Robert Kubica dokonał niemożliwego! "Tego osiągnięcia raczej nikt już nie przebije"

Jeden punkt może wiele zmienić. Kimi Raikkonen zdobył mistrzostwo świata w 2007 r. o punkt wyprzedzając Lewisa Hamiltona i Fernando Alonso. W 1984 r. Niki Lauda wygrał mistrzostwo z Alainem Prostem o 0,5 punktu. Robert Kubica nie walczy o podia i wygrane, ale dla niego ten punkt może być przełomowym momentem sezonu.
Zobacz wideo

Po zimowych testach wszystko było jasne. Opóźnienia i zamieszanie w Williamsie odbije się czkawką przez cały rok. Pierwszy weekend wyścigowy w Australii potwierdził, że Robert Kubica i George Russell nie mają szans na walkę z nikim. Mogą się ścigać wyłącznie ze sobą o dwa ostatnie miejsca w stawce. Młody Brytyjczyk postawił sobie za punkt honoru wygrywanie z Polakiem w każdym możliwym momencie. I słusznie, bo kiedy nie możesz walczyć z nikim innym, pokaż że jesteś lepszy od zespołowego partnera. George Russell robił to bardzo skutecznie i był lepszy od Kubicy we wszystkich kwalifikacjach sezonu oraz w 9 z 10 dotychczasowych wyścigów. Celebrował każdy moment, gdy znalazł się przed Polakiem, a kiedy wyprzedził Kubicę we Francji uznał to nawet za najlepszy manewr całego wyścigu. Sytuacja Kubicy zaczęła się robić trudna, ponieważ wyniki jasno pokazywały kto jest skuteczniejszym kierowcą Williamsa.

Robert Kubica musiał czekać na szansę

Od początku sezonu było też jasne, że w ciągu 21 wyścigów pojawią się takie, w których będzie można się wykazać. Takie, w których umiejętności kierowcy mają większe znaczenie niż sprzęt jakim się dysponuje. Pierwszym takim momentem było Grand Prix Monaco. Robert Kubica pojechał znakomicie i gdyby nie szalony atak Antonio Giovinazziego w zakręcie Rascasse zająłby wysokie miejsce. Wysokie oznacza w tym przypadku na początku drugiej 10. Szansa jednak przepadła i trzeba było cierpliwie czekać na kolejną.

Cuda w F1 czasami się zdarzają

Zdobycie przez Williamsa jakiegokolwiek punktu wydawało się poza zasięgiem. Mówiąc brutalnie Russell i Kubica mogli liczyć wyłącznie na to, że 10 samochodów nie dojedzie do mety, a oni nie znajdą się w tej 10. Tyle, że cuda w Formule 1 czasami się zdarzają. Jenson Button wygrał najdłuższy w historii wyścig w Kanadzie w 2011 r. aż 6 razy zjeżdżając do alei serwisowej. W 1996 r Oliver Panis zwyciężył w Monaco (gdzie wyprzedzanie graniczy z cudem), startując z 14. pozycji. Tyle, że do mety dojechały zaledwie trzy samochody. A debiutant Lance Stroll stanął na podium w szalonym wyścigu w Baku w 2017 tylko dzięki temu, że jechał spokojnie i omijał problemy na trasie.

Doświadczenie Kubicy zaprocentowało

Wyścig o GP Niemiec na torze Hockenheim również był szalony. Startujący z pole position Lewis Hamilton skończył na 9. pozycji, a Sebastian Vettel z ostatniego miejsca wskoczył na 2. Aż 7 kierowców nie dotarło do mety. Kubica i Russell jak zwykle jechali na szarym końcu, ale za wszelką cenę chcieli ukończyć wyścig. Warunki były ekstremalnie trudne. Wszyscy zawodnicy wypadali z toru, tyle że dla jednych kończyło się to lepiej, a dla innych gorzej. Roberta Kubicę też obróciło, na 30 okrążeniu, ale zdołał się wyratować i pozostał na torze. Wiedział, jak rozgrywać taki wyścig. Gdy inżynier wyścigowy kazał mu walczyć z Lancem Strollem, z nutką rozbawienia tłumaczył że mają inne priorytety. Kiedy trzeba było, zmusił zespół do wymiany opon, zyskując „darmowy” pit stop za samochodem bezpieczeństwa. A kiedy na ostatnich okrążeniach George Russell wypadł z zakrętu, bezlitośnie wykorzystał jego błąd.12 miejsce byłoby szczytem osiągnięć, gdyby nie podwójna kara dla kierowców Alfy Romeo, za nieregulaminowe ustawienie sprzęgał na starcie. Dodanie 30 sekund zepchnęło ich za kierowców Williamsa. Polak wskoczył więc na ostatnie punktowane miejsce, a Russell został z niczym. To musiała być dla niego bardzo gorzka pigułka, bo druga okazja na punkty w tym sezonie może się już nie powtórzyć.

Polak rekordzistą Formuły 1

Co zmienia ten punkt? Niby niewiele, a jednak bardzo dużo. Williams zachowuje twarz, bo zerowy dorobek punktowy na koniec sezonu byłby dla nich dodatkowym ciosem wizerunkowym. Za to Robert Kubica będzie teraz postrzegany, jako ten który dokonał niemożliwego. Przegrane kwalifikacje z Georgem Russellem zeszły na drugi plan. Cały świat spojrzy na Polaka przez pryzmat tego punktu, zdobytego w ekstremalnie trudnych warunkach, w których pogubił się nawet 5cio krotny mistrz świata Lewis Hamilton. W klasyfikacji kierowców George Russell pozostaje jedynym, który ma zerowy dorobek w tym sezonie. Za to Polak został rekordzistą w historii Formuły 1, zdobywając kolejny punkt w karierze po 8 latach, 8 miesiącach i 14 dniach oraz po dokładnie 168 wyścigach przerwy. I tego osiągnięcia raczej nikt już nie przebije.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.