LIGA ANGIELSKA. 12. kolejka: Arsenal zadał cios Manchesterowi

Łukasz Fabiański zastąpił w końcówce meczu z Manchesterem United kontuzjowanego Manuela Almunię. Wpuścił gola, ale nie zawinił, a jego ?Kanonierzy? wygrali po fantastycznej grze 2:1

Alex Ferguson stwierdził z przekonaniem, że był to najlepszy mecz sezonu. - Obie drużyny były znakomite. Nie sądzę, żebyście widzieli lepszy kawałek futbolu w tym sezonie, przynajmniej w tym kraju. To była fantazyjna piłka, jak na placu zabaw - wy atakujecie, my atakujemy. Czasami chce się podnieść ręce w górę i stwierdzić: "Jeśli mamy przegrać, to przynajmniej z kimś, kto gra w futbol" - mówił trener Manchesteru. Ale wynik bardzo go zmartwił. - Ta porażka to cios, który może mieć wpływ na naszą końcową pozycję w tabeli, zwłaszcza że znów nie udało się pokonać drużyny z "wielkiej czwórki". Naszym problemem jest nieskuteczność. Stworzyliśmy aż 21 okazji, ale zdobyliśmy tylko jednego gola. W środę z Celtikiem 20 sytuacji i też nie wygraliśmy. Choć z drugiej strony pokażcie mi inny zespół, który potrafi sobie stworzyć tyle dogodnych sytuacji na wyjeździe. Skuteczność musi przyjść z czasem.

Dochodziła 78. minuta szlagierowego meczu na Emirates Stadium, kiedy bramkarz "Kanonierów" pokazał w kierunku ławki rezerwowych, że dłużej nie da rady. Wcześniej w zamieszaniu pod bramką po rzucie rożnym Michael Carrick trafił Hiszpana kolanem w głowę, ale Almunia otrząsnął się i został na boisku. Wytrzymał 12 minut. Potem został odwieziony do szpitala na prześwietlenie (szczęśliwie nie wykazało żadnego urazu). Między słupkami zastąpił go Fabiański. Pewny siebie, bo we wtorek na tym samym stadionie rozegrał 90 minut w meczu Ligi Mistrzów z Fenerbahce Stambuł i nie popełnił żadnego błędu. Dodatkowo podbudował go Leo Beenhakker, powołując na towarzyski mecz z Irlandią z gwarancją występu od pierwszych minut.

W tym momencie gospodarze prowadzili 2:0 po dwóch bramkach Samira Nasriego. Pierwszy padł w 22. min, gdy po strzale Francuza piłka odbiła się jeszcze od nogi Gary'ego Neville'a, kompletnie myląc bezradnego Edwina van der Sara. Przy drugiej bramce zaspał Neville, który nie upilnował Nasriego, a ten strzałem z 16 metrów znów pokonał Holendra.

Jednak gdy na boisko wchodził debiutujący w tym sezonie w Premier League Polak, "Kanonierzy" wyraźnie opadli już z sił, a goście cisnęli coraz bardziej. I w 89. min udało im się zdobyć kontaktowego gola. Obrońcy Arsenalu zbyt krótko wybili piłkę przed pole karne, dopadł do niej 18-letni Brazylijczyk Rafael da Silva, który zmienił Neville'a i oddał strzał życia. Zasłonięty Fabiański zareagował błyskawicznie i rzucił się we właściwy róg. Jak wyliczyli eksperci BBC, zabrakło mu 15 centymetrów, żeby sięgnąć perfekcyjnie uderzonej piłki. Ku wściekłości widzów i Arsene Wengera sędzia Howard Webb doliczył aż sześć minut. MU ze wszystkich sił parł do remisu, ale Fabiański dobrze wyłapywał dośrodkowania, a i jego koledzy nie popełnili żadnego błędu.

Spotkanie z ławki rezerwowych oglądał Tomasz Kuszczak, który musiał dokładnie wiedzieć, co przeżywa Fabiański. We wrześniu 2006 r. debiutował w barwach "Czerwonych Diabłów" w spotkaniu z Arsenalem. O tym, że gra, dowiedział się w ostatniej chwili, bo van der Sar doznał zatrucia pokarmowego. Podczas meczu obronił karnego, ale MU przegrał 0:1 po golu Emmanuela Adebayora.

Fabiański dostał od stacji Skysports notę 6 z opisem "fine", czyli w porządku. Taką samą jak Almunia. Van der Sar dostał 5 - "nieprzekonujący". Dzięki wygranej Arsenal awansował na trzecie miejsce. Sukces jest tym większy, że "Kanonierzy" wystąpili bez kontuzjowanych Emmanuela Adebayora, Emmanuela Eboue, Eduardo da Silvy i Tomasa Rosicky'ego, a z powodu zawieszenia za kartki zabrało Robina van Persie.

- Tym zwycięstwem zamykamy usta krytykom. Wyobrażam sobie, co by powiedzieli, gdybyśmy dziś przegrali. Nadal jesteśmy w czubie tabeli, ale dla mnie ważniejsze jest potwierdzenie, że piłkarze mają w sobie determinację i mentalną siłę potrzebną do takich zwycięstw - stwierdził po meczu Wenger. Bardzo chwalił też Nasriego. - We Francji był typowym rozgrywającym i wolał oddawać piłkę. Potrafi jednak strzelać lewą i prawą nogą, jest bardzo szybki i silny. Zachęcam go więc, by grał bardziej z przodu i strzelał jak najwięcej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.