Piłka ręczna. Wisła Płock odmieniona

Bolesna lekcja od czołowej drużyny Europy oraz wygrana z solidną ekipą z Rumunii - to bilans polskich zespołów na inaugurację Velux Ligi Mistrzów

Orlen Wisła Płock trafiła do jednej z najsłabszych grup, ale już w pierwszym meczu musiała zmierzyć się z występującą regularnie w Lidze Mistrzów HCM Constantą. I możliwości Rumunów potwierdziły się, bo jeszcze w 57. minucie wygrywali 29:25. Wtedy jednak w Orlen Arenie stało się coś niezwykłego. Mistrzowie Polski zdobyli pięć goli z rzędu, a tego zwycięskiego zaledwie 12 sekund przed końcem Michał Kubisztal z rzutu karnego.

W Kielcach w meczu weekendu (tak uznała europejska federacja piłki ręcznej) potwierdziło się, że wicemistrzowie Polski są w prawdziwej grupie śmierci. Już do przerwy Węgrzy pokazali Vive Targom klasę i rozstrzygnęli mecz. Gołym okiem widać było, że w podobnym składzie grają od kilku lat. Kapitalnie w bramce spisywał się chorwacki kadrowicz Mirko Alilović, który już po 12 minutach miał aż siedem skutecznych interwencji. Kielczanom udało się zatrzymać jednego z najlepszych rozgrywających świata Marko Vuijna, ale znakomicie obsługiwał na kole Renato Sulicia.

Wicemistrzowie Polski poza udanym początkiem Sławomira Szmala i Thorirem Olafssonem nie mieli żadnych atutów. Fatalnie spisywała się ofensywa. Już po 11 minutach Wenta zmienił wszystkich rozgrywających. - Nic nie funkcjonowało w naszej grze. To bardzo boli, kiedy nie trafia się tak świetnych okazji strzeleckich - powiedział Rastko Stojković, kołowy Vive Targi Kielce. A Bogdan Wenta dodał: - Już na starcie jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji - przyznał kielecki szkoleniowiec. Nie przebierał w słowach też Grzegorz Tkaczyk. - Z taką grą nie mamy czego szukać w Lidze Mistrzów - dodał rozgrywający Vive Targi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.