Wielkie zmiany w F1! Zupełnie nowe i wolniejsze samochody, ale więcej walki

Formuła 1 ma być ciekawsza od 2021 roku. Po ponad dwóch latach negocjacji osiągnięto w końcu kompromis z przedstawicielami zespołów. Samochody będą co prawda cięższe i wolniejsze, ale za to tak skonstruowane, by ułatwić kierowcom walkę na torze. Powstanie również regulamin finansowy, który ma wyrównać różnicę między biednymi i bogatymi.

Datę ogłoszenia zmian przekładano już kilka razy. Mercedes i Red Bull naciskały wręcz na kolejne przesunięcie oficjalnej konferencji, ale Ferrari i Williams powiedziały - dość. Termin mijał z końcem października, więc przy okazji GP USA w Austin, zorganizowano konferencję prasową z udziałem przedstawicieli Liberty Media (właściciela praw do F1), a także prezydenta FIA Jeana Todta i ogłoszono, co zmieni się od 2021 roku. A zmiany dotyczą zarówno regulaminu sportowego, jak i technicznego. Powstanie też nowy regulamin finansowy. To o ten ostatni toczyły się najbardziej zajadłe dyskusje. Szefom F1 chodzi o zmniejszenie różnic między bogatymi zespołami (Ferrari, Mercedes, Red Bull), a tymi ze środka stawki, które dysponując czasami trzykrotnie mniejszymi budżetami, nie są w stanie nawiązać walki na torze z najlepszymi. Oczywiście czołówce zależy na zachowaniu obecnego stanu, stąd ich niechęć do wprowadzania zmian w finansach. Złamanie przepisów regulaminu finansowego będzie skutkować utratą punktów w klasyfikacji konstruktorów.

A co z Robertem Kubicą? Williams znów zrujnował mu wyścig [WIDEO]

Zobacz wideo

175 mln USD na zespół - w teorii

Według nowych regulacji budżety zespołów zostaną ograniczone do 175 mln. USD na sezon plus dodatkowy milion za każdy wyścig powyżej 21. Tyle, że w tych 175 mln USD nie są brane pod uwagę min.: koszty marketingowe, pensje kierowców, kontrakty menedżerskie trzech najlepiej opłacanych osób w zespole, premie za miejsce na koniec sezonu, super licencje dla kierowców, czy obowiązkowe opłaty dla zespołów i kierowców. Liberty Media poważnie myśli też o zwiększeniu liczby wyścigów do 25, ale w tej sytuacji zmieniłby się format weekendów (piątkowe treningi byłyby krótsze, ale nie wiadomo o ile).

Zupełnie nowe bolidy

Bardzo zmienią się samochody. Co prawda jednostki napędowe pozostaną takie same (1600 cm3, V6, turbodoładowane, z systemem odzyskiwania energii kinetycznej MGU-K i odzyskiwaniem energii cieplnej MGU-H), ale zmieni się całkowicie wygląd samochodów. A wszystko po to, by łatwiej było o bezpośrednią walkę na torze. W obecnych samochodach zbyt duży wpływ ma docisk aerodynamiczny. Dzięki niemu samochody stały się najszybsze w historii i biją kolejne rekordy torów, ale same bolidy są bardzo wrażliwe na jazdę za innymi samochodami. W skrajnych przypadkach tracą nawet do 45 % docisku aerodynamicznego, co znacznie utrudnia jazdę za kimś i wyprzedzanie. Kierowcy twierdzą, że na niektórych torach trzeba mieć nawet o 2,5 sek. lepsze tempo, by kogoś wyprzedzić. Samochody na 2021 mają tracić najwyżej 16 % docisku, co sprawi że walka stanie się bardziej widowiskowa. Przednie skrzydło będzie znacznie prostsze, znikną skomplikowane systemy w sekcjach bocznych samochodów, a docisk będzie pochodził głównie z podłogi i dyfuzora. Według dyrektora technicznego Liberty Media, Rossa Brawna, samochody będą o 3 - 3,5 sek. wolniejsze, ale widowisko stanie się ciekawsze. Niepokoi natomiast wzrost wagi bolidów z 743 do 768 kilogramów.

Tak będą wyglądać samochody w F1Tak będą wyglądać samochody w F1 F1

Mniej wrażliwe opony

Sporo kontrowersji budzą w ostatnich latach opony, które dostarcza firma Pirelli. Z jednej strony władze F1 chciały, by opony dość szybko traciły swoje właściwości, co przekładałoby się na częstsze pit stopy i większe zamieszanie na torze. Z drugiej kierowcy niechętnie atakują i zamiast jechać jak najszybciej, kontrolują tempo, żeby oszczędzać opony. Ross Brawn już zapowiedział zmianę filozofii, tak by kierowcy nie musieli przesadnie dbać o opony. W 2021 zmienią się także także obręcze kół z 13 na 18 calowe. To również oznacza zmianę profilu opony, więc specjaliści z Pirelli będą mieli pełne ręce roboty. Chciano też zrezygnować z koców grzewczych, które zapewniają oponom odpowiednią temperaturę przed wyjazdem na tor, ale tej zmianie sprzeciwiły się zespoły, twierdząc że byt dużo zmian wprowadzanych na raz, może negatywnie wpłynąć na widowisko.

Cała lista zmian

Zmian jest oczywiście więcej. Formuła 1 chce wyrównywać szanse zespołów, ograniczać koszty (wprowadzając standardowe części dla wszystkich, jak choćby obręcze kół), dbać o rozwój elementów, które pojawiają się w drogowych samochodach (jednostki napędowe, paliwa), poprawiać bezpieczeństwo (większe i bardziej wytrzymałe kadłuby, gumowe elementy na przednich skrzydłach, które często odpadają w trakcie wyścigów), czy zwiększyć liczbę wyścigów do 25. Zapowiedzianie zmiany będą ewoluować i wiele zapisów może się zmienić do 2021 roku, a także później. Zespoły długo czekały na te regulacje i wreszcie mogą zacząć pracę nad nowymi samochodami. Jeden z nich podobno już stworzył model bolidu, który testował w tunelu aerodynamicznym. Przyszły sezon będzie więc ostatnim przed wielką rewolucją techniczną. To także ostatni rok kontraktów najlepszych kierowców: Lewisa Hamiltona, Sebastiana Vettela i Maxa Verstappena. 2021 rok może więc być niezłym rollercoasterem w Formule 1.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.