Williams coraz bliżej rywali? Russell z poprawkami szybszy od Strolla. Kubica bez poprawek daleko

Robert Kubica zajął ostatnie miejsce w pierwszym treningu przed wyścigiem o GP Węgier. Polak stracił do swojego kolegi z zespołu, George'a Russela 0,6 sekundy. Najszybsze okrążenie przejechał Lewis Hamilton. Drugiego Vettela i trzeciego Verstappena rozdzieliła jedna tysięczna sekundy.

Roberta Kubica zajął 19. miejsce (Valtteri Bottas nie przejechał żadnego liczonego okrążenia) w pierwszym treningu przed niedzielnym wyścigiem o GP Węgier na Hungaroringu. Polak stracił do swojego zespołowego partnera, George'a Russella, 0,6 sekundy. Brytyjczyk był szybszy również od Lance'a Strolla. W przeciwieństwie do pierwszego treningu przed GP Niemiec, to Russel jechał bolidem z kompletem poprawek aerodynamicznych. Robert Kubica prowadził bolid bez udogodnień.

Robert Kubica udowodnił fantastyczną rzecz. Russell największym przegranym. Zobacz program F1 Sport:

Zobacz wideo

Lewis Hamilton odnotował najlepszy czas okrążenia w pierwszym piątkowym treningu przed Grand Prix Węgier. Na drugim miejscu znalazł się Max Verstappen, a na trzecim Sebastian Vettel.

Wraz z zapaleniem się zielonego światła u końca alei serwisowej nad tor nadeszły pierwsze opady deszczu. Ze względu na perspektywę pogarszających się warunków kierowcy nie zwlekali z opuszczeniem garażów. Wbrew temu, co działo się na suchej nawierzchni, od razu pokonywane były okrążenia pomiarowe. Po pięciu minutach na czele klasyfikacji znajdowało się nazwisko Lewisa Hamiltona z wynikiem 1:20,763s. Chwilę później lepszym czasem popisał się Charles Leclerc - 1:19,638s.

Valtteri Bottas został wezwany do garażu, aby inżynierowie mogli wyeliminować problemy z zapłonem, które przeszkadzały Finowi w trakcie bardzo krótkiego pierwszego przejazdu. Tymczasem zespoły spodziewały się nasilenia deszczu w ciągu kilku kolejnych minut. Oprócz Hamiltona i Leclerca pomiarowe okrążenia przejechali także Vettel, Magnussen, Grosjean, Kubica, Sainz i Hulkenberg.

Hamilton zgłaszał swojemu inżynierowi spore niezadowolenie z balansu hamulców, ale pomimo tego poprawił swój najlepszy wynik, powracając tym samym przed Leclerca. Ten dokonał postępów, ale tracił do lidera trzy dziesiąte sekundy. Po 12 minutach kierowców Mercedesa i Ferrari pogodził Max Verstappen, który na miękkich oponach wykręcił rezultat 1:18,629s.

Robert Kubica nie próżnował. Był pierwszym kierowcą, który opuścił aleję serwisową i przejechał pomiarowe okrążenie, a po 15 minutach miał już w swoim dorobku dziewięć okrążeń (w tym samym momencie Russell tylko cztery). Czas Polaka dawał mu jedenaste miejsce. Krakowianin tracił do dziesiątego Ricciardo 1,6s a do lidera, którym wtedy był już Hamilton równo cztery sekundy.

Pomimo tego, że w niektórych fragmentach opady deszczu przybierały na sile, Verstappen złożył czas 1:17,875s, ale tuż po tym Hamilton odpowiedział wynikiem lepszym o 0,3s. Kimi Raikkonen był z kolei zapewniany przez zespół, że najnowsze prognozy nie przewidują większych ulew. Niektóre miejsca były zdradliwe - przekonał się o tym Lance Stroll, który zbyt głęboko najechał na krawężnik w szykanie, stracił panowanie nad tylną osią i wykonał piruet zahaczając o trawiaste pobocze. Na funkcjonowanie bolidu narzekał z kolei Alex Albon z Toro Rosso.

Pierre Gasly z powodzeniem odnajdywał się w zmiennych warunkach i wskoczył na P3, tracąc 0,6s do zespołowego kolei z Red Bulla - Maxa Verstappena, który obrócił swój bolid w ostatnim sektorze. Podczas gdy Hamilton wykręcał nowy najlepszy czas: 1:17,233s, Bottas pozostawał w garażu, gdzie jego mechanicy dokonywali wymiany jednostki napędowej. Zespół nie był w stanie określić źródła poprzedniego problemu i asekuracyjnie postanowił zamontować w konstrukcji W10 jedną z wykorzystywanych wcześniej jednostek.

O godzinie 11:30 nad torem przeszły silniejsze opady, w wyniku których wszyscy kierowcy zjechali do alei serwisowej. Po kilku minutach Charles Leclerc wyjechał na tor na oponach przejściowych. Wkrótce na tych samym ogumieniu okrążenia instalacyjne pokonali Perez, Hulkenberg i Ricciardo. Deszcz ustał po kilku minutach, a zza chmur nieśmiało zaczęło przebijać się słońce. Tym samym zespoły powróciły do slicków. Na 40 minut przed końcem sesji pomiarowych kółek wciąż nie przejechali Bottas, Giovinazzi i Russell. Gdy Brytyjczyk zakończył program testowy przesunął się jednak na siedemnaste miejsce, przed Kubicę. Tymczasem w czołówce na P3 dość niespodziewanie znalazł się Magnussen.

Grosjean rozpoczynał ostatnie 30 minut z koszmarnie prowadzącym się bolidem Haasa. Francuz mówił swojemu inżynierowi, że czuje się tak, jak gdyby korzystał z pakietu skrzydeł na Monzę. Verstappen poprawił swój czas, ale nie wystarczyło to do awansu na drugie miejsce, przed Vettela. Dodatkowo Holender zgłosił lekkie uszkodzenia przedniego skrzydła, do których miało dojść w trakcie pokonywania czwartego zakrętu.

Do jazdy przystąpił w końcu Giovinazzi. Włoch znalazł się na P16, mając za sobą duet Williamsa: Russella i Kubicę. Pierwszy z wymienionych kierowców tracił do pierwszego miejsca 2,4s. W Ferrari trwały testy porównawcze: Vettel korzystał ze starszej wersji bolidu, natomiast Leclerc wyposażony był w znacznie zmodyfikowane deflektory, w których dodano charakterystyczną owiewkę w kształcie bumerangu.

Po długich staraniach Verstappen pobił w końcu wynik Vettela o 0.001s i znalazł się na drugiej pozycji. Holender cały czas narzekał na to, jak wrażliwy na każdy ruch kierownicą jest jego bolid. Leclerc, który plasował się na P6, zredukował stratę do Hamiltona do około jednej sekundy. Więcej o Formule 1 przeczytasz na f1wm.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.