Wimbledon. Radwańskiej autostrada do półfinału

Tak szeroko otwartych drzwi do historycznego wyniku w Wielkim Szlemie Agnieszka Radwańska otwartych jeszcze nie miała. W 1/8 finału zagra ze 145. w rankingu Włoszką Camilą Giorgi. Nazwisko kolejnej rywalki też na ziemię nie powali. Relacja na żywo z meczu z Giorgi w poniedziałek po 14 w Sport.pl.

Wimbledon:  &nbsp1/8 finału mężczyzn ?   &nbsp1/8 finału kobiet ? 

Wiktoria Azarenka, Kim Clijsters, Venus Williams, Serena Williams i Daniela Hantuchowa, jeszcze jako dziewiąta rakieta świata - to tenisistki, z którymi Radwańska odpadała od 2008 r. w pięciu dotychczasowych ćwierćfinałach Wielkiego Szlema. Sama waga superciężka: zwyciężczynie Szlemów lub - jak w przypadku Słowaczki - tenisistki od lat utrzymujące się w czołówce. Zresztą z Hantuchową Radwańska grała pierwszy z przegranych ćwierćfinałów, jako nastolatka, trochę przestraszona i niepewna swoich umiejętności.

W tegorocznym Wimbledonie 23-letnia Polka, w tenisowej elicie okrzepła, występująca niemal z pozycji profesorki, gra na razie wyśmienicie. Pomaga jej też szczęście, bo wszystkie najwyżej rozstawione tenisistki na drodze do półfinału w jej ćwiartce drabinki już odpadły. Polka od początku turnieju nie musiała bić się z nikim o rankingu wyższym niż 79 (Jelena Wiesnina). Jeśli upora się także z Giorgi, to o półfinał powalczy we wtorek z Chinką Shuai Peng (WTA 34) lub Rosjanką Marią Kirilenko (WTA 19), czyli z tenisowymi średniakami. Z obiema w przeszłości zarówno wygrywała, jak i przegrywała, ale porażki ponosiła w czasach, gdy sama nie wdrapała się jeszcze na trzecie miejsce na świecie, a jej tenis nie przeżył jakościowego skoku w nadprzestrzeń. W ciągu ostatnich 12 miesięcy wpadki Radwańskiej z przeciwniczkami klasy Peng i Kirilenko można policzyć na palcach jednej ręki.

Ogromna szansa. I presja

Jeśli więc w obu meczach zagrałaby tak solidnie i pewnie jak w zwycięskich niedawno turniejach w Pekinie, Tokio, Dubaju czy Miami, to po raz pierwszy od prehistorycznych czasów Jadwigi Jędrzejowskiej (1939) Polacy mogliby cieszyć się z singlowego półfinału Szlema. Zarówno Wojciech Fibak, jak i Radwańska bariery ćwierćfinału sforsować dotąd nie potrafili.

Szansa jest ogromna, ale presja też. Nic dziwnego, że sama Agnieszka i ludzie wokół niej w Londynie nie chcą na razie mówić o tym, co może się wydarzyć. - Dla mnie liczy się tylko mecz z Giorgi, dalej nie patrzę - powiedziała Sport.pl Radwańska. - Oglądałam fragment jej meczu z Nadią Pietrową. Dziewczyna gra solidny tenis, mocno bije piłkę, nieźle serwuje. Musi mieć talent do tenisa na trawie, skoro pokonała tak mocne rywalki jak Flavia Pennetta czy Pietrowa. Gra turniej życia, trzeba na nią uważać. Czy się obawiam? Zobaczymy po meczu, czy było się czego bać, czy nie - dodała Polka, która w 2005 r. wygrała w Wimbledonie turniej juniorski, a potem dwukrotnie dochodziła do seniorskich ćwierćfinałów.

Trener Tomasz Wiktorowski na hasła "łatwe losowanie" i "szansa na półfinał" obruszył się. - O ćwierćfinale porozmawiamy w poniedziałek, o ile będzie o czym rozmawiać. Na razie dla nas priorytetem jest Giorgi. Nie wychylamy się dalej. Łatwe losowanie? Gdy okazało się, że w II rundzie możemy trafić na Venus Williams, to jakoś nikt o nim nie mówił. OK, odpadła Venus, Na Li, Samantha Stosur, ale ktoś z nimi przecież powygrywał, i te tenisistki grały dalej, stanowiły zagrożenie. Niespodzianki zdarzają się wszędzie, nie zauważyłem, żeby wyłącznie w ćwiartce Agnieszki - mówił Wiktorowski.

Włoszka z Florydy

Jego zdaniem dziś w kobiecym tenisie nie wolno lekceważyć nikogo, nawet Giorgi. 20-letnia Włoszka dopiero drugi raz gra w Szlemie, rok temu odpadła w I rundzie, do niedawna jeździła wyłącznie na małe turnieje ITF. Trenuje i mieszka na Florydzie, ale nie w słynnej akademii Nicka Bolletteriego. Tam spędziła tylko chwilę, potem ojciec Sergio zbuntował się i postanowił przejąć stery, co trochę przypomina historię Roberta Radwańskiego, też długo ceniącego bardziej niezależność od akademii i agencji menedżerskich. Valentina Clemente, włoska dziennikarka z "Tennis Oggi", opowiadała, że Giorgi jest nieśmiała, nie mówi dużo, ale tenis kocha ponad wszystko, jej idolami są Juan Martin del Potro i Andre Agassi. Na korcie nagle staje się odważna, uderza piłki mocno, świetnie serwuje. - Ale z Agnieszką będzie jej bardzo ciężko, bo Polka ma idealny tenis do zatrzymania Camili. Zmienia rytm, miesza, kombinuje. Ani Pennetta, ani Pietrowa tak nie grają - powiedziała Sport.pl Roberta Lamagni z "Il Giornale".

- Giorgi pokazała przyzwoity tenis. Serwuje pierwszym serwisem ok. 170 km/godz., a drugim ok. 160 km/godz., co sprawia, że ma właściwie dwa pierwsze serwisy, nie ma między nimi dużej różnicy. Potrafi grać bardzo ostro po koźle, szybko wchodzi na piłki. Przyrównałbym ją do Andżeliki Kerber. Agresywnej, ale bez wielkiej mocy uderzenia jak Azarenka czy Szarapowa. Nie zostawia jednak czasu na ustawienie się. Wyjdzie na kort na luzie, bez presji, dlatego podchodzimy do tego meczu bardzo poważnie - podsumował Wiktorowski.

Zobacz wideo

"Złoty set" Szwedowej

W sobotę Andy Murray, którego po odpadnięciu Rafaela Nadala Brytyjczycy widzą już w finale, męczył się straszliwie w III rundzie z Marcosem Baghdatisem. Rozstawiony z czwórką Szkot wygrał ostatecznie 7:5, 3:6, 7:5, 6:1. Spotkanie zakończyło się przy sztucznym oświetleniu pod dachem o godz. 23.02. Murray miał szczęście, że zdążył, bo według regulaminu Wimbledonu ok. 23 gra powinna być przerwana (mimo sztucznego światła i dachu) i dokończona kolejnego dostępnego dnia, czyli dopiero w poniedziałek, bo Middle Sunday to tradycyjny dzień wolny. - Kamień spadł mi z serca, że udało się skończyć - mówił potem w BBC.

Niezwykłej sztuki dokonała Jarosława Szwedowa z Kazachstanu w zwycięskim meczu z Włoszką Sarrą Errani - w pierwszym secie wygrała wszystkie 24 wymiany. To dopiero drugi "złoty set" w historii zawodowego tenisa. Po raz pierwszy komplet punktów w secie zdobył Bill Scanlon w 1983 r.

Słynne tenisistki i ich piękne kreacje [GALERIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA