Nie była to udana niedziela do Roberta Kubicy. Polski kierowca miał wypadek podczas kwalifikacji, w których zajął ostatnie miejsce. W wyścigu o GP Japonii był 18. - tylko dlatego, że Maks Verstappen i Sergio Perez nie dojechali do mety. Polak jechał bardzo wolno i miał gigantyczne straty do najlepszych. Tylko do George'a Russella, który był 17., stracił 1,5 minuty.
Kubica po wyścigu skrytykował zespół Williams, do którego należy. - Piątek był na duży plus podczas treningów. Po raz pierwszy od dłuższego czasu. Zmieniliśmy skrzydło na nowe, które nie miało być lepsze i w drugim aucie [George Russella - przyp. red.] rzeczywiście nie było. W moim samochodzie sytuacja jednak się poprawiła - zaczął swoją wypowiedź dla Eleven Sports.
- Z dziwnych przyczyn to skrzydlo zostało zdjęte u mnie rano przed kwalifikacjami. Za duzo chyba było czasu do przemyśleń w sobotę, gdy zaatakował tajfun. Ta decyzja nie była związana z torem tylko z innymi wyborami - przyznał Polak.
Kubica w kwalifikacjach wpadł na barierki i musiał zrezygnować z jazdy. Zdaniem brytyjskiego eksperta to był amatorski błąd. - W kwalifikacjach popełniłem błąd, trzeba było to inaczej rozegrać. Warunki były bardzo trudne. W piątek miałem złe wspomaganie, odczucia kierownicy miałem inne niż w niedzielę - tłumaczył się Polak.
Do rozpoczęcia wyścigu o GP Japonii nie było wiadomo, czy Kubica w nim wystartuje. Ostatecznie Williamsowi udało się naprawić jego auto. - Przed wyścigiem mechanicy wykonali fantastyczną robotę. Należą im się wielkie brawa. Niestety niektóre rzeczy nie zależą od nich, a szkoda. Myślę, że dzisiejszy poranek przed kwalifikacjami dał mi dużo do zrozumienia. Pewne granice zostały chyba przekroczone. Zostało 20 sesji do konca roku, trudno. Miejmy nadzieję, że pewne rzeczy będą przynajmniej rozwiązane - zakończył. Komentatorzy Eleven Sports przyznali, że była to jego najmocniejsza wypowiedź w tym sezonie.