W szalonym wyścigu o GP Niemiec Robert Kubica uplasował się na 12. pozycji. Później jednak, w wyniku kar nałożonych na Kimiego Raikkonenena i Antonio Giovinazziego z Alfy Romeo, polski kierowca awansował na 10. lokatę i wywalczył pierwszy punkt w tegorocznym sezonie F1. Warto podkreślić, że rywalizacji na Hockenheimring nie ukończyło kilku zawodników z czołówki cyklu, m.in.: Valtteri Bottas (Mercedes), Charles Leclerc (Ferrari) czy Pierre Gasly (Red Bull).
Według znanego dziennikarza motoryzacyjnego Włodzimierza Zientarskiego polski kierowca zasługuje na angaż w zdecydowanie lepszym zespole niż Williams, a dobry występ na niemieckim torze jedynie to potwierdził: "Trochę jest mi żal, że taka stajnia jak Mercedes, gdzie rządzi Toto Wolff, który ma mamę Polkę, woli namawiać Russela, by jeździł w tym teamie. Ludzie, przecież Robert jest lepszy od Russella. Gdyby dostał normalny samochód, to by jeździł lepiej. Kubica jest na każdą okazję. Najbardziej uśmiało mnie to, że jak Wolff przeklina to po polsku, a nie po niemiecku. To było niesamowite. Niestety, myślenie polskie skończyło się tylko na tym" - stwierdził Zientarski w rozmowie z WP Sportowymi Faktami.
"Są tacy, którzy potrafią jeździć w każdych warunkach i Robert Kubica jest jednym z nich. Kubica pokazał, że umie zarządzać wyścigiem. Udzielał porad swojemu inżynierowi i to pokazało, że mistrz da sobie radę [...]. Doświadczenie z rajdów jest w stanie podpowiedzieć mu odruchy mózgu na różne sytuacje w Formule 1 [...]. On w Formule 1 przeżył wszystko. Że go nie chcą w takich zespołach jak Mercedes, to jest duży błąd" - dodał Zientarski.