Prowadzący wówczas w wyścigu Max Verstappen wyjeżdżał z boksu po swoim pit-stopie, jednak nagle drogę zajechał mu Robert Kubica, który wyjechał jako pierwszy. Holender był wściekły z tego względu i krzyknął przez radio "co oni k**** zrobili?", odnosząc się do zachowania Williamsa. Wydaje się, że wina stoi po stronie brytyjskiego zespołu, bo to on odpowiada za wypuszczanie kierowców - Kubica po prostu wykonywał polecenia.
Co ciekawe, ten pit-stop trwał aż 1-1,5 sekundy dłużej niż zazwyczaj ma to miejsce w przypadku Polaka - jego postoje należą do najkrótszych w F1. Kubica dostał pięć sekund kary, przez co stracił jakiekolwiek nadzieje na to, że uniknie ostatniego miejsca w GP Brazylii, które jest przedostatnim wyścigiem tego sezonu.