Garguła, Zahorski, Wojtkowiak Może będziemy klonować więzadła

Czasem nie ma szans, by więzadło krzyżowe wytrzymało. Choćby było z tytanu, pęknie - mówi lekarz ortopeda.

Jacek Sarzało: Łukasz Garguła, Tomasz Zahorski, Grzegorz Wojtkowiak, Paweł Zawistowski, Marek Gancarczyk, Krzysztof Chrapek, Tomasz Wisio, Jacek Popek. Wie pani, co łączy tych piłkarzy?

Dr Urszula Zdanowicz, członek zarządu komisji medycznej PZPN: Nie.

Wszyscy zerwali w tym roku więzadła krzyżowe. To jakaś plaga?

- Uszkodzenia stawu kolanowego to po uszkodzeniach mięśni uda drugie co do częstości piłkarskie kontuzje. A w stawie kolanowym najczęściej dochodzi do urazu właśnie więzadła krzyżowego przedniego. Średnie ryzyko uszkodzenia liczone jest na poziomie dwóch-trzech urazów na 1 tys. godzin gry.

Ile jest więzadeł w kolanie?

- Kilkanaście. Nie licząc więzadła krzyżowego przedniego, uszkodzeniu często ulega również więzadło poboczne piszczelowe, więzadła kompleksu tylno-bocznego, więzadło krzyżowe tylne czy więzadło rzepki.

Najgroźniejsze i jednocześnie, niestety, najczęstsze jest jednak zerwanie krzyżowego przedniego. Dlaczego?

- Bo to więzadło odgrywa ogromną rolę w stabilizacji kolana. W dodatku zazwyczaj zrywa się całkowicie i prawie zawsze wymaga operacyjnej rekonstrukcji, bo w przeciwieństwie do innych więzadeł ma bardzo mały potencjał do samowygojenia.

Długie jest takie więzadło?

- Część wewnątrzstawowa ma ok. 3-4 cm, a średnica to ok. 7-12 mm.

Taki gruby sznur i tak łatwo pęka?

- Mamy długie kości piszczelowe i długie udowe, a więc więzadło krzyżowe, które je łączy, przenosi gigantyczne obciążenia, chwilami równe kilkakrotnej wadze ciała. Kiedy dolna część nogi jest zablokowana, a ciało od kolana w górę nagle się skręca, czasem nie ma szans, by krzyżowe wytrzymało. Choćby było z tytanu, pęknie.

Można opisać ból w chwili zerwania więzadła krzyżowego przedniego?

- Ból jest znaczny, dodatkowo wielu zawodników, którzy doznali tego urazu, mówi, że słychać trzask, a ułożenie kończyny jest tak charakterystyczne, że są potem w stanie, nawet patrząc na kogoś w telewizji, rozpoznać ten uraz.

W jakich sytuacjach najczęściej dochodzi do zerwania krzyżowych? Brazylijczyk Ronaldo niemal stał w miejscu nieatakowany i też pękło.

- Istnieje kilka mechanizmów: gwałtowna zmiana kierunku biegu z jednoczesnym zwolnieniem, wylądowanie po skoku na wyprostowane lub skoślawione nogi, skręcenie nogi w kolanie przy niewielkim zgięciu (20-30 stopni).

Jak długo piłkarz musi pauzować po takiej kontuzji?

- Wiele zależy od uszkodzeń towarzyszących - łąkotek, innych więzadeł. Przy uszkodzeniu tylko krzyżowego przedniego rekonstrukcję najlepiej wykonać po kilku tygodniach, a później zazwyczaj potrzeba ok. pół roku, by wrócić do pełnych treningów. Wielu specjalistów na świecie postuluje, by ten okres jeszcze wydłużyć.

Zawsze można odzyskać stuprocentową sprawność?

- Jeśli tylko nie ma powikłań, sam fakt zrekonstruowania więzadeł nie przeszkadza w dalszej grze.

Zrekonstruowane więzadła też można zerwać?

- Oczywiście. To, że miał pan już stłuczkę, nie gwarantuje, że nie będzie pan miał kolejnej. Nawet jeżeli wyklepie pan auto po pierwszej.

Nie można wszczepić w kolano takiej grubej liny, żeby już nigdy nie pękła?

- Nie da rady. Więzadło krzyżowe to nie tylko lina, ale jednocześnie elastyczna struktura pełna receptorów nerwowych.

Nowe więzadła są sztuczne?

- Kiedyś popularne były sztuczne, np. z goreteksu. Próbowano również zszywać pęknięcia, ale to nie było skuteczne. 15-20 lat temu zaczęto stosować przeszczepy ze ścięgien bądź z więzadła rzepki. Teraz wraca znów moda na więzadła sztuczne. Coraz częstsze są przypadki, że zawodnika trzeba bardzo szybko postawić na nogi, bo jest ważny mecz czy mundial, a więc ortopedzi wstawiają mu sztuczne, które są przykręcane śrubami i nie muszą się wgoić. Czas dojścia do sprawności jest dużo szybszy. Ale po imprezie sztuczne są usuwane i rozpoczyna się tradycyjny proces naturalnej rekonstrukcji. Sztuczne więzadła wciąż jednak nie są doskonałe. W niektórych krajach tkanki pobiera się od osób zmarłych, co pozwala nie osłabiać własnego organizmu. Jest jednak kilka niebezpieczeństw w takiej metodzie. Transmisja chorób, jednak pewna utrata wartości poprzez wcześniejsze zamrażanie tkanek. Trwają badania nad znalezieniem takiego materiału, który z jednej strony byłby sztuczny, ale z drugiej doskonale przenosił właściwości naturalnych więzadeł. I wstawiony do kolana obudował się naszymi komórkami, a sam z czasem rozpuścił. Może w przyszłości będziemy sobie klonować własne więzadła...

Graguła wraca na boisko. Będzie efektownie

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.