Żeby Polska zagrała jak Szkocja

Mecz z wyspiarzami w Warszawie pokaże, ile dzieli piłkarzy trenera Adama Nawałki od rywali w eliminacjach Euro 2016. Transmisja o 20.45 w TVP 1 i Polsacie. Relacja na żywo w Sport.pl.

Jeśli pominąć styczniowe sparingi z Norwegią i Mołdawią, w których wystąpiła reprezentacja ekstraklasy, to Polacy nie strzelili gola od 375 minut, z sześciu ostatnich meczów wygrali jeden (z San Marino), a w listopadowym debiucie Nawałki we Wrocławiu zostali wygwizdani.

Sparingi ze Słowacją i z Irlandią powiedziały niewiele. Już wcześniej wiedzieliśmy, że kadry marzącej o awansie na wielki turniej nie wolno opierać na piłkarzach z polskiej ligi. Na tamte mecze Nawałka zabrał ich 13, w końcówce spotkania ze Słowacją biegało ich po boisku ośmiu.

Selekcjoner tłumaczył, że pierwsze mecze wykorzysta na eksperymenty, gotową kadrę na eliminacje Euro 2016 chce mieć w połowie roku. Może się jednak okazać, że najważniejszy test Polacy przejdą w środę. 13 maja zmierzą się co prawda z Niemcami, ale mało prawdopodobne, by oba zespoły wystawiły najsilniejsze składy. To nie jest oficjalny termin FIFA, a cztery dni później zaplanowano finał Pucharu Niemiec. Gdyby awansowały do niego Borussia i Bayern (w półfinałach zagrają odpowiednio z Wolfsburgiem i Kaiserslautern), niemal na pewno kluby nie puszczą piłkarzy na zgrupowanie. W dodatku sezon we Włoszech (Glik) kończy się 18 maja, a na 17 maja zaplanowano finał Pucharu Anglii (Arsenal Szczęsnego i Fabiańskiego jest w ćwierćfinale). Trudno też oczekiwać, by najsilniejszy skład udało się zebrać na czerwcowy sparing z Litwą, a we wrześniu (mecz z Gibraltarem) wystartują eliminacje Euro.

Nie tylko dlatego mecz ze Szkocją wyrasta na najważniejsze reprezentacyjne wydarzenie pierwszej połowy roku.

Rywale przeżywali niedawno większą zapaść niż Polska, ale ostatnio osiągali wyniki, o których możemy pomarzyć, a w październiku zagrają z drużyną Nawałki w eliminacjach ME.

Rok temu trener Gordon Strachan zastał kadrę leżącą na ostatnim miejscu w grupie, pozbawioną szans na mistrzostwa świata. Drużyna miała za sobą porażkę z Walią, remis z Macedonią i nikłe 2:1 z Luksemburgiem. Gdy w pierwszym meczu o punkty nowego selekcjonera znów uległa Walii, wydawało się, że uratować się jej nie da. - Po tej porażce nie spałem dłużej niż pół godziny - mówił 58-letni selekcjoner, który dwa razy doprowadzał Celtic do 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Mówiąc inaczej: przejął drużynę w gorszej sytuacji niż Nawałka. I błyskawicznie wyciągnął ją z depresji.

Nie biadolił o słabościach piłkarzy, lecz szukał zalet. Tam, gdzie poprzednicy widzieli dziury nie do zasypania, wystawiał zawodników wcześniej pomijanych. Każdy na zgrupowaniu słyszał, że nie ma znaczenia, czego od niego wymagają w klubie. - Nie mamy Bale'a, Ronaldo i Messiego, wszyscy muszą się przystosować do naszego sposobu gry - mówił Strachan.

Za wzór obrał reprezentację Niemiec. Nie ma się z czego śmiać - on doskonale wie, że nie wystawi piłkarzy obdarzonych wyobraźnią Kroosa, Götzego czy Özila, ale w drużynie Joachima Löwa imponują mu siła i tempo rozgrywania akcji. To jego zdaniem zalety także jego zawodników.

Natchniona przez selekcjonera Szkocja z ostatnich siedmiu meczów przegrała dwa (z Anglią i Belgią), dwa razy pokonała zmierzającą na MŚ Chorwację. Kiedy ostatnio Polsce zdarzyło się wygrać w eliminacjach oba mecze z tak silną drużyną? O Norwegii, pokonanej 3:2 i 3:0 przez drużynę Jerzego Engela w kwalifikacjach mundialu w 2002 r., możemy chyba zapomnieć, bo choć losowano ją z pierwszego koszyka, to później wpadła w kryzys i eliminacje skończyła na czwartym miejscu. Zatem po 1990 r. taki dwumecz się nie wydarzył.

A przecież Strachan wybiera z piłkarzy pracujących w przeciętnych angielskich klubach, rodzima liga wielkiego wsparcia nie daje, bo Glasgow Rangers zostało po bankructwie zdegradowane do czwartej ligi, a szatnię Celticu zdominowali obcokrajowcy. Październikowy mecz z Chorwacją zaczęła jedenastka piłkarzy Hull, Boltonu, Norwich, Blackburnu, Celticu, Crystal Palace, WBA, Watfordu, Norwich i Evertonu - czyli gracze klubów przeciętnych. Nie ma powodu, by polski selekcjoner nie stworzył zespołu osiągającego lepsze wyniki. Nie chodzi tylko o trio z Dortmundu (w środę zagra tylko Piszczek, bo Błaszczykowski kilka tygodni temu zerwał więzadła, a Lewandowski na zgrupowanie przyleciał z kontuzją - patrz ramka), Nawałka na środku obrony może wystawić ulubieńca kibiców włoskiego średniaka (Glik z Torino) oraz podstawowego gracza mistrzów Rumunii (Szukała ze Steauy), Strachan jesienią dał zadebiutować w kadrze 33-letniemu stoperowi drugoligowego Brighton (Gordon Greer).

Powtarzaliśmy to wielokrotnie: zadaniem polskiego trenera jest stworzenie drużyny grającej na miarę swoich możliwości. To wystarczy, by wyprzedzić w grupie Szkocję, Irlandię, Gruzję oraz Gibraltar i awansować na Euro 2016. Wynik środowego meczu nie ma znaczenia, ale zobaczymy, jak dużo pracy czeka Nawałkę. W październiku Polacy będą już musieli Szkocję pokonać.

Typują bukmacherzy

Źródło: William Hill

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Agora SA