Polska na Euro 2012. Trener przygotowania fizycznego kadry: Piłkarze mają prawo być zmęczeni

- Skumulował się okres dwutygodniowej pracy z Austrii i Turcji. Teraz piłkarze będą mieli więcej czasu na odpoczynek. Zmęczenie było wkalkulowane w nasz plan - mówi Sport.pl Remigiusz Rzepka, trener przygotowania fizycznego kadry.

Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna

Robert Błoński: Przejrzał pan dokumentację, jak polskie reprezentacje przygotowywały się do ostatnich wielkich turniejów? Na czym polega różnica w obecnych przygotowaniach?

Remigiusz Rzepka: Nie ma żadnej dokumentacji o tych przygotowaniach. Wiedzę o nich mam jedynie od piłkarzy, którzy wtedy grali w drużynie narodowej. Pytałem o to m.in. Tomka Rząsę, Jurka Dudka i Tomka Wałdocha. Mówili, że praca miała charakter wytrzymałościowy. My koncentrujemy się na budowaniu siły, elementów związanych z przyspieszeniem. Zakładamy, że wytrzymałość można zbudować na boisku, w małych grach z piłkami. Piłkarze nie lubią monotonnego biegania wokół boiska i interwałów.

Na czym polegają przygotowania?

- W namiocie, który postawiliśmy koło boiska treningowego, mamy niespotykaną jak na polskie warunki siłownię. A w niej sprzęt służący konkretnemu celowi: kształtowaniu siły. Uczymy techniki startu z obciążeniem, z przysiadu. Plus wykonujemy tradycyjne ćwiczenia na górne partie ciała. Drugą część zajęć realizujemy na boisku. Wprowadzamy elementy ćwiczeń z oporem gum nad kolanami. To poprawia stabilność w obrębie stawu biodrowego, a tym samym pracę stawu kolanowego. Później wprowadzamy elementy pracy ukierunkowanej na poprawę mocy. Piłkarze, którzy mają słabsze wyniki biegów po linii prostej, ciągną "sanki". Z zawodnikami, którym chcemy poprawić zwinność i szybką zmianę kierunku, pracujemy z elastycznymi gumami. Dzielimy zajęcia na bloki. Najpierw pracujemy nad kształtowaniem ruchowym - to jest właśnie to przeciąganie sznurka, liny albo ciągnięcie obciążonych "sanek" po trawie. Na siłowni zawodnicy kształtują siłę. A na boisku, poprzez gierki, wytrzymałość.

Piłkarze narzekają na zmęczenie.

- Mają prawo. Skumulował się cały okres dwutygodniowej pracy z Turcji i Austrii. Czwartek był ostatnim dniem, w którym pracowali z takim obciążeniem, ale wszystko jest zgodne z planem. W kolejnych dniach będą mieli więcej czasu na odpoczynek. Zmęczenie jest wkalkulowane w nasz plan.

Każdy zawodnik ma opracowane własne obciążenia?

- Tak. Inny program realizuje Rafał Wolski, a inny Tomasz Jodłowiec. Ci, którzy grali z Łotwą dostali we czwartek odpoczynek od biegów ze zmianą kierunku. Na tyle, ile można staramy się odpuszczać najstarszym zawodnikom i tym, którzy rozegrali najwięcej meczów. Monitorujemy każdego, żeby nie "przedobrzyć". Odpowiednio dobieramy obciążenia, ale od planu nie odstępujemy.

W jakim stanie przyjechali piłkarze, którzy nie grali regularnie?

- Wyniki mieli podobne, bo normalnie trenowali w klubach. Jeśli było widać zaległości, to raczej chodziło o sprawy piłkarskie, a nie wytrzymałościowe.

Ludovic Obraniak jeszcze w niedzielę grał ligowy mecz. W jakiej dyspozycji przyjechał na zgrupowanie?

- Zmęczony. Pierwsze dni wyłącznie się regenerował, rowerek, ergometr i to wszystko.

Tomasz Frankowski liczy, że przygotowanie motoryczne przykryje pewne niedostatki techniczne.

- Nasi gracze mają spore umiejętności, ale im bardziej kompletny zawodnik, tym większą ma szansę na zwycięstwo. Chcemy podnieść i poprawić potencjał każdego zawodnika. Wyłuskać najsłabszą zdolność motoryczną i ją poprawić, a nie robić tego "nadganianiem". Długodystansowcy w piłkę nie grają.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.