Eduardo wrócił, strzelił i doznał kontuzji

Tydzień temu Eduardo da Silva zagrał pierwszy mecz w Arsenalu od 359 dni. Strzelił dwa gole Cardiff, ale naciągnął ścięgno uda. Na boisko wróci za dwa tygodnie.

Kuszczak w bramce - kolejna wygrana Manchesteru United

Rok temu 25-letni napastnik złamał nogę w spotkaniu z Birmingham. Kontuzja wyeliminowała go z mistrzostw Europy. Dopiero w grudniu Chorwat zagrał w rezerwach Arsenalu. Dwa tygodnie temu miał asystę w towarzyskim meczu reprezentacji z Rumunią.

W poniedziałek wydawało się, że koszmar się skończył. Eduardo był bohaterem Pucharu Anglii z Cardiff (4:0). Po zdobyciu drugiej bramki podbiegł do lekarza Tony'ego Colberta. - To mój drugi ojciec - wyznał Chorwat. - Tony spędzał z nim więcej czasu niż z żoną. Zrobił fantastyczną robotę - chwalił trener Wenger.

Teraz Eduardo znów ma zajęcia z lekarzem. - To koszmar. Eduardo nabawił się urazu ledwie kilka chwil przed tym, jak opuścił boisko - mówi Wenger. Strata Eduardo boli Francuza, bo z nim na boisku Arsenal strzela więcej goli, zdobywa więcej punktów i częściej wygrywa. - Może grać na skrzydłach i w ataku. Takiego piłkarza bardzo teraz potrzebujemy - mówił Wenger. Jak bardzo, pokazał sobotni bezbramkowy remis z Sunderlandem. Arsenalowi nie pomógł debiutujący Andriej Arszawin. - Na razie nie jest gotowy fizycznie, ale był bliski strzelenia gola. W przyszłości będzie miał duży wpływ na naszą grę - twierdzi trener.

Tylko czy Arsenal może czekać, aż Rosjanin dojdzie do formy? Do czwartego miejsca, dającego awans do eliminacji Ligi Mistrzów, traci już sześć punktów. A przed nim wyjazdy na Old Trafford, Anfield Road i mecz z Chelsea u siebie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.