Mali sprinterzy podbijają Bundesligę

Zespół bez gwiazd, bez wielkich ambicji, bez dużych pieniędzy podbija Bundesligę. FSV Mainz zaczyna być tegorocznym TSG Hoffenheim - dowodem na to, że można z powodzeniem grać w Niemczech, nie będąc klubem ze sławną marką.

Rok temu Bundesligę oczarowywał skromny zespół z maleńkiego Hoffenheim - co często skwapliwie podkreślano: o stadionie mieszczącym więcej kibiców niż liczba mieszkańców miasta. Dziś Hoffenheim ma jedną z najlepszych defensyw w lidze, a jego obecności w czołówce nikt nie traktuje jako czegoś wyjątkowego. Czy podobnie będzie z FSV Mainz?

W sobotę piłkarze tej drużyny wygrali swój pierwszy mecz wyjazdowy, w sześciu kolejkach ponieśli tylko jedną porażkę, sensacyjnie pokonali m.in. Bayern Monachium i już teraz widać, że musiałoby dojść do katastrofy, by nie utrzymali się w Bundeslidze. A taki cel miał mały klub, którego największymi sukcesami były awans do pierwszej ligi i amatorskie mistrzostwo Niemiec zdobyte 27 lat temu. Dziś w tabeli jest wyżej niż mistrz VfL Wolfsburg, a także pełne znanych nazwisk Borussia Dortmund i Hertha Berlin.

FSV Mainz w Niemczech to typowy klub przeciętniak. Za silny na zaplecze Bundesligi, ale za słaby, by zapewnić sobie stały pobyt w najwyższej klasie. Próby wejścia na stałe do niemieckiej elity były męczarniami - ciągle czegoś brakowało. Do Mainz należy nawet rekord wszech czasów pod względem liczby zdobytych punktów w drugiej lidze, które nie wystarczyły do awansu. Udało się w 2004 roku, ale po trzech sezonach Mainz spadło.

W tym roku beniaminek z Moguncji sprawia największą niespodziankę. Sobotnie zwycięstwo nad VfL Bochum - odniesione dzięki dwóm golom 18-letniego Andera Schurrle'a - nikogo już nie zaskoczyło. W Niemczech coraz więcej mówi się o taktycznych pomysłach trenera Thomasa Tuchela. Ustawia zespół w systemie 3-4-3, przy czym nie stosuje ścisłego podziału na pozycje. Bronią wszyscy, atakują prawie wszyscy. 36-letni, niewiele starszy od zawodników Tochel nie szukał wirtuozów popisujących się co mecz efektownymi dryblingami, za to zbudował zespół z szybkobiegaczy. I za ich atakami na skrzydłach po prostu trudno nadążyć.

Copyright © Agora SA