Deszczowy wyścig o Grand Prix Niemiec ukończyło dwóch kierowców Williamsa. Robert Kubica przyjechał na metę jako 12. uczestnik stawki, ale został ostatecznie sklasyfikowany na 10. lokacie i zgarnął pierwszy punkt w tegorocznym sezonie. George Russell zakończył rywalizację tuż za placami Polakami, a więc po nałożeniu kar na Kimiego Raikkonenena i Antonio Giovinazziego, Brytyjczyk wylądował na 11. pozycji i pozostał bez punktów w klasyfikacji generalnej.
Pomimo że zmagań na Hockenheimring nie ukończyło kilku zawodników z czołówki cyklu, m.in.: Valtteri Bottas (Mercedes) i Charles Leclerc, Russell odczuwa spory niedosyt. Kierowca Williamsa zasugerował też, że w dowiezieniu pierwszych w tym sezonie punktów przeszkodziła nie do końca płynna komunikacja wewnątrz zespołu: "Gdy pod koniec wyścigu na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, miałem za plecami Lance'a Strolla. Właśnie w tym momencie powinienem zjechać na pit-stop i zmienić ogumienie z deszczowego na slicki. Tak też zrobił Stroll, który zakończył wyścig na 4. miejscu. Wszystko mogło potoczyć się dla nas zdecydowanie lepiej" - ocenił Russell.
"Być może zabrakło mi odpowiedniej stanowczości, by przekonać zespół do pit-stopu. Inni uczestnicy również nie zdecydowali się na taki krok, więc nie możemy mówić o rażącym błędzie Williamsa. Z drugiej strony, postąpiliśmy zachowawczo, a zespół jest przecież w takim położeniu, że nie może przechodzić obok takich szans. To był chyba najmniej satysfakcjonujący wyścig w tym sezonie" - dodał Brytyjczyk, cytowany przez serwis autosport.com.