- Niezwykle podekscytowany potwierdzam, że będę jeździł w sezonie 2020. Marzenie się spełniło. Mogę tylko podziękować wszystkim, którzy pomogli mi na mojej drodze - napisał na Twitterze Latifi.
Kanadyjczyk był dotąd kierowcą rozwojowym stajni z Grove a dodatkowo brał udział w mistrzostwach F2, w których plasuje się obecnie na drugim miejscu. O tym, że Latifi będzie jeździł w kolejnym sezonie w Williamsie było już praktycznie wiadomo od GP Singapuru, w którym Kubica oficjalnie ogłosił, że odchodzi z Williamsa. Latifi był właściwie jedynym chętnym na zajęcie miejsca w najsłabszym bolidzie F1 w stawce.
Więcej o sytuacji w Williamsie rozmawialiśmy w programie F1 Sport:
Williams tym samym potwierdził, że w kolejnym sezonie w barwach tego teamu będą jeździć George Russell i Kanadyjczyk Nicholas Latifi.
Latifi za możliwość bycia kierowcą rezerwowym zapłacił kilka milionów euro za sezon (plotki mówiły o 2-3 milionach aż do 10 milionów euro). Karierę 24-latka od lat finansują rodzice, którzy wielkich pieniędzy dorobili się na mięsie, mleku i mrożonkach. Ojciec kierowcy jest właścicielem potężnej firmy Sofina Foods, matka kierowcy z kolei wywodzi się z rodziny, która jest potentatem na rynku mleczarskim, a majątek szacowany jest na 11 miliardów dolarów. Jej produkty dostępne są w 40 krajach na świecie. Co interesujące, rodzina Saputo jest także sponsorem tytularnym stadionu, na którym w MLS gra na co dzień zespół Montreal Impact