Prokom - Anwil 91:78. Z Prokomem nie pogadasz

W efektownym meczu na szczycie ligi Asseco Prokom Gdynia pewnie ograł Anwil Włocławek. Mistrzowie Polski wygrali 12. kolejne spotkanie

Mecz niepokonanego lidera Prokomu z wiceliderem Anwilem (do niedzieli jedna porażka) był o niebo lepszy od rozgrywanego dzień wcześniej w Sopocie spotkania trzeciej i czwartej drużyny ligi, w którym Trefl przegrał 57:61 z Polpharmą Starogard. W Gdyni było wiele efektownych akcji w ataku (popisy Qyntela Woodsa czy wsady Rasharda Sullivana), ale także porządnej obrony.

Prokom od pierwszych minut bronił ostro, wręcz na pograniczu faulu. Efekt? Trzy faule Ronniego Burrella w pierwszej kwarcie, dwa jego zmiennika Jana-Hendrika Jagli, ale także kilka efektownych przechwytów. W Anwilu kłopoty mieli ci, którzy swoją grę opierają na kozłowaniu - James Joyce, Andrzej Pluta i Kamil Chanas. Gościom nie pomogło też wejście Krzysztofa Szubargi, który zaczął mecz z ławki.

Fatalny mecz rozegrał zwłaszcza Pluta, który najpierw nie trafił z czystej pozycji za trzy, potem wykorzystał tylko jeden z dwóch rzutów wolnych (to u niego rzadkość), a w końcu został zablokowany przez Davida Logana. Anwil utrzymywał się w grze dzięki Nikoli Jovanoviciowi, bo często faulowany Serb z linii był skuteczny i już do przerwy rzucił 16 punktów.

Na Prokom to jednak było za mało. Kiedy na boisku byli kluczowi gracze mistrza Polski (zwłaszcza Woods), przewaga Prokomu była wyraźna. Najtrudniejsze życie miał Bartłomiej Wołoszyn, który pilnował właśnie Woodsa. Trener Anwilu Igor Griszczuk często na niego krzyczał, rozkładał ręce, łapał się za głowę... Nic nie pomagało. Receptę znalazł Sullivan, który efektownie zablokował skrzydłowego Prokomu w 20. minucie, ale chwilę później Woods trafił za trzy, ustalając wynik do przerwy na 48:39.

Anwil w 24. minucie zbliżył się na 53:56, ale za trzy trafił Logan i Prokom następne kilka minut wygrał 14:1. Mistrzowie uciekli na 16 punktów i już wiadomo było, że odniosą 12. wygraną w 12. meczu. W czwartej kwarcie emocji jednak nie zabrakło, bo obie drużyny walczyły o jak najlepszy wynik przed rewanżem (na koniec sezonu może się liczyć bilans bezpośrednich meczów). W Anwilu dobrze grał Sullivan, dwie trójki w końcówce trafił Wołoszyn, ale w Prokomie rewelacyjny był Burrell, który mimo początkowych kłopotów z faulami skończył mecz z double-double (18 pkt i 10 zbiórek).

W sobotę na zakończenie pierwszej rundy Prokom zagra w Zgorzelcu z odradzającym się PGE Turowem. Kto, jeśli nie ekipa Andreja Urlepa u siebie, może pokonać mistrzów Polski?

Assecco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek 91:78. Kwarty: 28:21, 20:18, 22:17, 21:22. Prokom: Burrell 18, Woods 16 (3), Logan 16 (1), Ewing 13 (1), Hrycaniuk 10 oraz Harrington 6, Sow 4, Seweryn 3 (1), Jagla 3, Szczotka 1, Kostrzewski 1. Anwil: Jovanović 18 (1), Joyce 14 (2), Dunn 8, Wołoszyn 6 (2), Pluta 5 oraz Sullivan 20, Szubarga 3, Tuljković 2, Chanas 2, Barycz 0.

Więcej o:
Copyright © Agora SA