Wysokie podatki zakończą angielską dominację w Lidze Mistrzów?

Trenerzy, piłkarze i działacze Premier League alarmują: - Najsilniejszą ligę świata zniszczyć mają podatki i słabnący funt

Apokalipsa nadejdzie w kwietniu. Wtedy zacznie obowiązywać reforma premiera Gordona Browna, która podnosi najwyższą stawkę podatku z 40 do 50 proc. Połowę swoich dochodów odda państwu każdy, kto zarobi powyżej 150 tys. funtów rocznie. Na warunki Premier League to suma śmieszna. Aby przekroczyć ten próg, wystarczy 3 tys. funtów tygodniowo, a tyle dostają nawet średni piłkarze z II ligi. Zarabiający w Manchesterze City 160 tys. funtów tygodniowo Robinho przekroczy ją kilka dni po wprowadzeniu nowych przepisów.

W żadnym europejskim futbolowym mocarstwie najbogatsi (czyli piłkarze) nie zapłacą fiskusowi tak dużo (patrz ramka). - Słaby funt i zmiana podatków skończą angielską dominację w Lidze Mistrzów - mówią zgodnie trener Arsenalu Arsene Wenger i dyrektor Chelsea Peter Kenyon.

Andrij Arszawin, który w styczniu zmienił Zenit St Petersburg na Arsenal, zwolnił swojego agenta, bo ten nie powiedział mu o zmianach w angielskim prawie. - Jeśli ktoś nie rozwiąże tego problemu, Anglicy muszą się liczyć z odejściem gwiazd - mówi Rosjanin.

Deloitte Sports Business Group obliczyła, że gracz, który 30 lipca 2007 r. podpisał umowę z klubem Premier League wartą 3 mln funtów rocznie, na rękę dostał 1,8 mln. Gdyby udał się z pensją do kantoru i zamienił na euro (po kursie 1 funt = 1,5 euro), dostałby 2,7 mln euro. W kwietniu dostanie 1,5 mln funtów netto, co daje (po kursie 1 funt = 1,15 euro) 1,725 mln euro. 36 procent mniej niż przed dwoma laty.

Prawdziwym kłopotem Anglików nie są jednak własne stawki podatkowe, ale regulacje hiszpańskie. Od kilku lat obowiązuje tam tzw. prawo Beckhama, dzięki któremu pracownicy zza granicy przez pierwsze pięć lat pobytu płacą tylko 24 proc. podatku. Ponad dwa razy mniej niż w Anglii!

W dodatku na Wyspach wyższe są koszty utrzymania pracownika. Od kwietnia piłkarz z pensją netto 3 mln euro rocznie będzie kosztował klub Premier League 6,8 mln euro (patrz ramka). W Hiszpanii za zarabiającego tyle piłkarza zza granicy zapłacą ledwie 4 mln euro.

Dlatego dziś transfer z Primera Division do Premier League wymaga od Anglików zamknięcia klubowego księgowego w klubowym magazynie. Niechciany w Realu Madryt Klaas-Jan Huntelaar zarabia w Madrycie 64 tys. euro tygodniowo na rękę. Taka sama pensja w Londynie kosztowałaby Tottenham prawie 150 tys. - Okno transferowe otworzono prawie miesiąc temu, a kluby Premier League nie sprowadziły wielu piłkarzy zza granicy - mówi Pete Hackleton z Deloitte Sports Business Group. Kto wie, czy Karim Benzema nie pokochał nagle Realu właśnie po lekturze przepisów podatkowych. Francuzem od miesięcy interesował się także Manchester United.

Anglicy pocieszają się, że na nowych przepisach nieźle wyjdzie reprezentacja, bo przegrywający rywalizację z obcokrajowcami piłkarze zaczną przeprowadzać się na kontynent. Zaczął Jermaine Pennant. 26-letni piłkarz podpisał kontrakt z Realem Saragossa. W beniaminku Primera Division zarobi netto 46 tys. euro na tydzień. By dostać tyle samo w Anglii, klub musiałby mu płacić grubo ponad 100 tys. euro. Dużo, nawet jak na standardy Premier League. Zwłaszcza że mowa o piłkarzu, którego największym sukcesem pozostaje transfer z Notts County do Arsenalu w wieku 15 lat. A dziś, poza finansowanym przez arabski skarbiec bez dna Manchesterem City, nawet największe angielskie kluby oglądają przed wydaniem każdego funta. Być może w przyszłym roku tylko one będą w stanie rywalizować o piłkarzy z Realem i Barceloną.

Ile zapłacą za piłkarza zarabiającego netto 3 mln euro rocznie

Trener Chelsea: Dla piłkarzy pieniądze to nie wszystko - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA