pekin (pula nagród 4,5 mln dol.) to bardzo ważne turnieje, bo broni w nich w sumie 1050 pkt. do rankingu WTA za zeszłoroczny półfinał i finał. To właśnie te punkty, mimo słabszych w tym roku występów w Wielkim Szlemie, trzymają wciąż Polkę w światowej dziesiątce (na 9. lokacie). - Przez kontuzję stopy o utrzymaniu się w dziesiątce możemy chyba zapomnieć, o ile nie zdarzy się jakiś cud - mówił tydzień temu trener Radwański.

Ten cud to albo nagła poprawa stanu stopy Agnieszki i jej świetna gra albo spektakularne wpadki rywalek. Na razie w Japonii sprawdza się jedno i drugie, bo broniąca tytułu, ale walcząca po kontuzji o powrót do dziesiątki, Maria Szarapowa niespodziewanie przegrała z Kimiko Date-Krumm. 40-letnia Japonka, która pamięta czasy Steffi Graf, Arantxy Sanchez-Vicario i Gabrieli Sabatini, ruszała się w trzecim secie tak szybko, że młodsza o 17 lat Rosjanka ledwo nadążała wzrokiem za uderzanymi przez rywalkę piłkami. - Spisała się świetnie, nie mam nic na swoją obronę - mówiła pokornie Szarapowa.

Kimiko Date-Krumm wróciła do tenisa po 12 latach przerwy w 2008 r. namówiona przez swojego męża - niemieckiego kierowcę wyścigowego Michaela Krumma. Podkreśla, że w formie przez tyle czasu utrzymało ją bieganie. Japonka startowała w maratonach, uprawiała też jogę. Zwycięstwo z Szarapową odniosła dokładnie dzień przed 40. urodzinami.

Agnieszka Radwańska ? wciąż dziewiąta w rankingu WTP

Więcej o:
Copyright © Agora SA