Trener Agnieszki Radwańskiej: Walczymy o Masters

- Ciągle mamy szansę na Masters, ale żeby się udało, Agnieszka musi dojść do ćwierćfinału US Open, a w innych turniejach jeszcze dalej - mówi ?Gazecie Wyborczej? i Sport.pl trener Robert Radwański.

Agnieszka Radwańska (WTA 13) od ponad dziesięciu dni jest w Kalifornii. W poprzednim tygodniu zagrała w Stanford, a od poniedziałku będzie walczyć o punkty i pieniądze w Los Angeles w turnieju z pulą nagród 700 tys. dol. Do zaczynającego się 31 sierpnia US Open, czyli ostatniej w roku imprezy Wielkiego Szlema, czekają ją jeszcze występy w Cincinnati (10 sierpnia), Toronto (17) i być może New Haven (23). - Istny maraton, w dużej mierze wymuszony przez reformę kalendarza WTA. Większość tych imprez jest dla Agnieszki obowiązkowa, bo poprzedni rok zakończyła w pierwszej dziesiątce. Musi grać w dużych turniejach - mówi "Gazecie Wyborczej" i Sport.pl Robert Radwański, trener i ojciec najlepszej polskiej tenisistki.

- Agnieszka nie narzeka na kontuzje, forma jest, właśnie mamy trening, a za płotem motocykliści robią fikołki po jakichś wertepach. Korty są położone obok obiektu dla sportów ekstremalnych. Wszędzie kręcą się też jacyś aktorzy, jak to w Los Angeles - żartował w sobotę trener. Po południu Radwańscy mieli w planie wycieczkę do Beverly Hills.

Przygotowania Agnieszki do US Open zaczęły się w Stanford idealnie, od wygranej 6:0, 6:1 z ćwierćfinalistką Rolanda Garrosa Rumunką Soraną Cirsteą, ale potem w II rundzie Polka przegrała 6:4, 6:7 (6-8), 1:6 ze Słowaczką Danielą Hantuchovą. - Mecz z Rumunką idealny. Rywalka w ogóle nie istniała. Z Hantuchovą zawiodła głowa. Agnieszka prowadziła w II secie 4:2, ale nie potrafiła dobić Danieli. W tie-braku dogoniła z 3-6 na 6-6, ale Słowaczka znów nie odpuściła. W trzecim secie Agnieszka już nic nie grała. Z tenisem było OK, ale z wolą walki nie bardzo. Szkoda, bo zapowiadało się, że może w tym turnieju powalczyć - opowiada Radwański.

W Los Angeles do Agnieszki uśmiechnęło się szczęście, bo w ostatniej chwili wycofała się Rosjanka Swietłana Kuzniecowa. Polka będzie rozstawiona z wysokim ósmym numerem i w I rundzie ma wolny los. W II rundzie prawdopodobnie dopiero w środę zmierzy się ze zwyciężczynią pojedynku między 34-letnią Japonką Ai Sugiyamą (WTA 57) i jedną z kwalifikantek. W swojej ćwiartce ma m.in. Australijką Samanthę Stosur (nr 13) i Dunkę Caroline Wozniacki (4). Losowanie nie wygląda więc źle. Numerem jeden w Los Angeles jest Dinara Safina, ale brakuje m.in. sióstr Williams.

Jakie są cele na tę część sezonu? - Walczymy o Masters. Agnieszka wciąż ma szansę, ale musi daleko zajść w kilku turniejach i osiągnąć minimum ćwierćfinał w US Open. Twarda nawierzchnia zawsze leżała Agnieszce. Cele muszą być ambitne, nie będziemy celować w 11. czy 12. pozycję - podkreśla Radwański.

Masters to kończące sezon mistrzostwa WTA w katarskiej Dausze, gdzie w październiku o 4,5 mln dol. zagra osiem najlepszych zawodniczek roku. Radwańska jest 13. i do ósemki brakuje jej prawie 800 pkt na liście "Race" (ona jest brana pod uwagę w Masters). Do Dauhy może też jednak pojechać jako rezerwowa. Wystarczy, że będzie dziewiąta (traci tylko 205 pkt). Podobnie było w poprzedni sezonie. Radwańska zastąpiła w Katarze kontuzjowaną Anę Ivanović, pokonała Kuzniecową i zainkasowała aż 200 tys. dol. premii.

Urszula Radwańska (WTA 71), młodsza siostra Agnieszki, też zagra w Los Angeles. 19-latka w I rundzie zmierzy się z Francuzką Julie Coin (WTA 60). Jeśli wygra, może dojść do rewanżu ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą, która wyeliminowała Polkę z Wimbledonu. Ale... nawet trener nie specjalnie wierzy w Urszulę. - Dopiero w sobotę o 17 przyleciała z Turcji, gdzie miała aż 10 godz. różnicy czasu. Trudno oczekiwać fajerwerków bez aklimatyzacji w USA. Mogło być jednak jeszcze gorzej. Ula jest bowiem ostatnią tenisistką, która zakwalifikowała się do głównej drabinki. Gdyby musiała grać eliminacje, wyszłaby na kort w sobotę prosto z samolotu. Zobaczymy, co z tego wyjedzie - wzdycha Radwański. Młodsza siostra po Los Angeles zagra w kwalifikacjach do Cincinnati i Toronto. W New Haven i US Open ma zapewniony start w turnieju głównym.

Czy jest szansa, by w USA dopiąć wreszcie jakiś duży kontrakt sponsorski? Radwańscy pozostają bez takiej umowy już ponad rok, czyli od rozstania z Prokomem. Ciągle nie mają też umowy z producentem strojów. Wiadomo tylko, że kilka miesięcy temu negocjowali z jedną z chińskich firm. - Niewykluczone, że coś się wyjaśni. US Open to miejsce, gdzie parę rzeczy na nowy rok można załatwić - tajemniczo odparł Radwański.

Więcej o karierze Agnieszki Radwańskiej - serwis specjalny ?

Ranking WTA Race

RADWAŃSKA PRZED US OPEN

* - zagra tylko, jeśli odpadnie w I lub II rundzie w Toronto

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.