Hamilton wygrał po kapitalnym zagraniu. Kubica rozczarował na oczach polskich kibiców

Lewis Hamilton zwyciężył w Grand Prix Węgier, bo fantastycznie wykorzystał strategię dwóch postojów. Kolejny był zdobywca pole position - Max Verstappen, a jako trzeci dojechał Sebastian Vettel. To nie był udany wyścig dla Roberta Kubicy, który zakończył wyścig na 19. lokacie. Na torze w Hungaroringu pojawiło się około 50 tysięcy Polaków!

To nie był udany dzień dla Roberta Kubicy, który od początku wyścigu miał dużą stratę do reszty stawki, a z każdym kolejnym okrążeniem jego sytuacja się nie zmieniła. Polak zakończył GP Węgier na 19. lokacie ( Romain Grosjean nie ukończył wyścigu). Znacznie lepiej od Kubicy spisał się Goerge Russel. Brytyjczyka szczególnie można pochwalić za początek wyścigu, później jednak bolid Williamsa na wiele więcej mu nie pozwolił.

Jak szczegółowo przebiegał wyścig na torze w Hungaroringu? Torze, który możecie zobaczyć tu:

Zobacz wideo

Co mogło pójść nie tak, poszło nie tak

Nienajlepszy start do wyścigu zaliczył Max Verstappen, jednakże Holender został się utrzymać na prowadzeniu wykorzystując błąd Valtteriego Bottasa. Fin na dohamowaniu do pierwszego zakrętu zblokował prawe przednie koło, natomiast na wejściu w czwarty wiraż zaliczył niewielki kontakt z atakującym go Hamiltonem. Bottas uszkodził górną część przedniego skrzydła po prawej stronie, co wykorzystali później Leclerc oraz Vettel do awansu na odpowiednio trzecie i czwarte miejsce. Mercedes widząc problemy swojego kierowcy, ściągnął go na wymianę uszkodzonego elementu już na szóstym okrążeniu. Bottas otrzymał także świeży zestaw twardych opon, na którym wrócił na tor na ostatnim miejscu.

Po postoju Fina pierwsza dziesiątka prezentowała się następująco: Verstappen, Hamilton, Leclerc, Vettel, Sainz, Norris, Raikkonen, Gasly, Grosjean oraz Hulkenberg.

Od dwunastego okrążenia rozpoczęła się walka o dziesiąte miejsce, które dzierżył w garści Nico Hulkenberg. Presję na Niemcu wywierał Sergio Perez, który zyskał na starcie aż pięć pozycji. Z kolei zaraz za kierownicą Racing Point jechał duet Toro Rosso, który stoczył ze sobą fantastyczny pojedynek w zakrętach od jeden do cztery na osiemnastym kółku. Zwycięsko z tej batalii wyszedł Daniił Kwiat. Z kolei Perez podejmował próby ataku głównie w pierwszym zakręcie, lecz finalnie bez powodzenia. W czołówce Max Verstappen nie był w stanie odjechać od Lewisa Hamiltona na więcej niż 2 sekundy, co utrzymało się do momentu postoju. Poza walką było Ferrari, które na dwudziestym kółku traciło do lidera już 16 sekund.

Szarża Hamiltona, szczęście Verstappena

Po dwudziestu pięciu okrążeniach pośrednie opony w bolidzie Maksa Verstappena miały już dosyć. Holender zgłaszał ekipie, że całkowicie nie ma przyczepności, natomiast Lewis Hamilton zredukował stratę do 1,1 sekundy. Po pit stopie, na którym otrzymał twardy zestaw, kierowca wrócił na drugim miejscu za kolumną maruderów. Mimo to zawodnik Red Bulla sprawnie odnalazł się w tym zamieszaniu i zaczął kręcić najlepsze czasy na torze, utrzymując się na prowadzeniu po postoju Hamiltona na trzydziestej pierwszej próbie. Jego przewaga nad Brytyjczykiem z twardymi oponami wyniosła niemal 6 sekund.

Wydarzenia z kolejnych okrążeń wprawiły w osłupienie niemal każdego. Hamilton na dystansie czterech kółek zredukował stratę do Verstappena do poziomu zaledwie kilku dziesiątych sekundy. Zawodnik Mercedesa rozpoczął szarżę, która zakończyła się brawurowym atakiem w czwartym zakręcie na czterdziestym pierwszym kółku, który nie udał się przez wyjazd poza tor. Od tamtej pory lider klasyfikacji zdecydował się odpuścić, schodząc do różnicy na poziomie 1-1,5 sekundy.

Dla Ferrari wyścig na Węgrzech był jednym wielkim koszmarem. Leclerc, który zatrzymał się w trakcie trzydziestej pierwszej próby, po czterdziestu okrążeniach tracił aż 36 sekund do lidera. Z kolei Vettel realizujący wydłużony przejazd na oponach ze startu, miał pit stop trwający niemal 6 sekund. Niemiec jadąc na miękkim zestawie utrzymał się na czwartej lokacie, lecz przez błąd zespołu pozostał bez szans na podjęcie jakiejkolwiek walki.

Znakomite zagranie Mercedesa. Zaryzykowali drugi pit stop

Na czterdziestym ósmym kółku w boksie na drugi postój pojawił się Valtteri Bottas. Fin wyjechał na dwunastej pozycji z pośrednim zestawem. Do tego momentu reprezentant Mercedesa zdołał przebić się na dziewiąte miejsce. Próbę później u mechaników zjawił się Hamilton, któremu także założono opony oznaczone żółtym kolorem. Brytyjczyk utrzymał drugą lokatę ze stratą dziewiętnastu sekund do Verstappena. Pięćdziesiąte drugie okrążenie było ostatnim dla Romaina Grosjeana, którego Haas zdecydował się wycofać z wyścigu przez problemy techniczne.

W drugiej dziesiątce ostry pojedynek toczyli Magnussen z Ricciardo o czternaste miejsce. Duńczyk wykorzystywał całą szerokość toru do obrony pozycji, natomiast kierowca Renault krytykował rywala za zmianę kierunku jazdy na dohamowaniach. Tymczasem w czołówce decyzja Mercedesa o drugim pit stopie Hamiltona zasłużyła na premię. Na sześćdziesiątym piątym okrążeniu lider klasyfikacji zbliżył się do Verstappena na dystans zaledwie pół sekundy. Kółko później Brytyjczyk był bezlitosny na prostej startowej i wyprzedził kierowcę Red Bulla, który określił swoje ogumienie jako "martwe". Ekipa zdecydowała się wykorzystać dużą przewagę nad Ferrari do wykonania „darmowego pit-stopu” u Verstappena i zdobycia punktu za najszybsze okrążenie.

Finalnie Hamilton dojechał jako pierwszy na metę z przewagą 17 sekund nad kolejnym Verstappenem. Trzeci był Sebastian Vettel, który dwa kółka przed metą skutecznie zaatakował w pierwszym zakręcie Charlesa Leclerca. Monakijczyk był ostatecznie czwarty. Piąte miejsce zgarnął Sainz, szóste Gasly, siódme Raikkonen, ósme Bottas, dziewiąte Norris, natomiast dziesiąte Albon.

Robert Kubica ukończył wyścig na ostatniej, dziewiętnastej pozycji. Polak zrealizował strategię jednego postoju, a jego strata do następnego Antonio Giovinazziego wyniosła 21,5 sekundy.

Więcej o F1 poczytacie na portalu f1wm.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA