Robert Kubica może jeździć w F1 już w przyszłym sezonie. Musi tylko dokonać teraz dobrego wyboru

Robert Kubica cały czas walczy o swoją przyszłość w Formule 1. Choć w nadchodzącym sezonie zabraknie go na starcie GP Australii, nie jest wykluczone, że w ciągu sezonu dojdzie do pewnych roszad, które pozwolą mu ponownie wystartować w wyścigu. Warunek jest jeden - musi już teraz dokonać dobrego wyboru.

Odkąd Robert Kubica ogłosił, że z zakończeniem obecnego sezonu kończy współpracę z Williamsem, Orlen rozpoczął poszukiwania zespołu na przyszły sezon. Polski kierowca cały czas walczy o pozostanie w Formule 1, choć szanse na udział w przyszłorocznym GP Australii są obecnie niemal zerowe. Trwa jednak szukanie możliwości powrotu w sezonie 2021. Nie da się jednak ukryć, że pewne elementy układanki, o której często mówi Robert Kubica, muszą się odpowiednio poskładać. Istnieje scenariusz, w którym wszystkie puzzle złożą się jeszcze szybciej. 

Ustawia się kolejka chętnych po Roberta Kubicę. Polak może przebierać w ofertach. Jego heroizm w GP Singapuru został dostrzeżony nie tylko przez ludzi związanych z padokiem F1. Zobacz najnowszy odcinek magazynu F1 Sport

Zobacz wideo

Obecnie wszystko wskazuje na to, że Robert Kubica zostanie kierowcą testowym Haasa lub Racing Point. Szef amerykańskiej ekipy, Guenther Steiner, otwarcie przyznał, że jest zainteresowany pozyskaniem Polaka, a rozmowy już trwają. Z kolei w Singapurze Lawrence Stroll, właściciel brytyjskiego teamu, wszystkim przekazał informację, że tylko szczegóły dzielą Kubicę od podpisania kontraktu z jego zespołem. Wiele teraz zależy od tego, co polski kierowca będzie chciał robić w nadchodzącym sezonie oprócz ścigania się w innej serii wyścigowej, co z pewnością będzie kluczowe w negocjacjach.

Warto jednak zastanowić się, która ekipa będzie dawała większe nadzieje na powrót do Formuły 1 w 2021 roku. Biorąc pod uwagę, że w Racing Point trzyletnią umowę podpisał niedawno Sergio Perez, a drugim kierowcą jest Lance Stroll, syn właściciela, szanse na powrót po rocznej przerwie wydają się mało prawdopodobne. Z drugiej strony, to otwierałoby wiele możliwości przed Kubicą w kontekście startów w innych seriach, np. DTM, jednak wydaje się, że priorytety Polaka są obecnie inne.

Zdecydowanie inaczej sytuacja wygląda w Haasie. Jeśli prawdą jest, że transfer Nico Hulkenberga do amerykańskiego zespołu został zablokowany przez Ferrari, licząc, że będzie on jednym z kandydatów do zastąpienia Sebastiana Vettela, o czym mówił w magazynie "F1 Sport" Michał Gąsiorowski, to Guenther Steiner został zmuszony do podpisania umowy z Romainem Grosjeanem. W tym wypadku trzeba wziąć pod uwagę, jak wiele krytycznych komentarzy w kierunku Francuza wypowiedział szef Haasa. Gdyby powtórzyła się sytuacja z obecnego sezonu, może on chcieć skorzystać z obecności Roberta Kubicy w teamie i zastąpić nim Grosjeana jeszcze w trakcie trwania sezonu.

Wiele jednak zależy od formy Francuza. Jeśli znacząco poprawi swoją dyspozycję względem obecnego sezonu, Kubica musiałby otrzymać okazję do zaprezentowania pełnej szybkości. Guenther Steiner podkreślał w rozmowach z mediami, że Polak w bolidzie Williamsa takiej możliwości nie miał, co udowadnia, że szefowie innych ekip czują, że Kubicę stać na więcej. Gdyby polski kierowca otrzymał szansę od amerykańskiego zespołu podczas testów bądź piątkowych treningów i znacznie poprawił osiągnięcia Grosjeana, byłby murowanym kandydatem do zastąpienia go w przypadku jego niepowodzeń.

To jednak myślenie bardzo optymistyczne. Znacznie bardziej prawdopodobna wydaje się sytuacja, w której Orlen zostaje sponsorem tytularnym Haasa, o czym już mówi się coraz głośniej. Jeśli do tego dojdzie, polski koncern paliwowy może mieć wpływ na decyzję dotyczącą składu na sezon 2021. Wówczas z pewnością w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Robert Kubica, zwłaszcza mając na uwadze niską reputację Grosjeana. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.