Niedawno dziennik "L'Equipe" podał, że 25-letniego pomocnika chciałoby kupić Rennes. - Kilka miesięcy temu o Obraniaka pytał Paris Saint-Germain, ale prezes Lille powiedział, że sprzeda go za 5 mln euro. Paryż zrezygnował, a dziś nie ma pieniędzy. Jeśli ktoś da za Ludovica 1,5-2 mln euro, prezes Lille się zgodzi - mówi doradzający piłkarzowi menedżer Tadeusz Fogiel.
Cena za reprezentanta Polski spadła, bo jeszcze pół roku i będzie mógł sam wykupić swój kontrakt ważny do końca 2011 roku. Styczeń będzie ostatnią okazją dla Lille, by dostać pieniądze za Obraniaka, który nie kwapi się przedłużyć dotychczasowej umowy. Transfer jest tym bardziej prawdopodobny, że klub ma deficyt i potrzebuje pieniędzy ze sprzedaży zawodników.
Prezes Lille Michael Seydoux zamierza pozbyć się jednak piłkarzy drugiego planu, którzy nie stanowią o sile zespołu. Taką rolę można przypisać dziś Obraniakowi. W porównaniu z poprzednim sezonem polski kadrowicz obniżył loty. Wtedy zdobył 9 goli w 33 spotkaniach Ligue 1. Teraz zagrał w 11 z 15 meczów ligowych, w ośmiu od pierwszej minuty. W Lidze Europejskiej wystąpił w sześciu spotkaniach, strzelając jednego gola.
Ale ostatnio Obraniak powinien mieć powody do zadowolenia. Trener Rudi Garcia wystawił go w podstawowej jedenastce w prestiżowych spotkaniach z Valenciennes i Lyonem zakończonych zwycięstwami 4:0 i 4:3. Z Valenciennes reprezentant Polski zaliczył asystę, z OL był bliski strzelenia gola na początku drugiej połowy. Mecz z Olympique był jednym z najlepszych w tym roku w całej lidze. Obraniaka wysoko ocenił "L'Equipe" - na szóstkę w dziesięciostopniowej skali.
- Byłem już mocno załamany tym, co się działo, schodziłem z boiska pierwszy, wchodziłem jako ostatni rezerwowy. Nie spodziewałem się, że zagram z Lyonem. Była to wielka niespodzianka, ale jestem zadowolony z tego, co pokazałem - mówi Obraniak w wywiadzie dla "La Voix du Nord".
Wielki mecz Lille z Obraniakiem w składzie - czytaj tutaj ?
