George Russell tonuje nastroje przed GP Niemiec. "Nadal będziemy najwolniejsi, ale potem też będą poprawki"

George Russell przekonuje, że Grand Prix Niemiec będzie ważnym weekendem dla Williamsa. - Wiele zależy od tego weekendu, ale i tak będziemy najwolniejsi - mówi młody Brytyjczyk.
Zobacz wideo

W piątek ekipa z Grove sprawdzi kolejne elementy z dużego pakietu poprawek. Claire Williams dała jasno do zrozumienia, że nie ograniczają się one wyłącznie do części aerodynamicznych, ale w ich skład wchodzą także usprawnienia mechaniczne. W piątek nowe elementy przetestuje Robert Kubica. Dla porównania Russell rozpocznie weekend z bolidem w starszej specyfikacji. Pozwoli to zebrać zespołowi maksymalnie wiarygodne dane. Okazuje się jednak, że Brytyjczyk, który z reguły jest bardzo optymistyczny, teraz tonuje nastroje. Z kolei Robert Kubica bardziej wierzy w poprawki do samochodu.

Russell poprawki dostanie dopiero w sobotę

- Mam nadzieję, że ten weekend będzie pierwszą okazją do ujrzenia postęp. W piątek to Robert będzie korzystał z nowych części, ja ze starszych. Dzięki temu będziemy mogli w pełni porównać oba pakiety i dostrzec różnice. Na pewno będzie to krok naprzód, ale jestem pewien, że pozostaniemy najwolniejsi - ocenił Russell. - W trakcie tego sezonu dokonywaliśmy wielu drobnych postępów w zakresie właściwości jezdnych. To ważne, ale oczywiście największe znaczenie ma tempo. Wierzę, że zbudowaliśmy fundamenty pod dalszy rozwój - dodał.

Zapytany o cele na drugą połowę sezonu, Russell odrzekł: Ten weekend jest dla nas bardzo ważny pod względem zrozumienia tego, jak wypadną części testowe. Jeśli spiszą się dobrze, to będzie to coś pozytywnego. Opieramy się na danych i mamy pewne oczekiwania względem tego, jak duży powinien być nasz postęp. Jeśli osiągniemy nasz cel, to chociaż nadal będziemy najwolniejsi, to wiemy, że w dalszej części sezonu będą kolejne poprawki. Za kulisami na pewno możemy dostrzec postępy. Prędzej czy później przełożą się one na naszą formę na torze.

Russellowi nie brakuje motywacji

Od początku sezonu jedynym rywalem Russella jest w praktyce jego zespołowy kolega. Pomimo tego wychowanek juniorskiego problemu nie ma problemów z motywacją. - Nie mam żadnych problemów z utrzymaniem motywacji na wysokim poziomie. Dostaję wypłatę za wykonywanie pracy, którą kocham. Prowadzę bolid F1 - chociaż jesteśmy najwolniejsi, to i tak jest on piekielnie szybki. Uwielbiam to. W dodatku widzę światełko w tunelu. To pomaga utrzymywać wysokie morale. Gdyśmy stali w miejscu, nie dostrzegali progresu, byłoby trudniej. Możemy jednak dostrzec progres, widzimy światełko w tunelu - mówi młody kierowca. 

Russell wypowiedział się także na temat swojego zaangażowania w pracę zespołu: - Wiedziałem czego mam się spodziewać awansując do F1. Cieszę się się tym czynnikiem F1. Chciałbym, aby więcej ludzi zdawało sobie sprawę z tego, że Formuła 1 nie sprowadza się tylko do maksymalnie szybkiej jazdy bolidem. Myślę, że wiele nauczyłem się pod tym względem przez dwa ostatnie sezony spędzone z Mercedesem. Teraz widzimy, jak Lewis potrafił zintegrować się ze swoim zespołem. Podobnie jest w moim przypadku. Kierowcą nie bywa się tylko w trakcie wyścigowego weekendu. Trzeba pracować z zespołem poza torem, utrzymywać relacje, dbać o to, aby wszyscy rozumieli, jakie są twoje intencje.

Więcej o F1 przeczytasz na F1WM.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.