Szef Haasa dementuje plotki. "Nie jesteśmy na sprzedaż"

Szef Haasa - Gunther Steiner, zaprzeczył, jakoby jego zespół mógł wkrótce stać się własnością grupy inwestorów z Arabii Saudyjskiej. Z amerykańską ekipą łączy się Roberta Kubicy, który mógłby zostać kierowcą testowym teamu.

Przed weekendem w Singapurze były sponsor tytularny stajni z Kannapolis - Rich Energy, opublikował wpis na Twitterze, w którym życzył jej szczęścia w negocjacjach dotyczących sprzedaży inwestorom z Arabii Saudyjskiej.

Ustawia się kolejka chętnych po Roberta Kubicę. Polak może przebierać w ofertach. Jego heroizm w GP Singapuru został dostrzeżony nie tylko przez ludzi związanych z padokiem F1. Zobacz najnowszy odcinek magazynu F1 Sport

Zobacz wideo

Na informację opublikowaną prawdopodobnie przez Williama Storey'a odpowiedział Gunther Steiner na torze Marina Bay, zaprzeczając, jakoby Haas F1 Team był na sprzedaż. Nie wiem jak na to odpowiedzieć. Ja również życzę tym inwestorom powodzenia i dziękuję im. Nie znam ich. Nie, nie jesteśmy na sprzedaż. To jeden z ich [Rich Energy] wpisów i nie zamierzam na to odpowiadać. To nie jest w naszym stylu. Nie chcę w to wchodzić - powiedział szef ekipy. Steiner zadeklarował również, że Gene Haas mimo nieudanego sezonu 2019 pozostaje zaangażowany w zespół oraz jego finansowanie. Więcej o F1 przeczytasz na f1wm.pl.

Robert Kubica walczy o swoją przyszłość. Szef Haasa potwierdza rozmowy z Polakiem

Informując o końcu współpracy z ekipą Williamsa, Robert Kubica zapowiedział, że nie chce zupełnie rozstawać się z Formułą 1. Chęć dalszej współpracy podtrzymał także PKN Orlen, co oznacza, że Polak stał się łakomym kąskiem dla wielu ekip szukających wartościowego kierowcy rezerwowego. Jednym z zainteresowanych jest szef ekip Haasa, Guenther Stiener - Ma wiele doświadczenia i jest uważany za jednego z najlepszych kierowców testowych i tych zajmujących się symulatorem. Nigdy z nim nie pracowałem, ale znam wielu ludzi, którzy to robili i mają do niego wielki szacunek - powiedział w rozmowie z pl.motorsport.com.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.