Ekstraklasa: Kasprzik bramkarzem Lecha na lata?

Bramka to od lat najsłabiej obsadzona pozycja w poznańskim Lechu. Czy "Kolejorz" znalazł wreszcie klasowego bramkarza? W niedzielę Grzegorz Kasprzik zagrał w nowym klubie przeciwko staremu

W Gliwicach, gdzie Kasprzik grał przez trzy ostatnie lata, Lech wygrał pewnie z Piastem 3:1. Bohaterami meczu byli gracze ofensywni, którzy raz za razem ostrzeliwali bramkę następcy Kasprzika w Piaście. Nowy bramkarz poznaniaków też wypadł dobrze, a przy straconym golu absolutnie nie zawinił.

Po powrocie "Kolejorza" do ekstraklasy w 2002 r. między słupkami stawał Norbert Tyrajski. Sam mawiał, że do słynnego Olivera Kahna brakuje mu zaledwie jakieś 20 proc. Chyba się mylił, bo stracił miejsce w bramce Lecha, który walczył tylko o to, by utrzymać się w lidze. Teraz na chleb zarabia w niższych ligach greckich.

Z Waldemarem Piątkiem Lech zdobył Puchar i Superpuchar Polski w 2004 r. Bramkarz pojechał z reprezentacją Polski na mecz ze Stanami Zjednoczonymi. Siedział na ławce, zagrał Artur Boruc. I pewnie Piątek byłby bramkarzem Lecha "na lata", ale w 2005 r. zdiagnozowano u niego wirusowe zapalenie wątroby. Teraz szkoli bramkarzy w drugoligowym Kolejarzu Stróże.

Przykład Krzysztofa Kotorowskiego to potwierdzenie tezy, że prowizorki bywają bardzo trwałe. Najpierw był zmiennikiem Piątka, gdy Piątek był chory, miał miejsce w podstawowym składzie.

Gdy w 2006 r. Lech połączył się z Amicą, z Wronek na Bułgarską przenieśli się Radosław Cierzniak i Paweł Linka. Z Kotorowskim nie podpisano kontraktu. Gdy obaj bramkarze skompromitowali się w meczach pucharowych z mołdawskim FC Tyraspol, przypomniano sobie o Kotorowskim.

Po pierwszym sezonie pod wodzą Franciszka Smudy dobre postanowiono zastąpić lepszym. Emilian Dolha przychodził z Wisły w glorii najlepszego bramkarza ligi. Ten mit padł w szóstej kolejce sezonu, w meczu właśnie z Wisłą w Krakowie. Rumun wpuścił przed przerwą cztery gole, a po przerwie zagrał już Kotorowski.

Przekonanie, że z Kotorowskim nie da się zbudować zespołu zdolnego do walki o mistrzostwo Polski, obowiązywało też w następnym sezonie. Stąd w Poznaniu pojawił się Chorwat Ivan Turina. Bronili niemal na zmianę, choć w najważniejszych meczach - w fazie grupowej Pucharu UEFA czy w finale Pucharu Polski - między słupkami stawał Chorwat.

Teraz Turina wylewa pot na treningach Młodej Ekstraklasy. Lech chce się go pozbyć, on nie zamierza rozwiązać kontraktu. - Odejdę do klubu lepszego niż Lech, który zapłaci mi więcej niż Lech - mówi Chorwat. Ale taki klub się nie znalazł.

Kontraktu Kotorowskiego nie trzeba było rozwiązywać - sam wygasał. Piłkarz szukał sobie pracy w Grecji. Szukał, ale znalazł na... Bułgarskiej. Podpisał nową umowę, pojechał z Lechem na zgrupowanie. Ale na pucharowy mecz do Fredrikstad już nie, co zresztą bardzo go zirytowało. Klub stawia bowiem na Kasprzika i młodego Bośniaka Jasmina Buricia.

- Grałem sobie w Piaście Gliwice i wiedziałem, że Lech mnie obserwuje. Potem pojawiło się zainteresowanie ze strony Wisły - mówił Kasprzik podczas letniego zgrupowania w Niemczech. - Sprawami zajmował się mój menedżer. I kiedy Lech z Piastem się dogadali, menedżer przyszedł do mnie i powiedział: "Masz, czego chciałeś" - dodaje.

- To jest teraz pierwszy bramkarz Lecha - nie pozostawia wątpliwości trener Jacek Zieliński. Pytanie, jak długo tak będzie. Kasprzik nie może spać spokojnie. Bo Kotorowski czeka...

Kalendarium Grzegorza Kasprzika

7-letni Grześ - trafia na pierwszy trening trampkarzy Górnika Zabrze. Ojciec - Piotr, niegdyś bramkarz Górnika - namawia go, by został bramkarzem. Skutecznie.

15-letni Grzesiek - zostaje reprezentantem Polski. Staje się pupilem trenera młodzieżowej kadry Antoniego Szymanowskiego.

19-letni Grzesiek - trafia do więzienia. Wraz z kolegami pobił chłopaka, który ukradł mu telefon komórkowy. Odsiedział 16 miesięcy, które wykorzystał m.in. na rehabilitację ciężko kontuzjowanego kolana. W więzieniu grypsował.

23-letni Grzegorz - po roku gry w Przyszłości Ciochowice zostaje piłkarzem drugoligowego Piasta Gliwice.

26-letni Grzegorz - trafia do Lecha Poznań. W pierwszym oficjalnym meczu - spotkaniu o Superpuchar Polski z Wisłą Kraków - najpierw popełnia błąd i puszcza gola, ale potem broni dwa rzuty karne i staje się bohaterem zespołu.

Rozpędzony Lech nie dał szans Piastowi - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.