Szalona sesja treningowa przed GP Austrii. Rozbity Mercedes, Ferrari też poza torem

Charles Leclerc zakończył drugi trening do Grand Prix Austrii z najlepszym czasem okrążenia. Robert Kubica miał ostatni czas. Dwaj kierowcy rozbili swoje bolidy.

W drugim treningu jazdę rozpoczęli kierowcy Haasa, którzy od razu podjęli się serii mierzonych okrążeń. Z czasem 1:07,321 na czele znalazł się Kevin Magnussen przed Romainem Grosjeanem, natomiast wkrótce pierwsze miejsce przejął Albon z wynikiem 1:07,019 na miękkich oponach. Po dziesięciu minutach jedną z pierwszych ofiar ostrych krawężników w ostatnim sektorze był Lance Stroll, który oberwał górne fragmenty skrzydła.

Zobacz wideo

Po kwadransie do akcji wkroczyła czołówka, choć na twardych oponach. Jej przedstawicielem był Sebastian Vettel, który ustanowił czwarty wynik - 1:06,473. Wkrótce pozycję lidera treningu objął Charles Leclerc na pośrednim zestawie, który ustanowił rekordy we wszystkich sektorach i łącznie pokonał tor w 1:05,558. Kilka minut później garaże po raz pierwszy opuściły Mercedesy, które jeden po drugim wypadły na pobocze w ostatnim zakręcie. Mimo to Bottas oraz Hamilton mieli dużo szczęścia i obyło się bez latających fragmentów bolidu.

Około godziny 15:20 w czwartym zakręcie z toru wypadł Pierre Gasly, jednakże cały incydent miał miejsce przy niskiej prędkości i Francuz powrócił do akcji poboczem. Po zniesieniu żółtych flag nowym najlepszym czasem popisał się Valtteri Bottas na Pirelli z żółtym paskiem - 1:05,417. Na twardym zestawie niewiele gorszy rezultat ustanowił Hamilton, który z 1:05,529 wdrapał się na drugie miejsce.

35 minut od rozpoczęcia sesji Sebastian Vettel wyjechał na pierwszy przejazd na miękkich oponach, lecz niemal od razu Niemiec musiał wrócić do garażu. Powodem była czerwona flaga po wypadku Maksa Verstappena w ostatnim zakręcie, który atakując wierzchołek stracił kontrolę nad tyłem i uderzył nim o barierę. W rezultacie Holender urwał prawe koło oraz uszkodził tylne skrzydło, co oznaczało koniec dalszej jazdy.

Po ośmiu minutach trening wznowiono i większość kierowców wyruszyła na ostatnie szybkie przejazdy tego dnia. Pierwsze podejście fatalnie zakończyło się dla Valtteriego Bottasa, który doszczętnie rozbił swojego Mercedesa w szóstym wirażu. Fin złapał uślizg tylnej osi na wyjściu i czołowo uderzył w barierę, łamiąc zawieszenie obu przednich kół. Tak samo jak przy incydencie Verstappena, sędziowie podjęli decyzję o czerwonej fladze.

Po restarcie losu Verstappena oraz Bottasa omal nie podzielił Sebastian Vettel, który stracił kontrolę nad bolidem w ostatnim zakręcie. Niemiec miał jednak gigantyczne szczęście i jedyną konsekwencją był doszczętnie zniszczony zestaw najszybszych Pirelli. Problemy rywali wykorzystał Leclerc, który podniósł poprzeczkę do 1:05,117. Z konkurencyjnej próby zrezygnował Lewis Hamilton, który rozpoczął realizację długich przejazdów na ogumieniu oznaczonym czerwonym kolorem.

Ostatnie minuty upłynęły na przygotowaniach do wyścigu i tradycyjnie nie byliśmy już świadkami przetasowań w tabeli. Mocną formę w środku stawki potwierdziły trzy zespoły - McLaren, Haas oraz Alfa Romeo. Wynik Sainza pozwolił na piąte miejsce ze stratą pół sekundy do Leclerca, natomiast kolejni Grosjean i Raikkonen stracili do Hiszpana niecałe dwie dziesiąte. Na zupełnie drugim biegunie było Renault szybsze tylko od Lance'a Strolla i duetu Williamsa. Zespół zmagał się jednak z systemem DRS.

Podobnie jak w porannej sesji Robert Kubica był ostatni z dużą stratą do Russella. Polak pokonał 37 okrążeń, a różnica do kolejnego w tabeli partnera wynosiła 1,3 sekundy. Więcej o F1 przeczytasz na f1wm.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.