Sobotnie kwalifikacje nie wskazywały na to, że w bolidzie Williamsa coś się zmieniło. Robert Kubica wciąż narzekał na jego zachowanie i był o 1,2 sek. gorszy od George’a Russella. Ale w niedzielę Kubicy jechało się już dużo lepiej. Na początku wyścigu Polak awansował nawet na 14. miejsce – najwyższe od dawna.
Na 23. okrążeniu Kubica zjechał do alei serwisowej. Zaliczył jednak bardzo słaby pit-stop i wrócił na tor za Russellem. W sekcji stadionowej podjął walkę z Brytyjczykiem, ostatecznie wypchnął go poza tor i wyprzedził. Wielu ekspertów zwróciło uwagę na ten moment GP Meksyku, zaznaczając, że Kubica popisał się bardzo dobrym manewrem. Że było to ściganie w starym stylu. Russell określił je jako „bardzo agresywne”. Najwyraźniej Kubica zmienił nieco nastawienie do wewnętrznej walki w zespole. Jeszcze na początku sezonu twierdził bowiem, że nie ma ona większego sensu.